Bardzo ładny i głupi film s-f. Nie wiem kto był niedorozwinięty reżyser czy scenarzysta ale oglądając ten film miałem uczucie jak bym jadł pączka z piaskownicy. Nie mogłem znieść tego że główni bochaterowie należący do ekipy ratunkowej zachowują się jak półmózgi. Komandor który sam nie wie co ma robić i raz dowodzi, a raz nie, tłumaczy się przed ludżmi... Lekarz wojskowy boji się i płacze na widok zakrwawionego trupa... Jeden koleś gubi TAB (bez tego nie przeżyjesz) drugi mu go daje by zaraz zginąć (ten mużyn był najleprzy, co za baran)... Po za takimi kwiatkami jest OK ale zęby zgrzytają co jakis czas.