Dla mnie trochę nie jasne jest zakończenie filmu. Z tego co zrozumiałam to ten cały Edmund się sprzedał i jeszcze zrobił z tego Smitha bohatera. O co chodzi???
To oczywiste. Gdyby wyszło wszystko na jaw to cała policja L.A. była by zmieszana z błotem. Ed był idealistą, musiał to zrobić.
POgielo was cmoki.. wy sie znacie na filmie jak moher na TVN-nie.. ani ed sie nie sprzedal.. ani policja LA nie byla do konca skorumpowana.. Ed sie nie sprzedal tylko postepowal wedlug zasad.. a to ze nie chcial rujnowac historii jednostki to uczciwie na tym sie wybil.. Starzy policjanci(Vincennes i White) tez nie byli do kupienia tyle ze mieli inne sposoby dzialania.. w polaczeniu z Ed'em widac jaki jest ideal dobranego zespolu policjantow..
Chodziło o to aby pomimo wszystko zachować przed opinią publiczna pozory, że to nie Policja była unurzana w tej całej aferze ze strzelaniną w restauracji. Exley i tak na końcu wyjawia, że to Dudley Smith odpowiadał za masakrę w Nocnej Sowie, ale gazetom podano że"bohatersko' zginął w wyniku strzelaniny z "pozostałymi" sprawcami masakry.
Chodziło o zachowanie dobrej twarzy i autorytetu policji, który byłby mocno nadszarpnięty, gdyby prawda wyszła na jaw.
Zagrywka godna karierowicza...
W mojej opinii zakończenie mogło być, a nawet być powinno po prostu inne. Świetny film, scenariusz i wykonanie. Obsada filmu jak reprezentacja Brazylii w piłkę siatkową - genialna, bez słabych punktów. Choć nie zwykłem "podniecać" się obsadą filmów, tym razem jestem pełen podziwu, bardzo podobało mi się trio Guy Pearce , Scowe i Spacey.
Scena zadymy w motelu Victoria - geniusz, wgniata w fotel.
Leonnatos - bez komentarza... -_-
PS. Ktoś już o tym pisał w innym temacie, ale imo plakat do filmu jest faktycznie beznadziejny. Fakt, to tylko %*^$& plakat, ale "dzięki" niemu odwlekałem seans 2 krotnie, dziś się przełamałem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. pozycja OBOWIĄZKOWA, szczególnie dla faceta lubującego się w kryminałach.
8/10, minus jeden za zakończenie które mnie osobiście zawiodło przez duże "Z".
Pozdrawiam.