Wiedziałem o tym Oskarze przed obejrzeniem filmu i próbowałem się doszukać jakichś
oznak geniuszu w jej roli, ale jakoś się nie doszukałem...
Czy ktoś mnie może oświecić za co ona to dostała? Bo wychodzi na to, że wystarczy znanej
aktorce zagrać prostytutkę i dostaje się Oskara. Bo gdyby nie dostała, to by wyszło, że
zagrała nic nie znaczącą drugoplanową rolę dziwki... a tak to Oooooooskar.
No właśnie sama nieźle się zdziwiłam - dla mnie Kim w tej roli była tylko mdłą blondynką o pretensjonalnym spojrzeniu i pseudoseksownym sposobie mówienia, nie widziałam jej niestety w innych filmach więc nie będę oceniać jej pod względem aktorstwa, ale ta rola nie zasługiwała na Oscara! Wielka pomyłka Akademii wg mnie...
A film rewelacyjny, chyba zacznę częściej oglądać kryminały ;)
Oscar dla Kim był za wierne odwzorowanie sposobu bycia i grania ikony kina - Veroniki Lake.
By docenić aktorstwo BASINGER trzeba obejrzeć filmy z Veroniką.
Dla Amerykanów to kolejna kultowa aktorka bez nagrody,
jak Lana Turner,
Ava Gardner,
Barbara Stanwyck,
Lauren Bacall,
Rita Hayworth
czy Marilyn Monroe.
Oscar dla Kim był w pewnym sensie także oscarem dla Veroniki i dla tamtego, skądinąd wybitnego i nieustannie omijanego przez różne gremia kina.
Dla filmów takich jak:
"GILDA",
"Wielki sen",
"LAURA",
"Podwójne ubezpieczenie",
"MIEĆ I NIE MIEĆ",
"Listonosz dzwoni zawsze dwa razy",
"AS W POTRZASKU"...
"TAJEMINCE LOS ANGELES" też zresztą stanęły ością w gardle Akademii, są współczesnym "CHINATOWN".
Filmem, który przegrał artystyczną batalię z komercyjnym hitem, wielką łajbą.
A dziś są klasyką. Filmem wiecznie żywym.
A KIM jest firmą i twarzą tego filmu.