Wg mnie na równym poziomie co Anderson Silva: Like Water. Bardzo mi się podobał
szczególnie powrót po kontuzji.
Zgadzam się, aż łza się oku kręci. Pewien okres przemija, zarówno Anderson jak i George, odchodzą, są zastępowani, ustępują miejsca... Apropos kontuzji, GSP kilka dni temu znów zerwał więzadła krzyżowe, nie wiem tylko czy w tym samym kolanie, czy w drugim. Tak że, ten tragiczny powrót czeka go jeszcze raz, wiem co to znaczy, bo sam zajmuję się tym sportem i aktualnie zmagam się z tym samym urazem
... Pozdro ;)