PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1046}

Taksówkarz

Taxi Driver
1976
7,8 244 tys. ocen
7,8 10 1 243645
8,5 96 krytyków
Taksówkarz
powrót do forum filmu Taksówkarz

ZAKOŃCZENIE - WYJAŚNIENIE

użytkownik usunięty

[SPOILER]

Travis umierając nie jest w stanie zaakceptować tego co zrobił i patrzeć na świat takim
jakim był, tylko widzi wyidealizowany obraz siebie samego i własnej krwawej krucjaty.
Według wytworów jego umysłu wszystko się ułożyło, Iris wróciła na właściwą drogę, a on
sam stał się bohaterem.
Zakończenie jest zatem bardziej wymowne i gorzkie niż mogą sądzić ci, którzy (o zgrozo)
interpretują je dosłownie - jako happy end.

Travis zginął.

ocenił(a) film na 9
Lepkam

I dlatego poszedł uzbrojony na jego przemówienie? Chciał wyciągnąć broń, jednak go zauważono. Nie było tak? Jeśli nie, to opisz mi, jak dokładnie było.

ocenił(a) film na 10
ylaib

Pierwsza sprawa - jak myślisz, czemu poszedł tam z taką fryzurą? Druga sprawa - widziałeś, żeby w ogóle wyciągnął coś z tej kieszeni (i tu trzecia sprawa - czy w ogóle coś w niej miał?)?

Odpowiadając na te pytania:
1. Żeby od razu go zauważyli.
2. Nie wyciągnął.
3. Prawdopodobnie nic nie miał.

A dlaczego to zrobił? Żeby ta "znana osobistość" uświadomiła sobie, jaki świat ją otacza. Że od samego gadania "uliczne śmieci" nie znikną, że cały czas są w pobliżu. W skrócie - żeby zaczął twardo stąpać po ziemi.

ocenił(a) film na 9
Lepkam

Chyba trochę za daleko grzebiesz. To jest oczywiste, że Travis zamierzał zabić Palpatine'a. Plan zaczyna kreślić niedługo po tym, gdy Betsy zrywa z nim kontakty. Była pracownicą w biurze kandydata na prezydenta, co jest bezpośrednim bodźcem. Travis, owszem, chciał coś udowodnić - ale bardziej to, że i tak nic się nigdy nie zmieni. Fryzurę zmienił na swojego rodzaju znak protestu. W kieszeni miał broń (nie mógł jej wyciągnąć od razu, bo równałoby się to ze stuprocentowym niepowodzeniem, prawda?). Jeśli moja wypowiedź Cię nie przekonała, to przeczytaj jakiekolwiek informacje nt. fabuły filmu w Internecie.

Jeszcze jedna sprawa: po co w takim razie uciekał? Złapaliby go, przeszukali, puścili wolno. Za brzydką minę i irokeza raczej by go nie zamknęli w więzieniu.

ocenił(a) film na 10
ylaib

Po co uciekał? A co by mu dało to, że złapaliby go i dowiódłby swojej niewinności? Czy to w ogóle miałoby sens, jeśli motywem było to, co napisałem wyżej?

ocenił(a) film na 9
Lepkam

Ale motyw nie jest taki, jaki Ty widzisz. Jaki sens miałaby ta scena, gdyby nie chciał go zabić?

użytkownik usunięty
Lepkam

Oczywiście, ze chciał strzelić do Palantine-a! Po to, by odegrać się na Betsy. Było widać jak obserwował ją stojącą na tym wiecu. Uciekał, bo zorientował się, ze został zauważony. Był uzbrojony jak na masakre w burdelu, której dokonał niedługo później. Chciał popełnić ,,spektakularne'' samobójstwo, które odbiłoby się szerokim echem, gdyby został ujęty na wiecu nie osiągnąłby tego. Zmienił więc cel ataku.
Postać Travisa była poniekad inspirowana Arthurem Bremerem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arthur_Bremer

ocenił(a) film na 8
ylaib

Travis chciał zabić... Lorda Sithów, Imperatora Galaktyki? Łooo cholera, wysoko mierzył!

...................................................................

użytkownik usunięty

Sorry, nie wiedziałem jak skasować odpowiedź ;) Skoro sam reżyser filmu wypowiedział się w tej kwestii to uznałem, że mój komentarz jest zbędny. Powiedział on mianowicie, że nie chciał uśmiercać bohatera a kiedy patrzył w lusterko to miał się przestraszyć samego siebie, jednocześnie zgadza się z krytykami, że można to tak rzeczywiście odebrać (odnośnie płatania figla przez mózg) i nawet spodobał mu się ten inny punkt widzenia. Wygląda na to, że należy interpretować jak się uważa. :)

użytkownik usunięty

Travis nie zginął !

ocenił(a) film na 8

Aha. A może byś rozszerzył swoją wypowiedź, a nie w jednym zdaniu coś stwierdzasz i koniec, tak ma być. Z resztą, w tym temacie chyba zostało już wszystko powiedziane.

ocenił(a) film na 9
marekmich

bardzo zastanawia mnie Twój tok rozumowania. z jednej strony masz swoją interpretację zakończenia, o której nie ma mowy w filmie, nie wiem na jakiej podstawie sobie to wymyślasz
z drugiej strony podchwytujesz i bierzesz z połykiem lansowaną teorię na temat tego, że Travis jest weteranem wojny w wietnamie. bo co, bo w opisie filmwebu jest tak napisane? w filmie nic nie ma na ten temat, jest tylko jeden tekst Travisa jak gada z kolesiem z secret service - że był w Marines

ocenił(a) film na 8
rudyxp

Gdzie ja podchwyciłem teorię o tym, że Travis jest weteranem wojennym? W moich wypowiedziach nie ma takiego stwierdzenia, więc nie rozumiem, o co Ci chodzi. Ja powiedziałem swoje zdanie, odnośnie tego, jak JA interpretuję zakończenie, a każdy ma prawo do własnej interpretacji.

ocenił(a) film na 9
marekmich

nieee, miałem na myśli autora wątku przyjacielu

użytkownik usunięty
rudyxp

chyba nie mnie ?

użytkownik usunięty
rudyxp

Aż dzisiaj z ciekawości spojrzałam w te opisy... Co bardzo interesujące, w tych dystrybutorskich, słowem nie ma o żadnym weteranie z Wietnamu...

ocenił(a) film na 9

"Weteran wojny w Wietnamie zatrudnia się jako taksówkarz. Jeżdżąc wieczorami po nowojorskich ulicach, dochodzi do wniosku, że musi rozprawić się z "robactwem" tego miasta."

użytkownik usunięty
rudyxp

Spojrz na dołączone 8 opisów- w nich znajdziesz 2 dystrybutorów DVD.
Chociaż, jak wspomniałam w tamtym wątku, dla mnie może być tak i tak,. Nie jest to clou filmu, w kazdym razie.

ocenił(a) film na 6

W ogóle nie rozumiem co zachwyca widzów w tym filmie do tego stopnia, żeby oceniać 10/10. Historia nie jest specjalnie wyszukana, film ma ma senne tempo, raczej mało zaskakuje, może w czasach kiedy powstał był bardziej wymowny, ale do arcydzieła w moim odczuciu to mu daleko. Czy Travis przeżył czy zginął jest jak widać kwestią sporną. Powinien był zginąć. W tym filmie jedyna scena która mnie zachwyciła to ta, kiedy zakrwawiony Travis siada na kanapie i przykłada do skroni palec ociekający krwią, pociąga wyimaginowany spust. I tak ten film powinien się zakończyć. Sceny następujące później są zupełnie zbędne. Travis to bohater tragiczny, happy end jest nie do zaakceptowania i wypada śmiesznie. Długo przymierzałem się do obejrzenia tego filmu i prawdę mówiąc po seansie poczułem się lekko rozczarowany.

Moim zdaniem nic na to nie wskazuje. Powinieneś napisać, co twoim zdaniem wskazuje za twoją interpretacją.
To niebyły jedyny raz, kiedy Scorsese zaburza chronologiczny bieg wydarzeń. Ucina kilka miesięcy z życia bohatera i pokazuje nam go już po wyjściu ze szpitala. Byłoby to do niego podobne.

Myślę, że stanowczo zbyt dużo świadczy na korzyść tej interpretacji, aby ją z góry odrzucać.

ocenił(a) film na 8

To, drodzy Państwo, nazywa się dyskusja ćwierćinteligentów. Film przeceniony przez wielu zdecydowanie.

ocenił(a) film na 8
pablo114

odnośnie tego, ze film jest przeceniony. Początkowo też tak myślałam. potem zrozumiałam,że to nie film jest słaby, a rzeczywistośc którą ukazuje. Zgnilizna wewnętrzna cywilizacji. To nie butelki na ulicach przeszkadzały Taksówkarzowi a ludzie śmieci. Na proste pytanie o wskazówkę do zrobienia w życiu czegoś wartościowego lokalny mędrzec proponuje "przespanie się z kimś" i "upicie".
Rewelacyjne zakończenie pozbawia złudzeń. I pogłębia moje współczucie dla Travisa.

Wydawałoby się, że nawet gdyby jakimś cudem tytułowy Taxi driver przeżył postrzał w szyję ,powinien trafić do więzienia ,zabójstwo nawet w dobrej wierze pozostaje zabójstwem. Końcowe sceny pokazują najbardziej optymistyczny dla Travisa wariant, jaki mógłby sobie wyobrazić .Został bohaterem, jego ścianę zdobią wycinki z gazet ,list od wdzięcznych rodziców Iris, koledzy w pracy zaczynają darzyć go sympatią i szacunkiem. Betsy, która jest ostatnią pasażerką taksówki w tym filmie, jest zafascynowana jego odwagą i poświęceniem dla ratowania moralności młodej dziewczyny. Wariant zakładający, że Travis umiera po strzelaninie, wykrwawiając się na kanapie jest wyjątkowo precyzyjny. Widzimy jak kamera unosi się nad ciałem Travisa,dryfując ponad ludźmi obserwującymi miejsce zdarzenia. Kolejne sekwencje to wg mojej skromnej interpretacji marzenia umierającego taksówkarza. To również bardzo interesujące rozwiązanie, w sumie nawet wygodniejsze, wymagające mniejszej ilości założeń do zaakceptowania. Travis swego czasu myślał, że randka w kinie sprawi Betsy przyjemność. Teraz mamy do czynienia z podobną sytuacją, wynikającą z niezrozumienia ludzi, myśli, że potrójne zabójstwo w obronie Iris zaimponuje społeczeństwu, w tym głównie Betsy. Travis Bickle wyobraża sobie świat, w którym jest bohaterem, czuje się w nim komfortowo, ma nadzieję, że wszystko dzieje się naprawdę. Mamy jednak do czynienia z pewnymi wskazówkami, które przemawiają za tym, że to tylko wyimaginowany scenariusz. Podczas rozmowy z Betsy w taksówce Travis wspomina, że po strzelaninie ze wszystkich urazów pozostała lekka sztywność...? Praca kamery podczas jazdy też jest dosyć szczególna. Betsy widzimy tylko w przednim lusterku, zaś w ujęciu od przodu, gdy widzimy Travisa i sporą część tylnego siedzenia...już nie. Może to nadinterpretacja, jako że zaraz po tym widzimy, jak Betsy, gdy już wysiadła z taksówki, stoi obok Travisa w kadrze. Travis nie obciąża Betsy kosztami jazdy i odjeżdża spokojnie na ulice Nowego Jorku... Czy aby na pewno? Ostatnie, co widzimy w tym filmie, to dwa paradoksalne ujęcia. Travis oglądający się nerwowo w przednie lusterko, a potem ujęcie na samo lusterko, w którym najpierw widzimy oczy Travisa, które następnie znikają... Według Mnie Scorsese w wyjątkowo przewrotny sposób wyreżyserował umysł bohatera swojego filmu. ..10/10
Hanshiro__Tsugumo_pozdrawiam Cię serdecznie :)





ocenił(a) film na 8
Angels_in_America

Wystarczy zobaczyć co reżyser mówi na ten temat. Oficjalnie bohater przeżył i zakończenie, które widzimy nie jest jakimś snem, wymysłem jego głowy podczas śmierci. To się stało i kropka. Reżyser wie lepiej : p

ocenił(a) film na 9

Ja rozumiem ten film tak, że trzeba sobie koniecznie znaleźć jakiś cel w życiu. Inaczej będziemy się sami wpędzać w coraz większe gówno, aż do momentu kiedy nas ono doszczętnie pochłonie. Trawisa tak owe "gówno" pochłonęło, że w ostatnim desperackim kroku ukształtował sobie nową ideologię życia. Walczył z bezwzględnymi bandytami, od których sam nie był lepszy. Żeby to dobrze zrozumieć trzeba chyba tak jak Trawais cierpieć na przewlekłą bezsenność. Człowiek staje się wtedy jak maszyna, której nic nie rusza i doszczętnie pochłania go rutyna. On chciał się z tego jakoś wyrwać. A, że nie udało mu się na inne sposoby to spróbował tej swojej chorej konkluzji. Dziwi mnie jednak bardzo czemu nie skończył z tym przez zaprzestanie pracy taksówkarza, która miała być przecież (tak mi się wydaje) ucieczką od owej bezsenności. Wnioskuję więc, że wtedy był już zbyt wykolejony i zaćpany prochami. W tym co napisałem jest pewnie trochę mojej nadinterpretacji, ale cóż... Tak bywa. Szczerze to do połowy filmu się nudziłem. Może dlatego, że byłem w złym nastroju. Jednak zakończenie pierwsza klasa.

Sam Scorsese i Schrader stwierdzili, że jest to możliwe by Travis Bickle został bohaterem - Nowy York, lata 70. i Travis zabija "wyrzutków", czyli alfonsa, mafiozo i opiekuna burdelu i media kreują go na bohatera. Scorsese stwierdził, że - "były dziwniejsze rzeczy w tym mieście, które wiemy, że się wydarzyły". Więc Travis nie ginie. Ponadto twierdzą, że to nie jest klasyczny happy end i Martin mówi o tym, że spojrzenie w lusterko przez Travisa, w ostatniej scenie wskazuje, że coś takiego wydarzyć się może ponownie.
Źródło: komentarz do filmu wydany na Blu Ray. Dostępny tutaj- http://www.youtube.com/watch?v=2U_flduhfss
sama wypowiedź nt. ostatniej sceny w okolicach 1h 47min.

Aczkolwiek sam Scorsese we wcześniejszych komentarzach do Taxi Driver przyznał, że dopuszcza interpretację o śmierci Travisa.


Aczkolwiek

rafcio_1

Nie wiem jakim cudem to drugie "aczkolwiek", wkradło mi się do tej wypowiedzi. Oczywiście nie powinno go być, ale nie widzę tu opcji edycji.