Choć jest to dość „leniwy” film, nie dla każdych oczu – jeśli ktoś nie lubi takiego kina, może troszkę zmulić;) - mnie osobiście bardzo się podobał.
Jedynie aktorka odtwarzająca główną rolę budziła moje zastrzeżenia…
Gemma Arterton jest niesłychanie sztuczna w grze, jak zwykle zresztą;) ale pewnie wśród męskiej części publiczności nadrabia braki warsztatowe urodąXD i pozą na pseudofemme fatale.
PS. Za to „zachwyciły” mnie te dwie czepnięte nastolatki – złośliwe jajcary do potęgi - ich szczere dialogi mnie dosłownie powalałyXD
Szkoda, że ich filmografia jest tak uboga. Chętnie zobaczyłabym je w innych rólkach.
zmulic???? takiego okreslenie w stosunku do filmu dawno nie slyszalem. Co jak co , ale film Fears'a wcale nie muli, a rzebym ze rozkreca sie coraz mocniej z kazda minuta. Samo zycie, to takie klimaty Allenowskie na angielskiej prowincji. swietne dialgi i kapitalne aktorstow, kazdego od Tamary na krowach konczac. Bomba.