W krajach azjatyckich (nie tylko Japonii) tworzenie pewnych posiłków jest nie tylko sztuką ale też pewnego rodzaju rytuałem i w filmie Tampopo jest to pokazane w przepiękny i zabawny sposób. Dość ciekawy jest wątek "zauroczenia zachodem" - uczennice naśladujące obrzydliwy sposób jedzenia Europejczyka. Dla mnie najwspanialsze sceny filmu to sceny romansu gangstera Koji i pięknej Perl Diver - i tu dwie sceny: "pijane krewetki" przygotowywane na brzuchu kochanki, (miałem okazję jeść "pijane krewetki" - niestety tylko z talerza - i są wyśmienite - ale sposób przygotowywania... TRAGICZNY - dla krewetek) oraz scena "dzielenia się" żółtkiem - M I S T R Z O W S K I E ! ! !
Jeżeli ktoś ma ochotę na "pijane krewetki" chętnie się podzielę przepisem - obawiam się tylko, że może być problem ze zdobyciem żywych krewetek nad Wisłą ;-) .