(w kinie, żeby nikt mnie nie podejrzewał o ściąganie)
Film jest piękny, niesamowity, niegłupi, symboliczny, pomysłowy, zabawny, oskarżycielski, barokowy, metafizyczny, teozoficzny.
Dużo spokojniejszy niż poprzednie filmy Jodorowsky'ego, imaginarium jednak to samo.
A przy okazji dobry przykład dla narodów "cierpiących" (o! luba Ojczyzno!), że o cierpieniu i dyktaturze można opowiadać w różny sposób, niekoniecznie wajdowski. I że dyktatura i tortury to nie tylko w Polsce się przydarzały.
Pełen zachwyt. 9/10.