Uwielbiam historię Tarzana, ale tu mi jej trochę zabrakło... Film zrobiony niewątpliwie efektownie. Efektowne zbliżenia kamery, efekty dźwiękowe, slow motion w walce, ładne widoczki - wszystko to było. Ale moim zdaniem trochę zapomnieli o samej historii. Legenda Tarzana, którą wszyscy znamy (człowiek żyjący wśród goryli) została wspomniana pobieżnie w retrospekcjach, film skupił się na innej historii, moim zdaniem trochę za mało będącej częścią dżungli, a za dużo częścią politycznych rozgrywek. Czy to dobrze? Wierzę, że dla niektórych to właśnie będzie zaletą filmu - jakaś nowa przygoda Tarzana. Tym, którzy chcą się wybrać na przygodówkę polecam, ostrzegam tylko, że w drugiej połowie filmu jest naprawdę sporo nierealnych, amerykańsko - bohaterskich scen, które spychają trochę film do określenia "bajeczka".
Nawet sam tytuł wskazuje, że to odniesienie do LEGENDY Tarzana, a więc ta historia to jedynie tło do wydarzeń przedstawionych w filmie, poza tym chyba każdy zna genezę Tarzana, jest milion filmów o tym, kolejny byłby bez sensu, pieniądze wyrzucone w błoto. No i nie zapominajmy, że Burroughs napisał kilkanaście części z cyklu o przygodach Tarzana, więc twórcy filmu mieli w czym przebierać. A jeśli chodzi o bajeczkę, to hmmm to jest bajka więc nawet jeśli Tarzan okazał się zębową wróżką to by było ok. No może trochę to wyolbrzymiłam, ale wiadomo o co chodzi