W filmie nie zostało wyjaśnione dlaczego Iranowi zależało na przegranej własnej zawodniczki. Czy ktoś rozumie kontekst polityczny tego wątku? Dlaczego nie mogło dojść do walki z izraelką? Jakie konsekwencje niosłaby wygrana iranki?
Nie uznaje to mało powiedziane! Iran wprost nazywa Państwo Izrael "Małym Szatanem" ("Wielkim Szatanem" są USA). Gdyby dotyczyło to TYLKO nie uznawania stosunków dyplomatycznych to nic by się nie stało, bo kontakt z nieusnawanym podmiotem to uznanie de facto o charakterze doraźnym. Z tego też powodu ChRL jak korumpuje państwa uznając Tajwan i bojkotuje gry w których występuje niepodległa Republika Chińska na Tajwanie, bowiem to przeczy idei "zjednoczenia" kraju przed końcem 2049 roku.
Republika Chińska na zawodach międzynarodowych nigdy nie występuje pod taką nazwą, ale pod określeniem Chińskie Tajpej i pod flagą danego związku sportowego lub Komitetu Olimpijskiego Chińskiego Tajpej. To nieco inna sytuacja. Myślę, że gdyby reżim z Tel Awiwu był traktowany, tak jak należy, czyli jako państwo bandyckie i parias wspólnoty międzynarodowej i występowało tak jak Rosjanie pod flagą komitetu/związku sportowego/jako "niezależni sportowcy", to myślę że nie byłoby dla Iranu problemem podejmowanie walki sportowej. W tym sensie to Iran ma rację, a nie egoistyczna zdrajczyni, która przedłożyła swój interes ponad interesy swojego kraju.
To po co w ogóle Teheran uczęszcza na zawody, na które uczęszcza oficjalne reprezentacja Państwa Izrael?
Gdyby tak było to film ten byłby pozbawiony sensu - ostatecznie reprezentantka Izraela odpadła w tej samej rundzie, w której odpadła Hosseini.
Dlaczego zatem reprezentantce Iranu nakazano wycofać się z turnieju po drugim zwycięstwie, skoro była daleko od izraelskiej zawodniczki?