W dużym stopniu zgadzam się, wyłączyłem go po 25 min., jednak warto było zobaczyć choć fragment ze względu na fenomenalną komputerową animację tytułowego bohatera. Nie sądziłem kiedyś, że za krótki czas będzie można pomylić wirtualne postaci z rzeczywistymi...

Zgadzam się. Rzeczywiście, miś był zrobiony świetnie. Wyglądał jak prawdziwy pluszak.

Matka wie, że się tak ładnie wyrażasz?

Zgadzam się z tobą, ja na szczęście dotrwałem do końca. Pięć to max.

Cieszę się, że nie tylko ja mam takie zdanie :) Film na wskroś amerykański, z poczuciem humoru typowym dla wszelakich talk shows i tym podobnym. Momentami śmieszne, momentami żenujące. Bo jak dla mnie nie wystarczy otyłego chłopaka określić mianem "Susan Boyle" by było śmiesznie. Treść nie najgorsza, o sztandarowym "wiecznym chłopcu", ale w gruncie problem ten został potraktowany płytko. Plusy za niesamowitą animację miśka, parę głównych bohaterów i mrugnięcia okiem do fanów kina (np. "Indiana Ted" ;)) Jak dla mnie - 5/10.

największym amerykańskim gniotom dla spowolnionych umysłowo 8 latków dajesz po 9/10 - avengers 3d, gwiezdne wojny, transformers, itp itd więc ja tu czegoś nie rozumiem o co ci właściwie chodzi.

Hmm, ja filmy oceniam pod różnym względem. Akurat widocznie filmy dla spowolnionych umysłowo ośmiolatków dają mi rozrywkę i za to wysokie oceny :) Akurat Gwiezdne Wojny to klasyka kina. Moje oceny Ci nie odpowiadają i w porządku. Mnie po prostu filmy takie jak Ted nie śmieszą. Lubię inny rodzaj humoru.

no więc właśnie - lubisz inny rodzaj humoru to nawet jakby film był arcydziełem to dałbyś niską ocenę więc to bez sensu. Może oglądaj i oceniaj takie filmy które lubisz i rozumiesz. Ewentualnie napisz - film świetny jednak mnie taki humor nie bawi a nie go z góry przekreślasz. Dla mnie np film jest świetny chociażby dlatego że jest to coś innego niż kolejna taka sama 35 część american pie.

z tego nie da sie nie smiac nawet moj 52 letni ojciec smial sie z teda no daj spokoj albo udajesz albo masz kompleksy lub niezle klamiesz

troche to chore, ja dostalem kiedys zjeb ke za to ze pewien horror dostal ode mnie 5 a w komentarzu napisalem ze DOBRY, ALE NIE STRASZNY i sie posypalo, ze horror nie musi byc straszny itd, a co do TEDA 1 to przesada dla mnie, jakiekolwiek plusy, czy to aktorstwo, efekty specjalne itd powinny podniesc o punkt, dwa ocene nawet gdy sie totalnie nie podobal, jesli TED dostaje jeden to co wystawic filmom u ktorych lezy totalnie wszystko, postawic go obok totalnych gniotow jest po prostu wielka niesprawiedliwoscia, porownujac do jakiejkolwiek mojej jedynki na fw jest strasznie nie fair.

Ted jest swietny, ale jesli dla ciebie jedno z najwiekszych arcydziel w historii kina i kamien milowy efektow specjalnych- Gwiezdne Wojny - jest dla ciebie "gniotem dla spowolnionych umysłowo 8 latków", to chyba twoj rozwoj intelektualny zatrzymal sie na przelomie przedszkola i klasy podstawowej

czyli jeśli jakiś krytyk napisał że ma mnie bawić i zachwycać chodzący kosz na śmieci (rtu-dirtu) czy inny poje,.,,any stworek to musi mnie zachwycać>? sorry ale mam własny gust i takie badziewie nie robi na mnie wrażenia....nawet jak jest jakimś tam kamieniem milowym czy innym gównem. Podejrzewam że jakby mnie to zachwycało to wtedy właśnie byłbym zatrzymany na rozwoju 8 latka a nie odwrotnie jak napisałeś.

Jedyny prawdziwy i niepowtarzalny misio, to COLARGOL!!Misiów było wielu, np. Miś z filmu "Miś" czy dr Misio /frontmanem zespołu jest Jakubik/ . Od 40 lat moim misiem nad misie i nad misiami jest własnie i miś "kolabor" Pragnę też wspomnieć, że miś ów - w odróżnieniu od eunucha Teda - miał flecik. I tyle w temacie

W sedno. Nie wiem tylko, czy tutejszy średni przedział wiekowy wie, o co chodziło z Misiem Kolaborem:-)

To do mnie nawet ten Mark Wahlberg nie przemawia, za dużo ma gość mięśni jak na posiadacza pluszowego misia. Ogólnie sama historia miłosna i aktorstwo było na poziomie jakiegoś Spajdermena. Może też jestem jakaś dziwna, ale wciąganie koki czy buchy z fajki wodnej to też nie mój poziom żartu, nawet jeśli robi to pluszowa maskota. Zajawki nie widziałam i już sobie odpuszczę, więc nawet ciężko jest mi przypomnieć sobie jakiekolwiek zabawne kwestie z tegoż filmu, choć może i jakieś były.

Myślałam, że się na tym filmie pośmieję, tymczasem nic z tego (chociaż bez większej żenady też się obyło), już nawet "The Interview" jest o wiele zabawniejszym filmem, i lepiej zagranym.