Gorąco polecam. :) Film utrzymamy w szablonie "Siedem", klimaty obrazów w tonie "Harry Angel"... Córeczka Manna pokazała, że zaraziła się od ojca i też ma swoją "Gorączkę". A poza tym genialna http://www.filmweb.pl/person/Chlo%C3%AB+Grace+Moretz-271491 , którą znamy z "Kick-Ass'a". Przy czym jeszcze wrócę do Ami - Jej Wielki Tatuś zrobił kilka kasowych filmów, ale Ami zrobiła swój film - wydaje mi się to ważne, ale... czas pokaże. :)
Zgadzam się z przedmówcą,mnie film podobał się bardzo.Zbudowany klimat przypominał nastroje towarzyszące mi podczas oglądania kolekcjonera,w sieci pająka czy kolekcjonera kości i powiem śmiało ,że to jeden z lepszych thrillerów jakie widziałem ostatnimi czasy.Na uwagę zasługuję również fakt ,że nie tłumaczono wszystkich wątków skrupulatnie co moim zdaniem uchroniło ten obraz przed porównaniem z CSI..stąd dodam ,że recenzje zamieszczoną pod filmem uważam za co najmniej nietrafioną .
a ja się zgadzam z autorem recenzji! Film "Texas pola śmierci" niestety jest filmem "bezpłciowym", bez "iskry", bez "klimatu". Niby na faktach ale chyba w niektórych scenach fantazja reżyserki poniosła ją za bardzo (albo jej brak).
Dlatego dziwi mnie trochę porównywanie tego filmu do "siedem","Harry Angel, czy "Kolekcjonera kości" - bo te filmy posiadały pewny "pierwiastek" który przyciągał widza do ekranu , a tu niestety go zabrakło
Ja myślę, że nawet kilka pierwiastków posiadały, których Ami - oprócz nazwiska - nie posiadała, bo jeszcze za wcześnie. Tymi pierwiastkami - nie ujmując wymienionym filmom - są zazwyczaj budżet i nazwiska.
Ami na pewno skorzystała z pomocy Ojca, ale nie poszła na łatwiznę, chociaż - jak mi się wydaje - mogła.
Ami to może chciała zrobić swój film, ale niestety jedynymi zaletami tego filmu jest właśnie widoczny warsztat M.Manna, dobra obsada, dobra gra aktorska i klimat=zdjęcia+muzykan typowe dla ojca. Niestety scenariusz kuleje, brak dbałości o detale (na początku jak pierwszy raz zgarniają młodą z ulicy radiowóz ma tablice HGY 191 a minutę później jak podjeżdżają pod jej dom 31W 05N) i zbytnie poplątanie wątków skutkujące zgubieniem się paru (co dalej z Rule'm? uciekł?)... bzdurne akcje typu Worthington ciągle goniący przestępców sam gdy posiłki są albo przy poparzonej prostytutce albo przy rannym policjancie na polach, ochocza współpraca z policją czarnych kryminalistów (po co Levon sprzedał Rule'a?) pozwala mi ocenić ten film max jako NIEZŁY.