Praktycznie nic tu nie ma strasznego (ale do tego można by się było szybko przyzwyczaić akurat), aktorstwo nie istnieje, postaci snują się przez kolejne minuty i nic z tego nie wynika. Nawiedzony telefon to film, jakich wiele rodem z tego kręgu kulturowego i w niczym się nie wyróżnia. Przechodzi bardziej w dramat i wątki typowe dla thrilleru niż można go nazwać horrorem, który tak się przyjął właśnie w Korei (paradoksalnie, ja cenię bardziej koreańskie thrillery i dramaty z ostatnich lat). Odradzałbym i nawet nie pomoże tu oglądanie na bardzo szerokim ekranie (zwłaszcza w gronie znajomych, którzy bardziej niż ja dają oznaki swojego znudzenia już po około połowie filmu). 4/10.