Piosenki z tego filmu znałam już od dawna z YT - lubiłam sobie do nich od czasu do czasu wracać, zawsze mnie odprężały. Kiedy jednak w końcu obejrzałam film w całości, przeżyłam rozczarowanie. Fabuła mnie nie porwała, dowcipy - i te nerdowskie, i te obracające się wokół jarania ziela, pierdów oraz reszty fizjologii - raczej żenowały niż bawiły. Nie wiem, może już jestem za stara na takie rzeczy, a może film nie nadaje się do oglądania na trzeźwo. Nawet znajome piosenki nie uratowały sytuacji, bo były puszczane ciszej niż czytane przez lektora dialogi i okraszone tłumaczeniem (nie, że jakimś masakrycznie złym, ale na pewno nie oddającym uroku oryginału).
Teraz mam dylemat, na ile gwiazdek toto ocenić. W kategorii "niezobowiązująca komedyjka na fazie" cztery gwiazdki o trochę za mało, a w kategorii "jak bardzo mi się podobało" - za dużo.
DIABLI wzięli, otóż to - zwłaszcza Dave Grohl był diabłem, który wziął tu urok. ;)
Owszem, humor nie jest tu najwyższych lotów, i ten film miał być nie arcydziełem ani "Żądłem" na miarę siedmiu Oscarów, tylko lekką komedyjką muzyczną na weekendowy wieczór. Ale odnośnie piosenek i ich cichości, to tutaj pretensje należy mieć nie do twórców, tylko do tych, którzy robili polską wersję, bo w oryginale piosenki były głośniejsze niż dialogi.
Wiesz mam to samo... ale spodziewałam się dokładnie tego czym ten film jest. Po prostu kolejna głupia komedia tyle że piosenki czy dialogi w stylu "Rozerwaliśmy diabelską kostkę i szatan nas nie wspomoże ;_;" budują ten film w moich oczach.
Wszystko ok, ale oglądać film muzyczny z LEKTOREM?!? I jeszcze narzekać, ze przez to cierpi film? :)
Taką wersję mi w TV dali. ;) W żadnej z piosenek nie było lektora, tylko napisy.
Ja miałem podobnie jak ty. Najpierw słuchałem w kółko tych piosenek, a potem postanowiłem obejrzeć film. Nie rozczarowałem się, ale może to dlatego, że mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać po tego typu rodzaju kina. Trzeba na to spojrzeć z dystansem. W niektórych momentach humor mógł być faktycznie żenujący, ale według mnie większość byłą naprawdę trafiona. To akurat ten rodzaj głupiego humoru, który mnie śmieszy.