Film jak dla mnie wybitny! Słyszałem tyle opinii ze jest smutny..ale się z tym nie zgadzam.. chyba mamy po prostu wszyscy inne doświadczenia i inaczej pojmujemy smutek..już pierwsze sceny w Cambridge ujęły me serce..bo to moje ukochane miasteczko:) dokładnie pamiętam te uliczki którymi chodziłem..te mosty, te uniwersytety..te rowery..tą atmosferę tam..:) cudownie byli się tam znów przenieść..:) historia jego życia.. genialnie przedstawiona i zagrana.. ukłon dla aktorów..:) przedstawia życie takim jakim jest..nieobliczalne i niespodziewane.. i smutne jedynie jest to ze nie było w tym jego życiu Boga.. i tak bardzo uwikłał się w te swoje teorie, że przysłoniły mu Boga.. bo to szczególnie trudne dla naukowców.. za to ciesze się ze jego byłej zonie Jane udało się z Jonathanem:) i końcówka pobiła mnie na łopatki..szczególnie słowa: "Zobacz co po sobie pozostawiliśmy"..i to właśnie jest jeden z celów naszej egzystencji tu na ziemi..:) mieć dzieci :)
Także ogóle bardzo pozytywnie go odbieram:) i polecam!