Z pewnością film lepszy od Terminatora 3 i Terminator Salvation. Ale próbuje też dorównać części 1 i 2. Jedynie zdecydowałem się to obejrzeć z uwagi na Arnolda, który nie zawiódł. Ale i tak parodiował siebie i postać terminatora. Wiele scen i momentów w filmie było zgapionych z 1 i 2. Pomijając już te sceny zagrane od nowa z 1984 roku. Ale np. podczas finałowej walki co najmniej kilka elementów było podpieprzonych z finałowej walki z Terminatora 2. Poza tym to film słaby i nie wiem czy jeszcze kiedyś go obejrzę. Żadna scena tutaj nie zapada w pamięć na tyle by została kultowa jak te z jedynki i dwójki. Muzyka to samo - ani jeden zapadający w pamięć kawałek. Nie to co w 1 i 2. No i końcowy morał oczywiście taki sam jak w każdej częśći - skynet zniszczony i nie ma przeznaczenia, bla bla bla. Już w jedynce przecież zapobiegli temu. A w dwójce było jeszcze bardziej to podkreślone. Już nie wspominam 3 i 4, bo to dno. A zresztą szkoda gadać i strzępić ryja. Mam nadzieję, że więcej już żadna część nie powstanie.
"Już w jedynce przecież zapobiegli temu"
Niczemu nie zapobiegli w jedynce. Jak Ty te filmy oglądasz, najpierw Dyson Ci "znika" z Genisys, teraz niby w T1 zapobiegają Skynetowi.
"A w dwójce było jeszcze bardziej to podkreślone."
Co było podkreślone? Dopiero w dwórce, pierwszy raz zapobiegli Skynetowi. I to na dobre.
To teraz podzielę się swoim zdaniem o pozostałych terminatorach:
T3 to dla mnie taki spin-off, a nie kontynuacja, bo obok oryginalnej koncepcji świata Terminatorów to ta część nawet nie leży. Przemilczę poziom gagów tego filmu.
T4 próbowało coś nowego, był pomysł, ale niestety film zgubiło pg-13, kilka dziur fabularnych, beznadziejne AI terminatorów, brak scen batalistycznych i kiepska realizacja niezłego pomysłu. Mogło coś z tego być, ale niestety, wykonanie daje ciała po całości.
T5 próbowało zrobić podobną część do terminatorów Camerona, były trafione i nietrafione pomysły, ale ponownie film zgubiło pg-13, gagi niewiele lepsze od tych z T3, tragiczne zakończenie i zero brutalności. Ten film powinien być zrealizowany w klimacie T1, powinien być ponury, bez żarcików, powinno być więcej krwi i dramatu, a na końcu z głównych bohaterów powinna przeżyć tylko Sara. Wtedy T5 byłby solidnym terminatorem.
Genisys ma dobrego reżysera, dobre efekty specjalne, bardzo przeciętny scenariusz oraz okropny dobór dwójki aktorów grających Kyle'a i Sarah Connor. Na dodatek na siłę chce się z tego zrobić normalny film rozrywkowy w stylu przypominającym ekranizacje komiksów. Efekt jest taki że mamy mordercze maszyny a nie ma w ogóle uczucia zagrożenia. W pewnym sensie nawet kibicujemy żeby sztuczna inteligencja zabiła tych irytujących aktorów i wreszcie zapanowała nad światem tworząc ludzio maszyny jak zły John. To też pierwsza część po której chce się powiedzieć "kolejny Terminator? Nie dziękuję" RIP Terminator.