To nie jest "Terminator", na jakiego wszyscy czekali, ale mimo wszystko jest to cholernie dobry film.
Motyw ze złym Connorem i całym tym bajzlem z nim związanym jest po prostu zayebisty, ale mnie -
ambitnego i dojrzałego widza - najbardziej zabolało powierzchowne liźnięcie kwestii związanej
z Genisysem, czyli ludzkim uzależnieniem od wszelkiej maści aplikacji i cyfryzacji.
Pomijam wszelakie dziury fabularne i nielogiczności, bo tego "Terminatorowi" nie brakowało od samego początku...