Po przeanalizowaniu sprawy(Co to koorwa jest ?) ten film zdecydowałem potraktować z dystansem do Quadrologii T1, T2, T3, T4.
Piąty film uznaję za "dziwoląga" jako oddzielny film a nawet zbyteczny. Przedstawia jakby inny "wymiar" przypominający wydarzenia z 2029 w T1, T2 gdzie różnica pomiędzy tym a oryginałem polega na tym, że "z dupy" nie wiadomo skąd pojawia się
Skynet w postaci człowieka, zabija żołnierzy i "infekuje" Johna Connora. Potem mamy rok 1984 który okazuje się inny niż zakładano bo pojawia się niewiadoma w postaci Arnolda Schwarzeneggera(T-800) który przybywa z... a wysłał go .... (zostawiam bez komentarza) Ludzie się dwoją i troją w postach by znać prawidłową odpowiedź. Po prostu mam wrażenie, że scenarzyści z niczego wymyślili to "COŚ" i obawiam się, że w sequelu nie będzie już cyborgów T-800 a łażące "Im more" ( Megatron Galvatron - TRANSFORMERS 4) i ulepszone prototypy (latające, odpychające przeciwnika na 20 metrów bez kontaktu fizycznego, kopiące na 30 metrów) . To po prostu "alternatywna wersja Terminatora" którą obejrzę sobie jeszcze z raz w domu a potem będę omijał szerokim łukiem. GIMBASYS lekki jak "piórko" średniaczek z po pi erdoloną fabułą który ssie JEDYNCE I DWÓJCE.

Ssie na kolanach! Film zbedny, przekombinowany, glupi i bezduszny.

Kto wysłał Arniego w przeszłość do lat 70tych? Odpowiedź: Nie mam pojęcia.. może Jezus Chrystus
a może sam siebie wysłał.

Ha, taka mala dziurka w scenariuszu :) sam bylem tak znuzony tym filmem, ze nawet nie zwrocilem na to uwagi az do teraz...

To właśnie powoduje nowość która idzie na przód. Od tego się właściwie zaczyna remake/reboot serii a gdy nie wiemy skąd on przybywa to tak jakby film zrobić z niczego.

To taka trójka przez "was"gnojona to wręcz błyszczy na tle tej marnej piątej części.

Akceptuje T3 a od tego najnowszego czegoś mam odruchy wymiotne.