Ciśnie misie na usta takie oto podsumowanie dotychczasowej serii:
Terminator 1 - nowatorski, choć dziś wygląda przestarzale. Głównie ze względu na fryzury bohaterów i sposób pracy kamery. Ale jako całość, otworzył w kinie nowy rozdział kręcenia filmów s-f. Od tamtej pory kino s-f to już coś więcej, niż tylko historyjki o kosmitach czy przydługie opowieści z, migającego setkami diod, wnętrza rakiety. Cameron jest wizjonerem.
Terminator 2 - Epickie kino - rozbudowana historia oraz atrakcyjny, pełen detali obraz. Akcja wartka, podsuwająca widzowi różne sprawy do przemyślenia. Wcześniej takich filmów niemal nie kręcono. Cameron znów zrobił krok milowy w sposobie kręcenia filmów i opowiadania historii. Patrząc na ten film, nie widać że powstał tak dawno temu. Cameron stworzył kompletne dzieło. Można było już tego nie ruszać.
Terminator 3 - początek niezły. Zapowiada się dobrze, z przytupem i inteligentnym humorem. Jednak w połowie filmu - gdy kończą się nawiązania do poprzednich części, nastrój siada. Reszta filmu to tylko bieganina, strzelaniny i jakieś takie coś... mam wrażenie, że ani reżyser ani scenarzysta, nie wiedzieli, jak to to zakończyć. Jonathan Mostow chyba przeliczył swoje siły. Niewypałem tez jest pomysł z wątpiącym w siebie Connorem.
Terminator 4 - broni się obsadą, dobrym obrazem i zaskakującym zakończeniem. Wreszcie sequel z ciekawa historią, która nie zabija pierwowzoru tylko go uzupełnia. Świat pokazany "Ocaleniu' jest wiarygodny, a postacie przykuwają uwagę i budzą zaufanie. Można powiedzieć, że ten film godnie reprezentuje to, co stworzył Cameron. Joseph McGinty Nichol zrobił obraz, który broni honoru sequeli. Dzięki niemu tytuł "Terminator" znów budzi podziw.
Terminator 5; Genisys - znowu jakaś niechlujna bieganina i strzelanina. Oraz sporo zmarnowanych pomysłów - jak ten z tytułowym "Genisys". Honoru broni Arnold ze swoim poczuciem humoru ("Nice to see you. Get out!"). Obsada nietrafiona. Historia nie wciąga. John Connor jakiś pompatyczny. Po co? Alan Taylor zrobił kiepski film i chyba nie wiedział, jak się do niego zabrać. Starał się o to zlecenie, dostał je ale potem za kamerą nie zbudował ani nastroju ani ciekawej historii.
A podobno to ma być początek jakiejś nowej "trylogii" o zgrozo!
Jeśli wam się chce, to piszcie własne podsumowania.