Możecie gadać, że ten film to kolejny skok na kasę, ale jak dla mnie to najlepszy skok na kasę spośród wszystkich kontynuacji "Terminatora" począwszy od "Buntu Maszyn".
Na początek analiza:
Uniwersum A jest tym, na którym bazuje pierwsza część, tzn. John Connor wysyła Kyle'a Reese'a w przeszłość aby chronił jego matkę przed Terminatorem, którego z kolei wysłał przegrywający wojnę z ludzkością Skynet. I to w zasadzie się tak zapętla: w drugiej części jest wyjaśnione kiedy wybucha wojna nuklearna, co poniekąd zdarzyło się w tym Uniwersum A prędzej czy później.
ALE! tworząc "Terminatora 2", James Cameron doprowadził do utworzenia Uniwersum B, które nie ma wpływu na Uniwersum A. Odwrotnie - to A ma wpływ na B, które to zaczyna się od roku 1994. Bez względu na to, co John Connor zrobiłby w przyszłości (tzn. żyjąc w Uniwersum B), "T2" pokazuje że nie było wojny nuklearnej, nie było więc wysłania w przeszłość ani robota ani Reese'a. Bo obaj przybyli z rzeczywistości A, a w rzeczywistości B John żył po swojemu, Kyle (który narodził się znacznie później) także po swojemu.
Jednocześnie ktoś postanowił zaprzeczyć takiemu zakończeniu w "T2" i udowodnić, że nikt nie porzucił prac nad Skynetem. Żeby mimo wszystko udowodnić, że z przyszłości (będącej rozbudowaniem Uniwersum B, tym w którym starszy John i urodzony później Kyle Reese mieli żyć spokojnie) ktoś jednak przybędzie do roku 2004 i zabije Johna. Jednocześnie ludzkość nadal będzie pracować nad Skynetem, który obróci się przeciwko nim i doprowadzi do wybuchu wojny nuklearnej w 2004r. Tak więc "Bunt Maszyn" to niepotrzebny sequel na zaprzeczenie zakończenia "T2", a "Ocalenie" to kontynuacja trójki (nie jedynki, nie dwójki, nie trylogii, tylko "Buntu Maszyn") z odmienną historyjką na pierwszym planie (wątek Marcusa Wrighta).
Natomiast "Terminator Genisys" to remake i jednocześnie spin-off jedynki i dwójki. Skynet wysłał w przeszłość T-800 aby zabił Sarę Connor. John postanawia wysłać Kyle’a Reesa, aby chronić Sarę. Brzmi znajomo, prawda? Jednak w tej historii Skynet przewidział że John wyśle w przeszłość Kyle’a Reese’a, dlatego dzieje się coś nietypowego: gdy Kyle zostaje wysłany, Skynet (prawdopodobnie po utworzeniu jakiegoś specjalnego modelu, do którego wszedł i wtopił się wśród żołnierzy) zaatakował Johna Connora, zmieniając go w maszynę. Jednocześnie u Kyle’a wytworzyły się wspomnienia, których nie powinien mieć, ponieważ na skutek opanowania Johna przez Skyneta, odmieniono przeszłość: Reese i T-800 (najwidoczniej obaj uwięzieni w tej czasoprzestrzeni) trafiają w przeszłość, ale okazało się że tam czekał już starszy T-800 vel Pops oraz T-1000, który przebywał już dłuższy czas, skoro był w 1973 (Sara opowiadała o tym Kyle’owi gdy byli w 2017). Natomiast John Connor zamiast wybawić ludzkość, doprowadził do jej zagłady, tworząc Skynet (początkowo pod inną nazwą). To wydaje się być tym Uniwersum C, które poniekąd zaczerpnęło wydarzeń z Uniwersum A i B.
Ogólnie biorąc pod uwagę, że "Genisys" to spin-off jedynki i dwójki, opowiadający alternatywną historię w świecie Terminatora - "Bunt Maszyn" i "Ocalenie" wydają się niepotrzebne: wydarzenia z tych obu filmów nie mają wpływu na to co widzimy w "Genisys", bo niby też opowiadają swoją historię, ale bez większych wątków do poprzednich części. Dlatego mimo że Genisys nie przebije jedynki i dwójki, to jednak uważam że powinien mieć wyższą ocenę niż "Bunt Maszyn" czy "Ocalenie".
Na koniec – scena z dwoma Arnoldami jak dla mnie najlepsza w tym filmie. A po napisach końcowych, z czystej ciekawości obejrzę kolejnego "Terminatora".
Choć jednocześnie zastanawia mnie jedno – skoro T-800 ma już ten ciekły metal, to Skynet (lub ktokolwiek chcący zabić Kyle’a i Sarę) nie znajdzie na niego sposobu…
PS: Doceniam zarówno pierwszą jak i drugą część "Terminatora", po prostu nie podeszła mi "trzecia" i "czwarta".