Możesz to sobie wytłumaczyć jak chcesz co uważam za bardzo fajne rozwiązanie.
Np tak:

Zabicie Sary Connor przed narodzeniem Johna wymazywało jego istnienie. Innymi słowy: gdyby nie wysłał Kyle'a nie istniałby. Czas by się zresetował i zaistniał bez Johna. Jest to spojrzenie na temat z T1 i T4.
W T2 zdecydowanie postawiono na inną linię czasową.
W T3... nie wiem... film ma tak "rozbudowaną" koncepcję czasu, że zakładam, że John musi się narodzić. Skoro "Dzień Sądu jest nieunikniony" wg T3 to narodziny Johna pewnie też.
W T5 jest moim zdaniem coś pomiędzy koncepcją z T1 i T2.

Wszystkie 4 części jeszcze miały jakiś sens ogólny(były do strawienia)jeśli chodzi o podróże w czasie zaś w piątce za bardzo namieszali jak w betoniarce,po prostu przedobrzyli...

no wlasnie ja juz nie rozumiem totalnie tej fabuly ;/ skad sie braly terminatory w 2 , 3 ,5 czesci filmu skoro :
Terminator 2 toczy sie fabularnie po 1 czesci wiec skad sie wziely terminatory? to wyglada tak jakby ktos ogladal co sie dzieje w innej lini czasu zobaczyli ,ze ginie kayle i terminator (1 czesc filmu) i 2 czesci wysylaja t100 itp ale poplatane to wszystko