niestety i te na plus i te na minus. chyba twórcy sami się momentami gubili bo gdy john mówi, że fakt jego narodzin w przeszłosci nie ma znaczenia dla jego bytu, to pomyslałem sobie... co do ch... to po cholera ta cała akcja z wysyłaniem terminatorów do przeszłosci przecież i tak by to nic nie zmieniło. oczywiscie zaraz ktos by przytoczył teorie że teorii przy powrocie w przeszłosc linia czasowa ulega rozgałęzieniu i tworzy się nowa równoległa rzeczywistosc w której skynet poprzez wysyłanie terminatorów w przeszłosc zapewniłby sobie władze, ale myslę że twórcy byli daleko od wpadnięcia na to.
na plus to zdecydowanie nowa koncepcja terminatora, ale myslę że za mało było to eksponowane, nowy typ terminatora całkiem nieźle się prezentuje i do tego sceny walk trzymały poziom.
"gdy john mówi, że fakt jego narodzin w przeszłosci nie ma znaczenia dla jego bytu"
Mówi tak, ale mimo wszystko przy pierwszej okazji nie zabija rodziców... więc wychodzi na to, że kłamie. Najpierw chciał ich w jakiś sposób oszukać, następnie nastraszyć (kłamiąc, że fakt jego narodzin nie ma znaczenia dla jego bytu), a dopiero jak nie miał innego wyjścia - zabić.
Moim zdaniem to on wysłał Popsa w przeszłość by ten uratował jego matkę przed T-1000. Właściwie to John Connor ma w tej części najbardziej przesrane, ponieważ z jednej strony musi ochronić Skynet, ale z drugiej sam chce istnieć, więc zabicie rodziców też mu nie odpowiada.
ciekawa, możliwa do akceptacji analiza. bym jednak dodał jedną rzecz.... no może dwie....
ja raczej obstawiam, że
albo..... john chciał uspić uwagę matki i ojca. zależało mu na dyskrecji [obce pojęcie wczesniejszym maszynom wysłanym przez skynet], ponieważ przykrywka johna miała ogromne znaczenie dla planu skynetu.
albo.... też rzeczywiscie mógł sciemniać, więc zabicie rodziców miałoby wpływ na jego byt, a tym samym na byt planów skynetu. w takiej sytuacji pozostawał mu podstęp. swoją drogą jesli różnica w okolicznosciach aktu zapłodnienia nie mają znaczenie na kształt bytu w przyszłosci, to john mógł - zniewolnić rodziców -> pobrać od nich potrzebne "materiały" ->doprowadzić do zapłodnienia i rozwijać zarodek w warunkach laboratoryjnych [obstawiam że miał taką technologie, a jak nie to surogatka to nie problem] -> po tym może zabić swoich rodziców bez obaw...
wniosek-> obstawiam całkowite posłuszestwo connora skynetowi...
również bardziej obstawiałbym że tego t-1000 wysłała małżonka johna. już w trzeciej czesci pojawił sie motyw smierci johna zabitego przez t-1000, który został przeprogramowany i wysłany do przeszłosci przez jego żonę. ale głowy nie dam sobie uciąć [dawno filmu nie oglądałem]. to że jej nie widzimy ją w genesis nie oznacza, że taki motyw nie jest prawdopodobny. zwłaszcza, że pomiędzy koncówką trójki a futurystycznym początkiem czwórki nie ma żadnych zaburzeń czasowych a'la "zagraj to jeszcze raz" tj, skoro widzimy w koncówce trójki szczesliwą [no może nie tak do konca szczesliwą] parkę, to powinna taką byc i w czwórce.
zatem o ile ostrzeżenie młodego johna connora o jego smierci mogło przeszkodzić się w ziszczeniu się tego wydarzenia [tj. smierci johna connora z rąk t-1000] o tyle naturalnym stanem rzeczy john powinien mieć żonę.
co więcej john nie wiedział o wczesniejszym terminatorze niż ten z lat 80, więc oznacza, że w momencie wysłania kyle do przeszłosci, który jest jednoczesnie momentem smierci/przemiany johna connora ten terminator nie był jeszcze wysłany, oczywiscie przy założeniu całkowitego posłuszenstwa connora nowemu panu - skynetusiowi - za czym obstawiam.