Linda Hamilton ukradła ten film jedyny błąd w obsadzie to główny złol ...Pretensje o silne babki chybione ... Ripley w Obcym też feminizowała kino ???
Chybione porównanie, ponieważ Ripley była bohaterką z krwi i kości, która znalazła się w nowej dla siebie sytuacji i była świeżo wykreowaną bohaterką i nie zastępowała nikogo na siłę tak jak tutaj. Dodatkowo w "Obcym" był bohater zbiorowy w postaci grupy, a Ripley wysunęła się na czoło w końcówce. Tam nie było nic nachalnego i wciskanego na siłę kosztem historii czy scenariusza.
Czy "Dark Shit" oferuje coś takiego? W żadnym wypadku. Grace to Marcus z Salvation, Dani to John i tak dalej i tak dalej. Główny problem stanowi brak scenariusza, recykling scen, przemielenie kolejny raz tych samych pomysłów ze wcześniejszych części, zmiana płci bohaterów oraz ich imion, by publika łyknęła kit, że to coś nowego lub uznała za pełnoprawną kontynuację. SkyNet to Legion i tak dalej i tak dalej.
Tutaj nie ma silnych babek. Dani nie potrafi utrzymać broni, Linda coś szepnęła jej na ucho i nagle doznaje olśnienia i w jednej sekundzie staje się zawodowym killerem. Siła w wuj. Niewiarygodna przemiana, która powoduje, że nie wierzy się w te postacie. One może i by chciały być silne, ale scenarzyści uniemożliwiają im to na każdym kroku jak się tylko da, wywołując salwy śmiechu i żenady kolejnymi zachodzącymi cudami. To jest taka typowa bajka dla małych dzieci lub ludzi, którzy fascynują się spadającymi samolotami i to wszystko. Tyle tu braków i dziur, że właściwie nie ma nawet jak obronić tego tworu, nawet na siłę. Kompletna pustka i katastrofa.
"Dodatkowo w "Obcym" był bohater zbiorowy w postaci grupy, a Ripley wysunęła się na czoło w końcówce. Tam nie było nic nachalnego i wciskanego na siłę kosztem historii czy scenariusza. " Ale cały czas i w pierwszej i w drugiej części - chodziło o Ripley właśnie. To byłą jej historia co Cameron podkreślił w "Aliens". "Grace to Marcus z Salvation" Grace to Kyle Reese :)
Tak, Ripley w Obym też feminizowała kino. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Ja na miejscu mężczyzn wstydziłabym się takiego szowinizmu.
Niestety film przegrał przez fabułę, która jest odgrzewanym kotletem. Bo sam film zrobiony jest dobrze. Teraz się okazało, że sam Tim Miller chciał pokazać jak Skynet pokonuje ludzkość, ale niestety nie doszedł do porozumienia z Cameronem. Miller powiedział, że to ostatni raz zrobił film, w którym nie miał wolnej ręki co do decyzji.