Staruszkowie już mogliby dać spokój temu elektronicznemu mordercy... Mnie drażnią a nie bawią.
Oś czasu w całej serii nie istnieje. Umowna fabuła maskująca paradoks czasowy. Do dwójki ok, ale ani kroku dalej, (przez tą taryfę ulgową w postaci zaniechania trzymania się logiki podróży w czasie stworzono pole manewru właściwie nieograniczone!) niestety walec nadal jedzie i miażdży oryginalny egzoszkielet od 2003 roku...
Poszedł do kina, bo chciałem się przekonać i utwierdzić w moim przekonaniu i nawet próby wymazania z pamięci uprzedzeń czy postawa a la nastolatka " jarającego się" wszystkim i niczym nie pomogła... Nie ma już tej magii jak w 84 i 91.
Mógłbym rzec że chronologia zajeniaszczości wszystkich filmów o T jest według powstawania ale są dwa wyjątki czyli cześć druga (dla większości najlepsza) oraz czwarta.
Staruszek i fan serii idzie rozprostować kości i poprxeklinać wydane piniondze na bilet... Lol