-Agent Smith w pierwszej scenie filmu zabija Neo na oczach Trinity
-Zjawia się Morfeusz i wyzwala Bugs (ta nowa z niebieskimi włosami) przy okazji lejąc się z jakimś czarnym charakterem, załóżmy że to jest ten analityk, bo tak jak Rev-9 jego postać jest tak samo bezpłciowa
-Nagle z dupy w środku bitwy na autostradzie zjawia się Trinity i ratuje im życie
-Morfeusz wyjaśnia Bugs, co to jest Matrix i że jest wybrańcem
-Cała trójka jedzie do podstarzałego Smitha, który przez te lata wyhodował ludzkie uczucia i założył rodzinę
-Trinity jako jedyna mu nie ufa, ale z biegiem czasu się do niego przekonuje
-Cała ekipa bije się z analitykiem, Bugs jako NOWY wybraniec ubija go samodzielnie i razem z Trinity wzbijają się w powietrze.
Brzmi jak dobra kontynuacja? Nie? Przecież praktycznie to samo widzieliśmy w najnowszym Terminatorze tylko z innymi postaciami. Nawet wspomniany matrix 4, który przy tym dziele wydaje się 1000 razy bardziej oryginalniejszy mimo ciągłych wstawek z poprzednich części ma gorszą ocenę od Terminatora 6. Mało tego, widzę, że duża część osób porównuje ten film z legendarną dwójką.
Ja tam nie jestem fanem tej serii. Znaczy się byłem, ale musiałem sobie odpuścić, nie wytrzymał bym gdybym widział jak od kilkunastu lat kopią po jajach moją ukochaną markę. I myślę, że to był dobry pomysł, bo przeczuwam, że to dopiero początek historii alternatywnej przyszłości omijającej części numer 3, 4 i 5.
Po tym seansie chyba będę musiał się przeprosić z tamtymi sequelami...
Olalem nowego matrixa, bo czulem , ze to pulapka i jesli faktycznie historia miala taki przebieg to jest gorzej z kinem niz myslalem. A dark fate to dla mnie feministyczny gniot, na ktory przez sentyment dalem sie nabrac
Spokojnie, tak matrix 4 nie wyglądał, co prawda nie ma podjazdu do starej trylogii, ale sama historia nawet ma jakiś sens i jedynie jej realizacja sprawia dużo do życzenia.
Tutaj po prostu pokusiłem się o podstawienie bohaterów z matrixa do fabuły T: Dark Fate. Bo akurat obejrzałem go kilka dni po najnowszym matrixie i mimo, że wyszłem z kina średnio zadowolony, to po tym Terminatorze aż zacząłem dziękować Wachowskiej, że nie zrobiła czegoś równie podobnego co te dzieło.