Znawca ze mnie żaden, ale wypowiem się o swoich wrażeniach. Ale na początek o tych skrajnych ocenach jakie poleciały - dawanie jedynki to jest żart. Na taką ocenę mogą zasłużyć filmy pokroju Vegi czy po prostu filmy na których nie da się wysiedzieć do końca, a nie coś, co jest zrobione po prostu dobrze. Nie wiem skąd niektórzy mieli najwyraźniej oczekiwania że ta część będzie w jakimkolwiek stopniu dorównywała dwójce. Przecież to było oczywiste że klimat jest wyraźnie inny, a takiego sukcesu po tylu latach, zwyczajnie nie da się chyba powtórzyć, nawet przy powrocie Camerona. Musieliby chyba po prostu zrobić wszystkich w bambuko i puścić z taśmy Dzień Sądu w co najwyżej, odnowionej jakości. Nie wiem jak ktoś może być z tego powodu zaskoczony. Osobiście moim zdaniem ta część i tak jest bliższa jedynce i dwójce, niż wszystkie następne które wyszły po 2003 roku. Teraz inna kwestia która początkowo wzbudzała nieco kontrowersji, w postaci kobiecej głównej bohaterki. Niespecjalnie uśmiechała mi się ta myśl, szczególnie że nie wiedziałam do końca fabularnie kim ona tak właściwie jest i zakładałam że po prostu będzie zastępcą Arniego, ale ostatecznie spodobała mi się ta idea. To znaczy, w gruncie rzeczy jej płeć nic nie wnosiła i pewnie postanowili dać kobietę ze względu na jakieś równości bla bla bla, jednakże w trakcie filmu nie ma żadnych feministycznych wątków, czy tekstów jakie to kobiety są silne i niezależne i tak dalej. Swoją drogą bardzo mi przypadła do gustu, a gdy akcja poszła w ruch, z uśmiechem na twarzy oglądałam jej wywijasy. Główny złoczyńca, który oczywiście rzecz jasna Patrickowi nie dorównuje, mimo to daje radę. Więc ogólnie podsumowując, moim zdaniem nie jest to film zły, nie rozumiem skąd były tak wielkie oczekiwania, ja się bawiłam bardzo dobrze, czuję nieco zawód w kwestii ścieżki dźwiękowej oraz tego jak mogli dać kilka smaczków i nawiązań do poprzednich części, a tak poza tym, uważam że było w porządku.