Nie zgadzam się z tobą. Mnie już męczył ten feminizm i główna zasada dzisiejszych scenarzystów, że "świata nie może uratować mężczyzna"

Nawet nie zauważyłam tego feminizmu. Losy Świata w większości części były w rękach Sary. Sara i Terminator kontra Terminator. Tutaj po prostu zamknęli wątek, żeby-paradoksalnie-kontynuować taki sam, tylko inny. Moim subiektywnym zdaniem filn był dobry.

Już nawet nie chodzi mi o Sarę. Masz rację, w kilku częściach właśnie tak było: Sara i Terminator vs zły Terminator. Mi przeszkadza to że w tym filmie: ostatnim ratunkiem ludzkości jest kobieta, broni ją super-kobieta wojownik i Sara która mimo wieku też jest super wojownikiem. Przyznasz że to jest feministyczne. Według dzisiejszych filmowców świata nie może uratować mężczyzna. Ciebie się nie czepiam, jak ci się podobało to spoko.

Kompletnie nie odnoszę takiego wrażenia. Mnie bardziej boli to, że obecnie filmy ocenia się po tym, czy była w nich wystarczająca ilość czarnych, żółtych, tęczowych, zielonych, fioletowych itp. Ta poprawność mnie frustruje.

Pewnie słyszałaś jak Joaquin Phoenix ostatnio przy odbieraniu Bafty się wypowiedział na ten temat. Stwierdził że akademia jest rasistowska. Sprawy koluru skóry aktorów są już irytujące

Taaaa... Czytałam właśnie i jeżeli takimi kryteriami oceniają filmy na festiwalach to.... nie mam pytań. Wiesz, ja w ogóle myślę, że przez te poprawności to najbardziej dyskryminowani są obecnie biali, heteroseksulani mężczyźni, a jeszcze jak mężczyzna taki przyzna, że jest chrześcijaninem! Łooo! Z marszu dostanie łatę foba, każdego z możliwych. Ot tak. Pamiętasz może te memy Leosia jak w końcu dostał Oskara za Zjawę? Na wózku, czarny, z pejsami... Kwintesencja obecnych nagród filmowych :)

Niestety, kolor skóry, wyznanie i orientacja bardzo pomagają w zdobywaniu nagród filmowych. Nie dokonania. Nie pamiętam tych memów z Leo, ale pamiętam że się z niego śmiano.