W T2: Judgement day żeby udowodnić Dysonowi że jest robotem z przyszlości, Arnie zdziera sobie skóre z porzedramienia i pokazuje fantastyczny endoszkieket.
W T: Dark Fate chuda laska z przyszłości, chcąc udowodnić wójkowi Dani że też mówi prawde, przecina nożem do masła muche w slow motion.
Pierwsz scena jest już ikoniczna: robiła wrażenie prawie 30 lat temu i robi je do dziś.
Do tej drugiej, wziętej niemalże zfilmów klasy B, nikt nie przywiązuje uwagi nawet w trakcie jej oglądania.
Ot, taka mała, subtelna różnica między kinem S/F dziś i kiedyś.