Po nieudanej (jak dla mnie) 3-ce, Terminator Salvation nie zawiódł mnie. Chciałem w końcu zobaczyć jak Connor wraz z ruchem oporu tłucze elektronicznych mordulców w zniszczonym wojną nuklearną świecie no i się doczekałem:). Nowy Terminator wciągnął mnie z kilku powodów: niegłupią fabułą, dobrą akcją, niezłymi efektami oraz rzecz jasna-obsadą.
Sporo naczytałem się negatywnych opinii na temat samej fabuły, na przykład, że nie jest spójna, że jest przekombinowana i w ogóle nie trzyma się kupy.....Taaaa.. Zawsze znajdą się tacy co zamiast oglądać film i dobrze bawić się, szukają dziury w całym. No cóż, ich problem. Ja twierdzę inaczej. Jeżeli chodzi o akcję filmu to nie ma co pisać wiele bo jest na przyzwoitym poziomie. Jedynie co mi zabrakło, to większych walk bandy Connora z samymi Terminatorami. Miło by zobaczyć jakieś większe starcia ludzi z armią maszyn.
Co do obsady, to cieszy mnie bardzo,że główną rolę zagrał Christian Bale. Grał naprawdę przekonywująco dobrze tak jak i Sam Worthington wcielając się w postać cyborga. No i tak jak zapowiadano pojawił się sam Arni :). I tutaj szacun dla gości od F/X, którzy świetnie odmłodzili cyfrowo Arnolda.
Moim zdaniem, nowy Terminator dał powiew świeżości w całej serii, przenosząc akcję do postapokaliptycznego świata. I dobrze, bo poprzez taką wizję,kolejna część stała się ciekawa i warta obejrzenia. Ja tam polecam.
Całość dobra, lecz zakończenie wszystko zepsuło. Było zimne jak maszyna, a jednak chciało zostawić trochę refleksji. W sumie z zakończenia wyszła breja.
Świat zniszczony nuklearną wojną w Salvation? Ja tam nic takiego nie widziałem, reżyser mnie oszukuje kręcac film na pustyni, nie chciało im się robić świata postnuklearnego to narkęcili film na pustyni, no chyba, że akcja filmu dzieje się w las vegas:)
Po drugie terminatorów w tym świecie jakoś mało, garstka tak jakby ludzie wygrywali wojnę. W terminatorze 2 w retrospekcji na początku to całe hordy podążały terminatorów i niszczyły ludzi. Takie coś chciałem zobaczyc tutaj, bo przeciez skynet może hurtowo produkować terminatorów i rzucać ich na "front", bo może nikt się nie poskarży no i terminatory sa po to budowane. A w Salvation terminatory pojedyncze chodziły sobie po świecie tak jakby już ich ostatki zostały, a ludzie wygrywali wojnę.
Dla mnie temu filmowi bliżej do transofmersów (blee) niż do terminatora. Fajnie by było jak zakładał pierwszy scenariusz ze Connora by tak dużo nie było, a widz by tylko go słyszał przez radio jak inni ludzie.
No i po prostu do dziś pamietam terminatorów przed skynetem (jak wypakowywali złapanych ludzi) w prochowcu, bandanie i jeden nawet w opasce ala rambo, no po prostu żałość, rezyser obdarł terminatora z powagi, z zimnej maszyny do zabijania zrobił jakiegoś przebierańca. Takie coś to moża by było zrobic w jakiejś parodii terminatora (hot shots 3 czy coś) a nie w takim filmie, który miał kontyunuowac wspaniałą serie. Trójka była chociaż zachowana w konwencji terminatorów pierwszych, dla mnei t3 dużo lepszy od t4.
No i jeszcze świat w T2 na poćżatku co pokazywał przyszłość to był świat po wojnie nuklearnej, mrok, popiół unoszacy się w powietrzu, spalona ziemia, to wygladało bardziej przekonywującą niż to co widzę w Salvation. A Termiantor 2 kiedy był krecony a kiedy T4. Reżyser Ocalenia mając technologię filmową bardziej posunięta do przodu zrobił po prostu... no nic nie zrobił, żeby zrobić post apokaliptyczny świat, pojechał tylko na pustynie, ułozył pare głazów, wykorzystał stacje paliw przy drodze i na kręcił słaby film.
Tysma, tak jak wspomniał SzOpMaN (trochę mylnie zresztą), świat w T4 dział się przed wizją wojny nuklearnej w fragmentach na początku filmu T2... Jest tam (w T2) scena jak John Connor ma bliznę na twarzy, a sam świat jest bardzo zniszczony, mroczny oraz rzeczywiście widać hordę terminatorów walczących z ludźmi. W T4 John Connor zostaje okaleczony dopiero pod koniec filmu! Potem fabryka terminatorów zostaje zniszczona przez ładunki wybuchowe. Można wywnioskować, że dopiero po tym wydarzeniu wojna nabrała tempa i wizja z T2 miałaby sens. Jednak to moje gdybanie...
Film bardzo mi się podobał (nie jestem fanem serii). Brakowało mi w nim mroczności, ale ogólny klimat był w porządku. Kilka scen wybijało się ponad przeciętność. Sam film oceniłem jakby nie był w ogóle związany z poprzednimi, inaczej oczko było by o jedno niżej w stosunku do T1 i T2.
PS. W kinie byłem na T4 i Transformers 2 (dwa pod rząd) i ten pierwszy jest o wiele lepszy od drugiego. Porównuje tylko pod względem maszyn i akcji. Dalsze porównywanie tych dwóch filmów nie ma już sensu...
Ja też uważam że T-4 lepszy od T Upadłych. Mimo że w obu filmach efekty robła ta sama firma klimat Terminatora bardziej mi podchodzi. Poza tym Transformers 2 to niepojęty chaos. W T-4 najlepsze sekwencje to te z mototermnetorami. Jeżeli chodzi o fabułę, nie jest aż taka słaba. Najgorsze co rozwala widza to totalny brak logiki np: skok Conora w głębiny. Jak John się dostał do łodzi podwodnej zostanie na zawsze tajemnicą. Nie był jednak pierwszy. Dokonał już tego Indiana Jones w Poszukiwaczach. Co więcej Indiana przetrwał zanurzenie będąc na zewnątrz okrętu. Mnie jednak takie zabiegi po prostu drażnią. Ogólnie film niezły, lecz trzeba go traktować z przymróżeniem oka.
Trochę piszesz tak, jakby po wojnie nuklearnej już nigdy nie miało wyjść słońce. Mi się jednak wydaję, że każdy pył musi kiedyś opaść. Japonia na brak słonka nie narzeka. ;)
Tak naprawdę wojna ludzi z maszynami na modłę retrospekcji z poprzednich części byłaby ciężka do pokazania. Takich bitew żaden ludzki oddział by nie przetrwał. Zbyt dużo zbyt skutecznych maszyn wobec garstki rebeliantów. Czy taka wojna potrwałaby chociaż rok? Wątpię.
Dlatego też od początku realia T4 przyjmowałem z przymrużeniem oka. To co pokazywano w T2 przez 10 minut ciężko byłoby przedłużyć do 90. Jedynie wizerunku robotów się czepiam.
Byłem na tym filmie w kinie - nie było wtedy u nas ciekawszych pozycji z fantastyki. Nie należę do osób, które zauważają błędy filmowe, czy też naiwne rozwiązania - niczego nie zauważyłem w "Matrix", niczego w "Titanicu", nic też mi nie przeszkadzało w "Obcym" (przynajmniej za pierwszym razem). Przy T4 jednak bywały takie momenty, że na twarzy gościł u mnie uśmieszek politowania ...:::[SPOILER]:::... (moje ulubione - Marcus ucieka z Blair, koło nich wybucha pocisk, kłęby dymu tylko widać, potem widzimy ubranie Marcusa i co? A to Blair zdążyła się przebrać i zastąpić swojego kolegę, gdy ten uciekał w rozpraszającym się przecież dymie. Tak proste, że aż naiwne. I jeszcze oczywiście ostatnia przemowa Johna, gdy ten wygłasza tak uduchowiony tekst, że aż chciałoby się głośno zaśmiać z powodu jego kompletnie nierealistycznego sposobu myślenia, ale nie - rebelianci czasów wojny są tak uduchowieni, że doskonale rozumieją Connora. Atak na bazę odwołają, bo przecież jest taki bezduszny...) ...:::[SPOILER OFF]:::...
Nie to, żebym się rozczarował, bo nie miałem wielkich oczekiwań. Film miał swoje zalety, całkiem nieźle został nakręcony. Może i fabuła była naiwna, ale miała lepsze momenty (większość w wątku Marcusa). Całkiem przyjemne kino.
http://www.filmweb.pl/film/Terminator+Ocalenie-2009-186343/discussion/Bardzo+nai wny%2C+ale+fajny.,1183154
Ja też uważam że T - Ocalenie nie był najgorszy. Poza tym obecnie istnieje już szansa na T- 5 z Arnim.
Moim zdaniem T-4 był lepszy niż T-3, co nie znacy że T-3 był całkiem do bani. Był najsłabszy z całej serii bo po raz trzeci pokazywał dokładnie to samo co dwa poprzednie. T-4 wniósł do tej całej historii zupełnie nowe pomysły, a że można to było zrobić jeszcze lepiej to zgoda. Szkoda że już w T-3 się za to nie wzięto. Moje oceny to :
1) T-1 - 8,7/10
2) T-2 - 8,2/10
3) T-4 - 7,4/10
4) T-3 - 7,0/10