PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186343}

Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147552
4,9 41 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

"Terminator: Ocalenie" już w zapowiedziach zdawał się zrywać z trzema poprzednimi filmami. Zrywał z ich formułą, jak i też z zapowiadaną w krótkich wstawkach wszystkich części stylistyką konfliktu. Chociaż "... Ocalenie" bazuje na świecie "Terminatora", nie można było się po nim spodziewać kolejnego "Terminatora". Do kina poszedłem nastawiony na dobre, interesujące SF z wątkiem Marcusa na pierwszym planie.

Moje oczekiwania w pewnym sensie zostały spełnione. Jest to kolejny film, który rozwija całkiem interesujący motyw istoty człowieczeństwa, w postaci Marcusa (ale nie tylko) uosobiony. Z racji zaś czasów w jakich rozgrywa się akcja filmu, do tego wątku dochodzi kwestia zaufania dezerterowi (zbyt szybko jednak rozwiązana) i oczywiście ogólnie pojętego zła myślenia czasów wojny.

Wysokiej próby są przedstawione w filmie efekty specjalne. Przyzwoite tempo ma też dobrze (czytelnie) sfilmowana akcja. Filmowi bardzo pomaga gra Sama Worthingtona, który potrafi na sobie skupić całe zainteresowanie widza. Miło też, że tajemnica Marcusa została rozwiązana w najlogiczniejszy z możliwych sposobów.

Podobnie jak w filmie "Obcy kontra Predator - Requiem", w "Terminatorze: Ocaleniu" aż roi się od nawiązań do poprzednich części. Analogia do "AvP-R" jest w tym przypadku nie przypadkowa, gdyż podobnie jak w filmie braci Strausse, nawiązania te budzą mieszane uczucia. Z jednej strony każde z nich jest miłym gestem w stronę widza. Z drugiej jednak strony miały one często charakter odtwórczy i budziły we mnie dziwną myśl, jakoby film chciał się wkupić w moje łaski sprzedając mi po raz drugi odtworzone najlepsze sceny i cytaty poprzednich, lepszych części. Dodatkowo dziwić może ilość prostych nawiązań do poprzedników, przy jednoczesnym porzuceniu stylistyki przez nie zaproponowanych.

Niestety jest tu też mnóstwo kiepskich pomysłów, przez które ten film ciężko traktować poważnie. Nie należę do osób, które szukają błędów w filmach (w "Titanicu" znajdzie się ich ponoć całkiem sporo, a sam żadnego z nich nie odnalazłem), ale tutaj naprawdę wiele rzeczy budziło mój uśmieszek politowania. Wszystkie te rysy znajdziecie w tym temacie http://www.filmweb.pl/topic/1147821/K-O-S-Z-M-A-R!.html Może jeszcze warto dodać, że rozmyślania i przemowy Connora sprawiają wrażenie nad wyraz natchnionych, co absolutnie nie przeszkadza żadnemu rebeliantowi w wyznawaniu jego osoby jako tego, który rozwiąże konflikt z maszynami. Najgorsze jest zakończenie, które w kontekście poprzedzających je scen nie miało zupełnie sensu. Podejrzewam, że pierwotnie planowane zakończenie różniło się od tego które było puszczane w kinach i można się spodziewać na DVD wersji reżyserskiej, która mniej kłuje w oczy. Niestety nowy finał jeszcze bardziej psuje wersję kinową.

Film ma bardzo dużo naiwnych rozwiązań i niestety trzeba być na to gotowym podchodząc do niego, a to niestety znacznie obniża jego rangę. Mimo wszystko uważam, że film może się podobać ludziom lubiącym niegłupią akcję. Wniosek ten wysnuwam na takiej oto podstawie, że przyjemnie mi się ten film oglądało. Aż sam nie wiem czy jest wart polecenia. Mimo wszystko polecam, chociaż z sumieniem trochę przybrudzonym.

ocenił(a) film na 7
Khaosth

odniosłam takie samo wrażenie przy tych scenach, w których jak obuchem, walono powtórkami z rozrywki
z jednej strony bardzo miłe (nie było takich nawiązań w nowym Star Treku), ale z drugiej "o co ci facet chodzi?" - chcieli coś tym ukryć? zamydlić oczy aby widz nie dostrzegł nonsensów? chyba tak.. film nie mniej miło się ogląda, a sama bym zrobiła całkowicie oddzielny film dla postaci Marcusa - jest to jedyny wątek w filmie świetnie poprowadzony i zagrany..

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Dobrze jest przeczytać ciekawą opinię na temat filmu, gdzie nie opluwa się jego tylko dlatego, że komuś się "nie podobał". W sumie tyle jest gustów ilu ludzi na świecie. Ja powiem krótko, tak jak napisałem wcześniej(tworząc swój temat), dobry film, dla mnie coś nowego w porównaniu z poprzednimi częściami. Warto było obejrzeć ostatniego Tetka, chociażby i dlatego, że nie wynudziłem się na nim, a dla mnie to duży plus:).

ocenił(a) film na 3
aro78

ja go widzialem bardzo dawno i mi sie zupełnie nie podobal ale nie o tym chciałem pisać, a o stylistyce juz po 1 czesci zmienili formułe: jedynka to thiller a 2,3 to komedie dla dzieci ...przeciez sceny jak arnie strzela i na koncu podkresla ze nie zabił zadnego człowieka sa strasznie głupie i takich scen jest masa ...oczywiscie lubiłem i 1 i 2 , nawet 3 mi podeszła dzieki sarkazmowi i komediowym elementom(arnie sie smieje sam z siebie).
shift mi kur... wysiada.

bennyblanco

apel ze sztabu dowodzenia Wyzwolony Front do marcusa wayata earpa . Zniszczyć wszystkie taśmy produkcyjne ścieżki filmowej Terminator Salvation. Główna centrala Okupanta rasy ludzkiej powzięła nowe kroki ku wyeliminowaniu doszczętnie naszej rasy, informatorzy donoszą informację jakoby film działał na szkodę pozostałych filmów przyczyniając się jednocześnie do obalenia partyzanta o nazwisku O Connor. Jest to silne uderzenie demobilizujące nasze jednostki znajdujące się w Iraku oraz Tadżykistanie. Natychmiast zniszczyć i zapomnieć !!!

aro78

oczywiście że mi się nie podobał film, ludzie wiary w wolność człowieka i stojący na czele buntu maszyn, opamiętajcie się!!!! jeżeli reżyser podejmuje wyzwanie a jest to spore wyzwanie no bo kult wokół terminatora 1 i 2 to już religia (prawie) musi sobie zdawać sprawę że jest to nie lada wyczyn nawet dla kaskadera z 30 letnim stażem (żart). A jeżeli nasz reżyser tworzy według mnie papkę pełną efekciorów specjalnych, brakuję tutaj jeszcze wstawki zieleni z avatara i tworzy niezrozumiany klimat ogłupiałej fabuły licząc że ludzie znajdujący się po drugiej strony ekranu łykną i się nie zakrztuszą to się kur1111111 mylił i to bardzo. Dlaczego jadę ten film bo za cholerę nie przypomina mi klimatu terminuśia z tamtych lat, i nie wciskać mi kitu że czuliście w tym filmie zapach kwiatów jak wyciągał dubeltówkę albo sceny pościgu z dawnych czasów . Bo takowych klimatów w ty filmie nie ma, o przyszło mi na myśl wiecie do czego można porównać ten film do kroników terminatora sary oconor wtedy sie zgodzę.Stąd tez moje oburzenie i rozczarowanie, pamiętajcie ludzie honoru, nie poddajcie się ogłupiałej ekspansji filmowych shitów pełnej efektów specjalnych i nieco durnych dialogów oraz żenujących klimatów. Liczę na zrozumienie dozgonnie wam oddany proximus centaurus

ocenił(a) film na 7
proximacentaurii

Jako kino rozrywkowe jest dobry, ale faktycznie klimat kiepski. Odnoszę wrażenie, że jest jakaś moda na pustynne scenerie rodem z apokalipsy w stylu MadMax, tylko że to już eis z lekka przejada. Tak nawiasem mówiąc, to ile można jeszcze rozwijać kwestię, że nam tostery kiedyś wypowiedzą wojnę?

Jest w filmie kilka ciekawych motywów, co podciąga go w ogólnej ocenie, ale takie odcinanie kuponów nie jest dobrym pomysłem. Tutaj można jeszcze przytoczyć dygresję o braku pomysłu na coś zupełnie nowego, więc powiela się stare historie w otoczce niby nowych zdarzeń - cała ta tajemniczość, co z ludźmi się stało (T1 i T2) szlag trafił...

ocenił(a) film na 5
proximacentaurii

Ten film był kiepski. Odcinanie kuponów od czegoś co było zrobione dawno temu wychodzi słabo szczególnie wtedy kiedy nie ma się pomysłu na film. To samo było z "buntem maszyn". Podstarzały terminator z lekko obwisłą twarzą wyglądał karykaturalnie, ale to dla Arniego ludzie poszli do kina. I zobaczyli Terminatora ze spóźnionym kryzysem wieku średniego, który szarpie się z młodą laską. W Ocaleniu chciano wskrzesić starego "Teminatora" za pomocą sentymentu. Puszczono "You Could Be Mine" Guns N' Roses, który w drętwym filmie nie zrobił na mnie wrażenia, a tylko przypomniał żeby kupić sobie T2 na DVD.

ocenił(a) film na 7
Khaosth

Podchodziłem do filmu jako fan poprzednich części Terminatora, ale też podchodziłem z wiedzą, że co dobre nie zawsze ma dobre kontynuacje - po mocno średniej części 3 wiedziałem, że napalanie się na część 4 nie jest dobrym pomysłem. Jednak po obejrzeniu pewnego pięknego wieczora części 4... Jestem pozytywnie zaskoczony! Tak jak autor tekstu - zgadzam się z tym, że jest to bardzo naiwna historia, ale podana w przyjemnej, zjadliwej formie. Jedna z fajniejszych kontynuacji, która czerpie garściami nie tylko z sławy poprzednich części, ale też odrobinę z klimatu i historii, co daje w połączeniu film odmienny od pozostałych części, ale też fajny i dający radość z oglądania filmu.