PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186343}

Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147568
4,8 37 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

*) Brak klimatu pierwszych dwóch części
w pierwszej i drugiej części Terminatory były bezwzględne: kogo tylko napotkały na swojej drodze, od razu posyłały do piachu: sprzedawca broni, policjant, przybrani rodzice. Nie było dla nich litości. To były pozbawione uczuć i skrupułów bezlitosne maszyny, które miały tylko jeden cel i do tego celu dążyły, nie zważając na środki. Takie maszyny przerażały i budziły strach, a także czuło się do nich nieziemski respekt. Skoro jeden taki może wybić cały posterunek doświadczonych policjantów - co mogła zrobić armia takich? Trzeci cyborg (TX) była już niestety pipką, ale i ona miała jedną mocną scenę, gdy przeszywa ręką brzuch jednego z detektywów podczas jazdy samochodem. W "Ocaleniu" z kolei maszyny są ciapami, które nie tylko mają kilometrowego zeza, ale też wolą odstrzelić sobie nogę, zamiast zniszczyć linę oraz rzucać Connerem na kilka metrów, nawet jeśli Terminator nie ma nóg.

W opowieściach Reese'a z cz. I i fragmentach wojny z jedynki i dwójki widać, że to brutalna i krwawa wojna, w której maszyny są w przeważającej sile i liczebności. Ludzie się ukrywają, wychodzą tylko w nocy, są brudni, wycięczeni, klepią przysłowiową biedę. W T4 wygląda na to, że to Skynet jest ruchem oporu, bowiem maszyny za każdym razem dostają po dupie i w większości przypadków małe ludziki wychodzą zwycięsko. Ponadto, ludzie mają własną flotę, prąd, lotniska - mój boże! Oni mają wszystko!

Pierwsze dwie części to kopalnia niesamowicie wbijających w fotel scen: "I'll be back" i "Hasta la vista baby" to oczywiście nieśmiertelny kult, ale oprócz nich jest dużo, dużo więcej kozackich scen. Pierwsze spotkanie Johna z Terminatorem: slow motion, niepokojąca muzyka, Arnie wygiąca spluwę z pudełka róż, przygniata je glanem i jednym ruchem ręki osłania Johna przed strzelającym T1000. Pierwsze spotkanie T z Sarą: ona biegnie, slow motion, winda po mału się otwiera, wychodzi z nie Arnie w zwolnionym tempie, Sara upada na podłogę, cofa się na klęczkach, jest przerażona. To wszystko tworzy swoją niezapomniają klimat i magię, która trwa latami. W T4 i w T3 nie ma żadnych scen tego typu.

*) PG13
Wojna ta bezkrwawa, sielankowa i bez wulgaryzmów. A maszyny nie zabijają ludzi. Na ekranie ginie tylko jeden człowiek - niedoszły uciekinier - i to w dodatku w bardzo kretyński sposób, bo lepiej go "kill him" niż mieć większą siłę roboczą, prawda?

*) Nielogiczności scenariusza
skąd maszyny wiedziały, jak wygląda Reese i że będzie on ojcem Connora? Wróć... skąd w ogóle wiedziały, kim będzie Connor, skoro na tym etapie nie był on kimś ważnym? Dlaczego od razu nie zabiły Kyle'a? Pytań ciągle przybywa, odpowiedzi niby jakieś tam się pojawiały na tym forum, jak ktoś chce poszukać, ale nie przekonują mnie mimo wszystko.

*) Bzdury scenariusza
Muzyczka zwabia maszynę? Jeden wybuch zwabia maszynę, ale już obława ruchu oporu na Marcusa nikogo nie interesuje? Bazę Skynetu pilnuje ledwie parę Terminatorów? Robo-motorki mają USB po to, żeby Connor sobie na nich pojeździł, kiedy będzie miał ochotę? Transformersa nikt nie słyszy? I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej...

*) Postacie - jedynie Marcus się wyróżnia, ale na bezrybiu i rak ryba. Connor to porażka na całej linii. Jest bez charyzmy, bez wyrazu, bez jakiejkolwiek cechy przez którą mógłbym za nim pójść nawet w ogień. Jak to się stało, że tylu szaleńców jego słuchało? Dla mnie to był zwyczajny cwaniak, który prosi się o kulkę i który przez cały film pokazuje 3 miny: jestem zły, jestem bardzo zły, jestem zaje*iście zły. Postać Kate zupełnie nie potrzebna (pełni wyłącznie funkcję łącznika między T3 a T4). Wyraźnie brakuje też jednego, określonego przeciwnika - jakiegoś szefiunia / guru / czy diabeł wie, co oni tam mają. Przeciwnika, który budził by jakiś respekt, strach i u którego miałoby się świadomość, że to prawdziwy "bad ass".

*) Bzdurne pomysły
Śmieszne motoroboty z USB, sfrustrowany Transformer który nie załapał się na castingu do filmów Michaela Baya, wątek miłosny na siłę, nie czuć apokalipsy. W Marcusie tkwił dużo większy potencjał. Reklamowali go jako tajemniczą postać, a tak naprawdę już w pierwszych minutach można się domyśleć, kim on jest. Mogli ten wątek dopracować (np. nie pokazywać na początku sceny z Heleną Carter).

*) Efekty specjalne
Nie zabiły Terminatora, ale niech ktoś mi wyjaśni, jak to się stało, że film miał 200 milionów dolarów budżetu, skoro tych pieniędzy w ogóle - podkreślam: W OGÓLE - nie widać?!?

ocenił(a) film na 5
Freeman47

*) Muzyka
Też nie zabiła, ale żaden - ale to ŻADEN - kawałek nie jest warty zapamiętania ani nawet chwilowego zwrócenia uwagi. A mając w pamięci arcygenialny motyw przewodni (a także inne kawałki) Brada Fiedela, brak wyrazistego soundtracku jest po prostu chyba kpiną.

ocenił(a) film na 7
Freeman47

Do większości nie będę się czepiał, ale z dwoma się nie zgadzam.

"*) Brak klimatu pierwszych dwóch części"
T4 ma inną przyszłość, nie tą którą pokazał Cameron, dlatego też reżyser miał pełne pole do popisu i nie musiał zwracać uwagę na to, co było przedstawione w wizji Camerona z T1 i T2. Za to w filmie było od c h o l e r y nawiązań do pierwszych części! Intro, nagrania Sary Connor, fragment utworu "You could be mine", podobne ujęcia kamerą (np.: przy wchodzeniu T-800 po schodach), Arnold wyglądający jak z Terminatora 1, zdjęcie Sary Connor i inne których bez oglądania filmu na bieżąco Ci nie wskażę.

"*) Postacie - jedynie Marcus się wyróżnia, ale na bezrybiu i rak ryba. Connor to porażka na całej linii."
W porównaniu z Connorem z T3 to ten był wręcz wspaniały. Bale jako Connor sprawdził się średnio, ale nie był taki zły. Miał być twardym przywódcą? Taki też był. Martwił się o losy ludzkości to i też miał minę jak kot na sraniu. Jedyne co mi się w nim nie podobało to jego ostatnia przemowa przez radio w której chciał powstrzymać ludzi od ataku na fabrykę Skynetu. Zamiast podać im jakiś powód to on plótł jakieś banialuki.

Co do muzyki, to była ona nie gorsza niż Brada Fiedela. Pasowała do klimatu jaki przedstawiało Ocalenie. Pamiętam jak siedziałem w kinie na tym filmie, zaczynało się intro, pomyślałem: "Fajnie, wygląda jak w jedynce... szkoda, że nie ma tej samej muzyki". Gdy jednak litery przyspieszyły i zaczęły się układać w tytuł na tle odnowionego, dobrego, motywu muzycznego z pierwszych części miałem uśmiech od ucha do ucha :D.

ocenił(a) film na 7
Dentarg

Pamietam kiedy bylem na tym filmie w kinie bylem strasznie rozczarowany Terminator byl filmem mojego dziecinstwa w podstawowce mialem 1-ke i 2-ke na VHS i ogladalem je praktycznie non stop i idac do kina spodziewalem sie klimatu z retrospekcji z oryginalnej trylogii. Dzisiaj obejrzalem sobie film znowu poniewaz odswiezalem cala serie i potrzedlem do niego z innej strony i teraz mam zdanie ze film jest naprawde dobry jezeli nie rozpatrywac go od strony 1-szych czesci. Ten terminator to juz zupelnie co innego, inne postacie i inny klimat. Jak wczesniej bylo wspominane ze klimat zostal utracony bo film nie wygladal tak jak te retrospekcje i ludzie nie byli tak gnojeni to jak dla mnie jest na to proste wytlumaczenie fabularne. Wszystkie sceny z przyszlosci przedstawiane w trylogi "Arniego" ze tak ja nazwe maja miejsce w roku 2032 ta czesc dzieje sie w roku 2018 zanim jeszcze wyprodukowano t-800 a raczej w momencie kiedy wlasnie opuszczaly tasmy produkcyjne. Nawet w T1 kiedy Kyle opowiada o wojnie Sarze Connor wspomina ze wczesniej walka z terminatorami byla latwiejsza ludzie zaczeli dostawac porzadne baty dopiero kiedy Skynet sposcil na nich T-800 tak wiec ja tlumacze to w ten sposob ze to iz ludzie maja dobry sprzet i jeszcze w miare dobrze sobie radza jest spowodowane tym ze okres przedstawiony w tym filmie jest takim w ktorym ludzie jeszcze sobie radzili a przez nastepne lata zaczeliu zbierac straszne baty 2018-2032...14 lat to wiecej niz wystarczajaco duzo czasu aby doprowadzic ich na skraj wymarcia jak to bylo pokazane w filmach Camerona. Co do nawizan jest ich sporo jak wlasnie wczesniej wspomniane ujecia kamery kilka watkow jak tasmy zdjecia komputerowo zrobiony arnie i jeszcze nie wiem czy ktos to wylapal ale kiedy John Connor puszcza muzyke aby zwabic mototerminatora jest to to samo radio i ten sam utwor ktorego sluchal ze swoim kumplem jezdzac na motorku w Terminatorze 2 plus jeszcze dochadza do tego moje wlasne spostrzezenia i drugie dno w niektorych scenach ktora sam sobie uroilem ;). Co do gry aktorskiej i scenariusza pomysl na fabule jest dla mnie naprawde bardzo fajny troche gorzej z wykonaniem. Marcus- naprawde fajna postac, Connor- Bale slabo zagral ale i tak bardziej mi sie podobal niz ta pipa z 3-ciej czesci, Kyle fajnie ze go wsadzili jak dla mnie nie spieprzyl tej postaci, Blaire- fajna postac podobala mi sie. Najwieksze zgrzyty to brak takich scen akcji jak z wczesniejszych czesci ostatnia konfrontacja z t-800 i ucieczka marcusa z bazy ludzi jest fajna, poscig kiedy uciekaja ciezarowka tez daje rade, ale brakowalo mi 2 rzeczy pokazania jakiejs typowej bitwy gdzie naprawde duzy oddzial ludzi sciera sie z maszynami czyli taka bitwa z prawdziwego zdarzenia i ogolnie w filmie nie ma jakiejs fajnej strzelaniny z udzialem glownych bohaterow mam tu na mysli cos w stylu akcji na posterunku policji badz w barze z T1, szpital lub siedziba cyberdane z T2 i akcja na cmentarzu z T3 aczkolwiek ta byla najslabsza. Podsumowujac film to nie jest juz klasyczny terminator zupelnie inny klimat jednak scenariusz wcale nie jest jak to sie mowi z dupy a film naprawde fajnie sie oglada i nie powinna sie go nazywac gniotem tylko dlatego ze nie dorownuje takim klasykom kina jak T1 i T2 mam cicha nadzieje ze moze jeszcze kiedys moze jako jeden z ostatnich swoich filmow w karierze Cameron wroci do korzeni i zrobi jeszcze jedna czesc ukazujaca wojne tak jak on to przedstawial w swoich filmach z jakas fajna fabula i scenariuszem dotyczacym powiedzmy tych podrozy w czasie ;)

ocenił(a) film na 7
adi1987

Też się zgodzę z tym, że mieli ciekawy pomysł na Ocalenie. Wykonanie im absolutnie nie wyszło, ale sam scenariusz, postacie, były nie takie złe.
Te drugie dno w niektórych scenach faktycznie jest :P. W tym filmie jest sporo nawiązań do T1/T2 które byłyby wychwalane gdyby film nie dał ciała od strony wykonania.

Też bym chciał, żeby Cameron zrobił jeszcze jednego Terminatora. Powinna to być zdecydowanie ostatna część, mówiąca o wojnie z maszynami która zakończyłaby całą historię Terminatora raz na zawsze. Niedobrze mi się robi jak co od czasów T3 starają się zedrzeć z tytułu ile się da robiąc nędzne serialiki. Wiem co mówię, bo obejrzałem kilka odcinków "Kronik Sary Connor" i serial jest nędzny. Jedno co jest w nim fajnie to gra aktorska Summer Glau, ale reszta to chłam.

Wracając jednak do Ocalenia. Wielu ludzi czepia się też tego, że Arnold wygląda nierealistycznie (zamiast się cieszyć, że w ogóle się pojawił i wyglądał jak z T1). Jak dla mnie efekciarskie niedociągnięcie z Arnim ma swoje wytłumaczenie. W T1 Kyle mówił, że najpierw T-600 były pokryte gumową skórą. Być może pierwszy Arni z Ocalenia też był pokryty gumą, a nie żywą tkanką? Dodatkowo to wyjaśniałoby czemu nie krwawi gdy dostaje serię z karabinu Connora ;).

użytkownik usunięty
Dentarg

Nie krwawi bo film jest w PG-13 :P

ocenił(a) film na 7

Cóż... :P.

Jakby nie było ja chcę T5 Camerona z:
1. Przedziałem wiekowym R
2. Dobrą fabułą
3. Dobry zakończeniem które zamknie temat raz na zawsze.
i bez Arnolda. Gość ma już ponad 60 lat. D*pa już z niego a nie terminator, mimo iż w T1 i T2 był świetny. W T3 wciągał brzucho na początku filmu i gadał durnoty ale jakoś tam dawał radę. W T5 już tej rady nie da. Jak go mocno nie podszlifują komputerowo to będzie porażka choćby nie wiem jak Arni się nie starał.

użytkownik usunięty
Dentarg

A to czego ja chcę:
1. Chcę zapomnieć o tym że widziałem w kinie coś takiego jak Terminator 4
2. Chcę aby T-800 poszedł wreszcie na emeryturę
3. Chcę aby zrezygnowano z kręcenia piątej części w ogóle