Wprawdzie to nieco inny klimat filmu niż przy poprzednich częściach, jednak pomysł na film całkiem niezły. Szkoda tylko, że trailery wszystko zdradzały.
Porzucenie pomysłu z przybywającym Terminatorem z przyszłości, a przeniesienie akcji właśnie w przyszłość to dobry pomysł jak na czwartą część, szczególnie po nieco autoironicznych zagrywkach części trzeciej. Efekty dobre, fabuła wciąga (John Connor schodzi na drugi plan - i dobrze), aktorstwo przyzwoite. Duch Terminatora pozostał. Może parę pomysłów było nietrafionych, ale ogólnie pozostają dobre wrażenia.
Nie rozumiem oceniania tego filmu na 1. To nie jest poziom filmów Uwe Bolla, bez przesady... Być może się komuś nie podobał, ale bez przegięć, jeszcze 3/10 zrozumiem...
Ja mam odwrotne uczucia co do T4, film nie ma "ducha" oryginalnych części, dla mnie to nieudana komercha. Dałam tak niską ocenę, ponieważ nienawidze tych wszystkich kontynuacji na siłę typu AvP, czy właśnie ten 'film'. Efekty może i ok, ale przekombinowali z tymi robotami i cudeńkami rodem z Transformers.
O nie mogę się zgodzić, ten film nie powstawał, jako pusty nabijacz kasy nastawiony tylko na jednorazowy łup z faktu samej kontynuacji dawnego hitu. Scenariusz stworzyli ci sami goście, co do Terminatora 3, który, chociaż z puszczaniem oka, trzymał się tego samego przepisu, co do tej pory. Czwarta część miała być inna. Chciano w końcu zerwać z konwencją ataków z przyszłości (co jest dobrym pomysłem) i moim zdaniem to się udało.
Owszem, film już ma inny klimat (chociaż duch wcześniejszych części moim zdaniem jest, choć w niewielkich ilościach) , a roboty faktycznie wydają się przekombinowane (istotnie zalatuje tutaj Transformers), ale akcja trzyma się kupy i przyprawiona efektami z nawet wciągającą fabułą daje dobre widowisko na dużym ekranie.
Czy gdyby nie było poprzednich części film byłby lepiej przyjęty przez Ciebie...?
Aczkolwiek "kontynuacja na siłę" byłaby wtedy gdyby poszli na łatwiznę (ot, kolejny terminator, albo ich 10 przybywa po Johna Connora lub jego matkę, babcię, pradziadka), a tym czasem postarali się o coś innego. I to coś na pewno nie jest szmirą.
"Czy gdyby nie było poprzednich części film byłby lepiej przyjęty przez Ciebie...?"
Na pewno. Na mnie największe wrazenie zrobił i nadal robi T1 i niestety ciągle patrze na kontynuacje przez jego pryzmat.
Gdyby oglądać Salvation i "wyłączyć" poprzednie filmy, to było by to na pewno bardziej intygujące kino SF.
W takim razie ocena "1" jest krzywdząca, bo stawia ten film z najgorszymi szmirami w jednym rzędzie, czyż nie...?
1 to znaczy "nieporozumienie", sorry, ale dla mnie nowy Terminator jest neporozumieniem.
Jakkolwiek by nie dopisali określenie ("nieporozumienie" jest niżej niż "bardzo zły") autorzy tej strony, to 1 jest najniższą oceną w skali 10-cio stopniowej. I taką jedynką ocenia się najgorsze filmy, do których, moim zdaniem, nowego Terminatora nie można zaliczyć.
To wciąż dobre kino akcji (nawet jeśli uznamy to za kiepską kontynuację). Stawianie tego filmu zrazem najgorszymi filmami (pokroju dzieł Uwe Bolla itp) to jest nieporozumienie.
Nie potrafisz pojąć że ten film to komercja dla dzieci? McG pogrzebał Terminatora. Zamiast skupić się bardziej na czynniku ludzkim wolał pokazać same efekty specjalne i przez to film ogląda się z obojętnością, bez emocji. Samo odejście od schematu poprzednich częśći nie jest problemem. Problem polega na tym że zostało to zrobione w niewłaściwy sposób.
Komercją dla dzieci był Transformers, ale nawet tamten film (szczególnie kontynuacja) ma coś dobrze wykonanego, co typuje go wyżej niż 1. Komercją dla dzieci można było nazwać równie dobrze Terminatora 3...
Jakiegoż to "czynnika ludzkiego" zabrakło Ci w tej części, a dominował w poprzednich, zamiast efektów specjalnych?
Zawiodłeś się na kontynuacji, nie trafiła w Twoje gusta - no to "komercja dla dzieci" i najgorszy badziew filmowy, ocena: 1 (nie wiem jaką dałeś, ale domniemam z odpowiedzi na mój komentarz, że 1), pewnie dowolny odcinek Mody Na Sukces jest lepszy...
Moim problemem tu na forum nie jest to, że wychwalam nową część Terminatora ponad wszystko, rozumiem, że komuś ta kontynuacja nie pasuje (według mnie wyszła dobrze, chociaż mogła być lepsza), ale oglądając wiele filmów, a część z nich miały sztukę filmową za nic i sięgały dna na wielu płaszczyznach, nie mogę zrozumieć, że w oczach innych ten film oceniany jest tak samo, jak te najgorsze "dzieła" filmowe.