Od kiedy pierwszy raz widziałem Terminatora 1 zawsze zakochany byłem w
post-atomowym świecie przyszłości, wieczna wojna, ruiny miast i
niesamowicie ponury klimat. Gdy dowiedziałem się o Terminatorze 4
pomyślałem sobie "moje marzenia w końcu zostały spełnione", w końcu film
post-apokaliptyczny z dużym budżetem, świetnymi efektami i dobrze
zapowiadającą się fabułą. Niestety, zawiodłem się. Nie powiem by nowy
Terminator był zły, nie powiem by nie podobał mi się. Ale myślę, że nie
tylko ja liczyłem na coś innego. Chciałem wojny, a dostałem podchody,
chciałem masę Terminatorów, a dostałem kilka. Sam początek filmu i atak
samolotów właśnie na to zrobił mi największą nadzieje. Wciąż uważam
Salvation za całkiem dobry film, wolałbym jednak zobaczyć coś co bardziej
będzie przypominać sceny z przyszłości które widzieliśmy w częściach 1-3.

Zobaczymy jak Book of Eli spełni moje oczekiwania.