Nie zgadzam się z tobą. Dla mnie był genialny, tak jak w każdej innej roli. John Connor to był chłopak wyrwany z ulicy, nie żaden żołnierz. A Balle idealnie to zinterpretował, wyglądał z karabinem i z ta mimiką jak niemowle z armatą. Czuł, że go wszystko przerasta, ale walczył.
No dobra, może trochę przesadzam, ale po prostu średnio przepadam za Bale'em. Fakt faktem przygotował się nieźle i chcąc nie chcąc trzeba mu przyznać talent, którym zabłysnął w "American Psycho". Jednak ja osobiście wolałbym w roli dorosłego Johna Connor'a zobaczyć kogoś innego...
Może Nortona?