John Connor aby zapewnić sobie życie, wysyła w przeszłość zaufanego porucznika Kyle’a Reese’a, który musi uratować matkę Connora przed śmiercią. Co by było gdyby mial to gdzieś i go nie wyslal?? Przecież żyłby sobie w innej linii czasu i co go obchodzi inna? No chyba ,ze jezeli cos sie zmienia w innej to ta w ktorej on wysyla Kylea lub terminatora ulega zniszczeniu czy cos... jak to wytlumaczyc?
Przede wszystkim odrzuć teorię wielokrotnych linii czasu. Teoria ta, choć forsowana na siłę przez wielu fizyków, jest bzdurna i powoduje wysnuwanie błędnych wniosków. Mam nadzieję, że już niebawem ktoś obali tego naukowego potworka i ludzie przestana zawracać sobie nim głowę.
W świetle serii filmów z Terminatorem, teoria ta - jeśli byłaby prawdziwa - powinna sprawić, że Reese wysłany w przeszłość, po dokonaniu jakichkolwiek zmian continuum czasoprzestrzennego, trafi do równoległej linii czasowej (innego wymiaru) czyli jego działania w żaden sposób nie wpłyną na życie i sytuacje Johna Connora. Zatem wysylanie go w przeszłość nie miałoby najmniejszego sensu.
Gdyby teoria równoległych linii czasowych była prawdziwa, wysyłanie kogokolwiek w przeszłość, aby naprawił twoje życie, byłaby pozbawiona sensu. Wogóle by to nie zadziałało.