Poza Robertem Patrickiem chyba jedyny aktor który by pasował do tej roli.
Nie wyobrażam sobie nikogo innego do roli Terminatora, prócz Arnolda. Po prostu są takie kreacje, których nie da się zastąpić kimś innym i to jest jedna z nich.
Niby ktoś może powiedzieć, że inni aktorzy dają radę odegrać czyjąś rolę (chodzi mi o tych bardziej wybitnych), ale prawdę powiedziawszy tak nie jest. Nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli Tonego Montany, tak jak nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli Travisa z Taksówkarza.
Niektórzy po prostu urodzili się do jakiejś roli i nic i nikt tego nie zmieni :)
A Radcliffe moim zdaniem do 3-4 części grał bardzo dobrze Harry'ego. Potem w kolejnych częściach już musiał ukazywać większe emocje, uczucia (dojrzewanie, miłość i te sprawy), a to według mnie średnio mu się udało. Ale mimo wszystko nie zmieniłbym go na kogoś innego :)
Jeszcze Rutger Hauer by pasował, typ takiego zimnego psychola. Był świetny jako android w "Blade Runner" .
Zgodzę się z Tobą, gdyż uważam, że Robert Patrick średnio pasuje do roli T1000. Niepozorny, szczupły - lepsza wersja Terminatora? Coś mi tu nie pasuje.
że słucham?!?!?! że Robert Patrick średnio pasuje do roli T1000?!?!?!? prędzej biesy z piekła powstaną i mnie będa polewać płonącą smołą niż się z tym zgodze!!! T-1000 to jeden z najlepszych czarnych charakterów w histori kinematografii (dla mnie najlepszy), zawsze ta delikatnie do przodu pochylona głowa, kamienna mina i metalowy świdrujący wzrok, Robert poprostu perfekcyjnie zagrał ta role i wg mnie jest nie do podrobienia.
Fakt, na początku wydawał mi się jakiś dziwny, nie pasujący, ale po obejrzeniu całego filmu z całą pewnością mogę stwierdzić, że do tej roli pasuje. Przed napisaniem poprzedniego komentarza oglądałam zaledwie początek filmu :).
dla mnie w ogóle Terminatory reżyserowane przez Camerona to wręcz arcydzieła. Te filmy maja w sobie wszystko. A juz T2 to nie film a wręcz ikona kina s-f. Film, ktory nigdy chyba mi się nie znudzi, mimo że widziałem go grubo ponad 100 razy. Pierwszy raz widziałem jako 8-letni brzdąc jakoś w 1992 roku i mogę z czystym sumieniem rzec że wychowałem sie na tym filmie (zresztą tak jak i na części pierwszej) :-) :-)
a co do Christiana Bale... cóż jako John Connor w T4 wypadł tak sobie. ale już w trylogii Nolana jako Bruce Wayne/Batman to wymiata :-)
Myślę że lepszym byłby http://www.filmweb.pl/person/Woody.Allen
albo
http://www.filmweb.pl/person/Roberto+Benigni-137
Christian Bale w 1991 chyba był jeszcze za młody, świeżo po roli w "Imperium Słońca". Trochę dziwnie wyglądałby 14-latek rzucający Arnoldem.