10/10. Jeden z (bardzo) niewielu sequeli, które przebijają jedynkę (też świetną). I w ogóle jeden z najlepszych filmów sf w historii. Nieśmiertelna rola Arnolda, całkiem niezła fabuła, a efekty... Dwójka wyznaczyła standardy na dobre 10 lat. Kiedy pierwszy raz widziałem ten film, nie wierzyłem własnym oczom. :) Sceny takie jak "zamiana" T1000 w podłogę w szpitalu, "pozbieranie się" do kupy i ponowne powstanie po rozsypaniu na kawałeczki w katastrofie cysterny z płynnym azotem czy przejście przez kraty w pogoni do windy (a pistolet został skubany i musiał go tradycyjnie przełożyć między prętami... ;) ) przeszły do historii kina. Absolutna rewelacja. :)