Wbrew opinii publicznej, to wszystkie części serii to JEDNA WIELKA LOGICZNA CAŁOŚĆ!!!!!
Poniżej przedstawiam Wam wszystko klarownie wyjaśnione, mam nadzieję że to pomoże.
THE TERMINATOR
• Kyle Reese przybywa z przyszłości by uratować przyszłą matkę Johna Connora
• Kyle Reese ginie wraz z cyborgiem modelu T-800
• Sarah Connor rozpoczyna nagrywanie taśm (z informacjami dot. przyszłej wojny) dla swojego syna
• Przybycie Kyle’a Reesa do przeszłości, spowodowało zmianę przyszłości – powstał nowy bieg wydarzeń: matka Connora została poinformowana o wojnie z maszynami i przygotowywała do tego syna
• Kyle Reese – postać uwięziona w pętli czasowej (zawsze będzie wracał do przeszłości i tam ginął)
TERMINATOR 2: JUDGMENT DAY
• Sarah Connor ląduje w szpitalu psychiatrycznym na kilka długich lat, gdzie o wszystkim opowiada z dokładnymi szczegółami – i zostaje to zarejestrowane
• Skynet wysyła do przeszłości T-1000 by zlikwidować Connora jako dzieciaka – jest to 1-sza ingerencja Skynetu w przeszłość i nie można jej powiązać z poprzednią akcją (próbą unicestwienia Connora zanim ten się narodził), albowiem 2 część filmu jest nowym rozgałęzieniem czasowym – jest nową/inną przyszłością
• W ręce ludzi ze Cyberdyne wpadły szczątki cyborga z przyszłości – spowodowało to przyspieszenie rozpoczęcia prac nad tworzeniem nowej technologii, co przyśpieszyło rozpoczęcie wojny
• T-800 niszczy pozostałości przyszłej technologii (chip i ręka poprzedniego T-800) wraz z T-1000 jak i samym sobą – Dzień Sądu teoretycznie nie nastąpi
TERMINATOR 3: RISE OF THE MACHINES
• Zniszczenie pozostałości po przyszłej technologii (w poprzednim filmie) nie powstrzymało Dnia Sądu, tylko go opóźniło – kolejna zmiana przyszłości
• Ingerencji w przeszłość – wysłanie T-X w celu zabicia dorosłego Connora, nie można wiązać z poprzednimi próbami zabicia go, ponieważ w tej części (3) przyszłość ma inny bieg wydarzeń
• Cyberdyne aktywuje Skynet, który zyskuje świadomość i sprzeciwia się twórcom/ludziom
• T-800 wysadza się wraz z T-X, natomiast Connor ze swoją przyszłą żoną uchodzą z życiem chowając się w bunkrze przeciwatomowym
Podsumowanie części 1-3:
• Trzeba zaznaczyć to, iż każda część opowiada o innej przyszłości, dlatego każda ingerencja w przeszłość wygląda inaczej (1cz. – atak na matkę Connora, 2 cz. – atak na młodego Connora, 3cz. – atak na dorosłego Connora)
• Trzeba zwrócić równie dużą uwagę na to, że w każdej części filmu są świadkowie, którzy widzieli niezniszczalnego z nadludzką siłą napastnika:
1cz. – cywile na dyskotece, policja na posterunku policyjnym
2 cz. – lekarz psychiatra leczący Sarę Connor z resztą personelu medycznego, Miles Dyson – programator Cyberdyne, policja
3 cz. – były lekarz psychiatra Sary Connor (sam się leczący od kilku lat – informacje o niezniszczalnym napastniku poszły w dalszy obieg!), strażacy, policja, Kate – przyszła żona Connora + cywile na ulicy ze wszystkich filmów
• Wszelkie dane dot. przyszłości i związanych z nią osób oraz samej wojny, zostały opowiedziane przez Sarę Connor i zarejestrowane w szpitalu psychiatrycznym, w którym się znajdowała
TERMINATOR: SALVATION
• Kyle Reese urodził się przed wojną nuklearną, przez co znajdował się już w bazach danych (spis ludności itp.)
• Przed wojną zostaje wykonany wyrok śmierci na Marcusie Wright, a następnie rozpoczęcie przez Cyberdyne eksperymentu biomechanicznego na jego martwym ciele, lecz nie zostaje on dokończony z powodu wybuchu wojny z maszynami
• Skynet „własnoręcznie” dokańcza projekt „Marcus”, a dzięki bazom danych sprzed wojny (patrz „podsumowanie”) zyskuje informacje o:
1. poprzednich interwencjach w przeszłość i nieudanych próbach zabicia Connora
2. pochodzeniu Johna Connora
3. strategicznym znaczeniu Kyle’a Reesa, co przyczyniło się do stworzenia Nowego Planu zabicia Johna Connora z użyciem nowego modelu „Marcus”.
• Z informacji jakie Skynet uzyskał wynikało, że interwencje w przeszłość są skazane na porażkę, tak więc trzeba Connora zlikwidować w teraźniejszości (Connor tu zginie, więc Reese nie zostanie wysłany w przeszłość, przez co Connor się nie narodzi i ludzkość upadnie) – model „Marcus” miał tylko zwabić Connora do siedziby Skynetu (gdzie zostanie zabity) i miało w tym pomóc porwanie Reesa i umieszczenie go w Skynecie
• Małą ilość cyborgów chroniących Skynet można wytłumaczyć faktem, iż wojna dopiero co się rozpoczęła i Skynet jest w trakcie budowania armii do dokonania całkowitej czystki w szeregach Ludzkiego Ruchu Oporu.
Dopiska:
Jeżeli czytelniku nadal nie rozumiesz powyższych zmian czasowych, to odsyłam do 1-szej części filmu „Efekt Motyla”, gdzie jest jasno i klarownie wyjaśnione – każda ingerencja w przeszłość, zmienia teraźniejszość i tym samym przyszłość.
akurat odesłanie do Efektu motyla to nie najlepszy pomysły, bo ten film to to jedna wielka pomyłka scenariuszowa
W takim razie odsyłam do "POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI" - tam wszystko jest logicznie wyjaśnione.
Ponadto ZAZNACZAM - powyższa historia ma TYLKO I WYŁĄCZNIE sens jako dopełniająca się CAŁOŚĆ
i dlatego zakończenie serii musi się równać jej początkowi (wysłanie Reese'a w przeszłość), bo musi
zamknąć się krąg tej tzw. "pętli czasowej".
Tak więc Cameron schrzanił sprawę już na samym początku w 1-ce, zamykając Reese'a w "pętli czasu" -
o to rozbija się cała ta seria i jakby brać tylko pod uwagę 2 pierwsze filmy to jest to całkowicie pozbawione
sensu i logiki, ale jak powstanie kolejna część w której Reese wraz z Terminatorem ruszą w przeszłość,
to wtedy będzie to wszystko miało ręce i nogi.
Bardzo bym chciał aby to była prawda. Niestety twoje punkty się nie kleją, a ułożenie filmów z spójną całość jest nie możliwe. Pierwsza część jest całkowicie spójna, druga ma może 2 odchyły/niedopowiedzenia logiczne jeśli chodzi o podróże w czasie. Trójka natomiast już kompletnie się nie klei z dylogią Camerona. Polecam mój artykuł TIMELINE, w którym wyjaśniam jakie błędy czasowe popełniano w kolejnych filmach:
http://terminator.pl/art1timeline.html
To wszystko jeśli chodzi o zabiegi czasowe w filmach, bo błędów fabularnych z "Salvation" nie sposób wytłumaczyć. :P
1. Cameron dał dupy z tym że w 1-ce ukazał motyw "pętli czasowej" (Kyle Reese) - która ma trwać bez końca,
natomiast w 2-ce całkowicie to olał i chciał zakończyć Dylogię mdłym, słitaśnym i kiczowatym jak skurvvysyn -
happy endem!:/// Chrzanić tam daty - to są drobne wpadki które wszędzie się zdarzają, ale takich byków jak ten
wymieniony przeze mnie powyżej dot. "pętli czasu" (o którą rozbija się opowiadana historia!) - nie można kurna
ominąć spokojnie bez słowa, po prostu kurde nie można! o.O
2. Czego nie rozumiesz w "Salvationie", co Ci wyjaśnić?? :D
1. Cameron w dwójce nie olał tej pętli, tylko tworząc sequel (któego historia z T1 nie uwzględniała) postanowił ją przerwać i dać otwarte zakończenie swojej dylogii, w której Sarah: "Czeka na nieznaną przyszłość". Jeżeli dla ciebie finał T2 jest "mdłym, słitaśnym i kiczowatym jak skurvvysyn - happy endem!" - to nie mamy o czym rozmawiać.
2. Nie rozumiem, jak można było stworzyć tak żałosny sequel, w którym scenariusz to ser szwajcarski (tyle w nim dziur i absurdów), a kategoria wiekowa PG-13 bije po oczach. Widziałem film 2 razy w kinie, później raz ściągnąłem go w Dir Cutcie, a następnie obejrzałem na zakupionym DVD, i nie wiem czy jeszcze kiedyś do niego powrócę, bo po pierwszym seansie dawałem mu naciągane 8/10, a teraz ma u mnie 6 i ciągle myślę jak słabym jest on filmem (zasługa w tym jednego najgorszych reżyserów jakich znam - McG).
Polecam lekturę:
http://www.film.org.pl/prace/50_prawd_terminator_ocalenie.html
1. Nie da się przerwać "pętli czasowej", skoro ona trwa w nieskończoność - logiki trochę!
I owszem, nie podoba mi się zakończenie "T2" - nie ma nawet startu do finału z "T1".
2. Ten mega żałosny artykulik "50 prawd objawionych" to w 99% z dupy wyjęte - bzdury(!),
i nie trzeba być Einsteinem, żeby wyciągnąć taki wniosek. Ja na "Terminatorze: Salvation"
byłem w Kinie 6 razy, natomiast seansów DVD też niemało zaliczyłem - właśnie się powoli
przymierzam do kolejnego! \m/
1. Na T2 powinna się cała historia skończyć. Nie ma pętli trwającej w nieskończoność, bo "nie ma przeznaczenia" (słowa Reesa z T1) i to my tworzymy swoją przyszłość. Dlatego też historia miała prawo się skończyć na T2 i ładnie się zamykała.
Nie powinny osły takie jak Mostow czy McG naciągać ludzi na kasę i dogrywać kontynuacje, nie mające nawet podstaw by równać się z filmami Camerona. T3 świeci tandetą, "żarcikami" i brakiem klimatu (nawet openingu nie chciało im się robić), natomiast Ocaleniu brakowało przedziału wiekowego "R". I nie, nie po to by pokazać cycki tej czarnowłosej pilotki (jedna z usuniętych scen z Ocalenia), tylko po by pokazać wojnę z maszynami, porządną, krwawą bitwę. Więcej wojny było u Camerona niż w tym filmie, który przecież o tym miał opowiadać.
2. Również nie zgadzam się z "50 prawdami objawionymi". Każdy film można w taki sam sposób zmieszać z błotem. Ja na Ocaleniu byłem raz w kinie i zdecydowanie wystarczy. Film ładny wizualnie, jest klimat i sporo nawiązań do poprzednich części, fabularnie miał zadatki na coś bardzo dobrego, ale rzekomej wojny niezbyt widać, a maszyny zachowują się jak banda kretynów. Zamiast zabić Connora wolą nim sobie porzucać po ścianach. Bez ponownego oglądania filmu wydaje mi się, że tak z 5 razy powinien zginąć: raz w walce z T-600 przy helikopterze, raz z CGI Arnoldem, 3 razy z T-800.
Aha, no i ten wielce patetyczny koniec filmu gdy Marcus oddaje mu swoje serce. Dużo lepiej by to zakończyli, gdyby Connor zginął w tej fabryce, a Marcus użyłby sprzętu Skynetu by nałożyć sobie twarz Connora i już jako Connor powróciłby do Ruchu Oporu. Coś by się wreszcie ruszyło w Terminatorze do przodu, jakiś ciekawy wątek by mieli do następnej części. Ale nie, nie chciało się im trochę ruszyć głową i koniec końców Ocalenie jest filmem o niczym. Nic film nie zmienił w fabule Terminatora.
1. Jak wyżej napisałem - w "Salvationie" jest początek wojny, wielka bitwa którą Cameron pokazał dopiero nastąpi.
2. Nie mówię że "Salvation" jest pozbawiony błędów bo nie jest, ale jest kurvva NIESPRAWIEDLIWIE zgnojony - tyle(!).
Mnie się końcówka podobała - poruszyła mnie strata Marcusa, postaci w którą się wczułem od 1-go pojawienia się na
ekranie. "T5" będzie zyebany na maxa, bo chcą powrócić do pomysłów Camerona: Arni, Sarah Connor, kombinowanie
z alternatywnymi światami itp. Ta część się NIE uda, NIE ma opcji!
1. I tu jest problem, bo tej wojny zwyczajnie nie ma. Początek wojny powinien mieć scenę rodem z T2 - bomby wodorowe palące miasta, a następnie atak Skynetu na resztkę ludzkości. Taki wstęp wprowadziłby błyskawicznie w temat wojny. Niestety, film jest PG-13, więc żadna taka scena nie mogła mieć miejsca... zabawne, kręcić film o wojnie (nawet o początku wojny) i zrobić film dla 13-latków. Nie przedstawisz szczegółów holocaustu robiąc film dla młodzieży, a PG-13 właśnie taki film oznacza.
Cała powaga terminatora wyparowała po żarcikach T3 i naiwności Ocalenia. Efekty specjalne i umięśniony facet w skórze przesłonił treść Terminatora. Pierwsze części (wraz z całą koncepcją) Camerona były treściwe i dlatego tak ciężko dorównać tym, którzy starają się wyciskać z tematu jak najwięcej kasy wrzucając na siłę Schwarzeneggera albo zmniejszając próg wiekowy.
2. Zgodzę się, że Ocalenie jest niesprawiedliwie zgojony, bo faktycznie fani Terminatora jeżdżą po tym filmie jak tylko można. Film miał duże szanse i potencjał który należało jedynie wykorzystać. Dla mnie Ocalenie jest wzorem na to jak dobrą z założenia fabułę można łatwo spartolić.
Moim zdaniem Ocalenie ma trzy, bardzo słabe, punkty:
- PG-13 oraz głupie zachowania maszyn
- Brak wojny w wojnie. Nie ma co się wykręcać, że wielka bitwa miała nastąpić później. Wielkie bitwy na wojnie światowej to nic niezwykłego.
- Końcówka. Zabicie Marcusa, najciekawszej postaci Ocalenia i uratowanie Connora jest gwoździem do trumny tego filmu. Jak już pisałem, przez ten motyw film niczego nie wnosi. Fabuła stoi w miejscu.
Tak czy siak oceniłem Ocalenie dość wysoko, ponieważ mimo niewykorzystanego potencjału ten film przynajmniej starał się o cokolwiek nowego. W przeciwieństwie do T3, gdzie oprócz zaprzeczenia poprzednim częściom, odgrzewania motywu "dobrej" i "złej" maszyny oraz Schwarzeneggera w parodii terminatora, nie było niczego.
Skoro już wspomniałeś o T5... cóż... film pewnie będzie podobnym badziewiem do T3. Obejrzę zapewne gdzieś online i ocenię na 2/10. Wątpię, żeby mieli lepszy pomysł od "Mamy Schwarzeneggera to kręcimy terminatora".
I. Ludzie pie*dolą farmazony o "Salvationie" jak i innych filmach,
bo ku*wa zgrywają wielkich "wysublimowanych" (i tym samym
żałośnie nudnów!) palantów którzy doszukują się w filmach
życia codziennego. Ludzie zamiast się rozluźnić i czerpać
rozrywkę, to szukają kości w mleku - niemiłosiernie
mnie to wku*wia! o.O
II. Piąta część serii będzie najbardziej z*ebana ze wszystkich,
jeżeli pójdą w kierunku pomysłów Camerona a nie wymyślą
czegoś nowego! :///
Czy dobrze zrozumiałam pętla czasu robi się wtedy kiedy np cofam się w czasie i zabijam siebie jako małą dziewczynkę. Wtedy wówczas trup
dziewczynki nie dorasta i nie może wysłać się w przeszłość i zabić siebie w przeszłości. To się nazywa karambol czasowy i jest zachwiane czasoprzestrzenne continuum.
Nie, jeśli Ty to metalowiec to bardzo dobrze mnie znasz. Podpowiedź- pomogłem Ci kiedyś z life killsem.
Ta teoria w ogóle się nie klei (przeczytałem wyjaśnienie do dwóch pierwszych części - tylko tyle mnie interesuje). Jeżeli będziemy rozważać sens dwójki w oparciu o jedynkę to takowego nie ma. T2 to rewelacyjny film ale przestańmy się oszukiwać że niema w jego scenariuszu błędów.
" Przybycie Kyle’a Reesa do przeszłości, spowodowało zmianę przyszłości" Absolutna nie prawda. Przybycie Reesa nie zmieniło absolutnie nic. On zawsze był ojcem Johna. Sahra zawsze wiedziała o wojnie bo jak inaczej wyszkoliła by Johna za pierwszym razem. To jest tak oczywiste że nawet nie trzeba tego tłumaczyć. Każde inne pojmowanie linii czasu w tym filmie nie ma absolutnie żadnego sensu (w Powrocie do przyszłości mamy inne pojmowanie linii czasu).
Biorąc to pod uwagę T2 troszkę nie ma sensu. Skynet nigdy by nie posiadał możliwości wysłania kolejnego terminatora w przeszłość, nigdy by też nie stworzył T-1000. Nie wspominając o innych niedociągnięciach, takich jak np. fakt że t-1000 nie byłby w stanie skorzystać z wehikułu (żywa tkanka), czy nawet taka duperela jak noszenie okularów przez Arnolda (w jakim celu).
T2 to genialny film ale trzeba go przede wszystkim rozpatrywać jako film akcji. Jeżeli chodzi o s-f to zdecydowanie lepiej wypada T1.
Ale w jakim celu mam czytać całość? Przecież teoria z nowym rozgałęzieniem czasowym jest błędna i nie mógłbyś napisać dalej nic co by to zmieniło.
Przeczytałem całość. Nic to nie zmieniło poza tym że zmarnowałem 5 minut. Teraz już możemy pogadać?
Nie rozumiem. Ja już napisałem że Twoja teoria nie trzyma się kupy i pokrótce wyjaśniłem. Mam tłumaczyć dalej?
Ups, chyba się dałem nabrać. Właśnie spojrzałem na Twój profil. Zapewne bawisz się w jakieś prowokacje. Cóż, co kto lubi. No bo w przeciwnym razie miałbyś bardzo "ekstremalny" gust. Raczej nikt kto ma tak gówniane filmy w top 10 i kto uważa salvation za najlepszego terminatora nie byłby w stanie zrozumieć T1.
Uwierz, to chyba nie jest prowokator. Nie wiem czy go kiedyś nie widziałem na forum, ale wtedy nie miałem jeszcze konta. Robi z siebie pośmiewisko, ale cóż.
Aha, czyli nie mam już zasranego prawa uważać tego co ja uważam za stosowne - za najlepsze,
tylko muszę jak tępe masy - uważać za najlepsze to, co inni... Jasne kurvva, już zapierdalam. <ironia>
Jestem jak najbardziej poważny deklu - wychowałem się na kasetach video i taśmach magnetofonowych,
tak więc do kogo innego te tępe gadki. Ta powyższa szopka z "Terminatorem" to nie prowokacja, bo kurvva
parę yebanych godzin spędziłem nad omawianiem tego wszystkiego i układaniu w pełną logiczną całość!
To że ty kurvva nie uznajesz nic poza Camerońskimi produkcjami, nie znaczy kurvva że takie patrzenie jest
najsłuszniejsze i że inni mają uważać tak samo - taki chuy! A jak się nie podoba moja lista przebojów to
kurvva nie mój problem, możesz spier.dalać. Ja mam SWÓJ gust a NIE czyiś i zwisa mi to koło pióra czy
pokrywa się on z opiniami ludzi, amen!
Łaa. Ale mi się oberwało.Chyba posunąłem się o jeden post za daleko.
Zasrane prawo pewnie i masz. Jako dekiel i tępa masa zauważyłem jedynie że Twoje wyjaśnienie jest błędne. Wykładasz się już na tłumaczeniu pierwszej części. I nie jest to moje zdanie tylko fakt. Co do tłumaczeń T3 i T4 to mało mnie one obchodzą, bo filmy są tak słabe że samo łączenie i w jedną całość z tymi Camerona nie ma dla mnie sensu.
"wychowałem się na kasetach video i taśmach magnetofonowych" O jacie. Jak tak to najmocniej przepraszam. Te gówniane filmy z Twojej listy automatycznie stały się mniej gówniane. Szczególnie podczas odsłuchiwania tych taśm magnetofonowych musiałeś nabrać filmowej ogłady.
P.S. Dzięki jednak że się pochyliłeś nad takim deklem jak ja i znaczyłeś ironie pojawiającą się w tekście. Jeszcze bym pomyślał że naprawdę już zapierdalasz. <ironia>
1. "Terminator" jest poyebany jak skurvvysyn, dlatego idzie się na nim łatwo wyłożyć -
no, ale to zawdzięczamy tylko i wyłącznie jakże "genialnemu" debilowi Cameronowi!
2. Sequele które powstały po filmach pedała Camerona, są o wiele lepsze i to w chuy
lepsze - autoparodia/satyra i widowiskowość ("T3") oraz niesamowita spektakularność
i powiew świeżych pomysłów ("T4")! Natomiast zlewając zagmatwanie tej porąbanej
serii, to Cameronowi wyszedł tylko i wyłącznie "T1" bo "T2" to totalne lecenie w chuya.
3. Co do tych kaset video i taśm magnetofonowych - to oznaka tego że nie gadasz tu
z jakimś smarkiem, a dorosłym i obeznanym w temacie facetem(!). A taśm słuchałem
zayebistych: Sepultura, Obituary, Morbid Angel, Fear Factory i wiele innych... Po prostu -
samych Legend szeroko pojętego Heavy Metalu!
4. Nazywasz moją Listę Przebojów gównianą, tak?? To pokaż swoje typy mądralo,
żebym mógł się też pośmiać łajzo.
Tych idiotyzmów na temat terminatora nawet nie chcę mi się komentować. Chociaż może zacytuję pewne wyjaśnienie fabuły T1, które zamieściłem już pod innym Twoim postem:
"Nigdy nie było takiej linii czasu w której Kyle nie był ojcem Johna. Ta pętla istniała od zawsze. Przecież to w sposób oczywisty wynika z filmu.
T1 to jest wariacja na temat filozoficznego pytania "co było pierwsze, jajko czy kura". W tej koncepcji pojmowania czasu nie ma chronologii w takiej postaci jak my ją rozumiemy. W T1 mamy też rewelacyjnie pokazaną ironię całej tej sytuacji. A mianowicie. To człowiek stworzył dla siebie największe zagrożenie. Sam człowiek stworzył broń która go unicestwiła - Skynet. I tak samo to również Skynet stworzył swoją maszynę zagłady. Bo gdyby nie wysłał Terminatora w przeszłość aby zabił Johan, to nigdy by sam John nie powstał. Można to interpretować na wiele sposobów. I właśnie to tworzy wielkość Terminatora jako s-f. Takie teorie jak ta powyższa, nie dość że świadczą o kompletnym niezrozumieniu filmu, to jeszcze na dodatek próbują go spłycić."
"to oznaka tego że nie gadasz tu z jakimś smarkiem, a dorosłym i obeznanym w temacie facetem" No jak widać po Twoich postach jednak nie.
"To pokaż swoje typy mądralo, żebym mógł się też pośmiać łajzo." Jak na mądrale i łajzę przystało, bezwstydnie zamieściłem ją na swoim profilu. Taki bystrzak jak Ty na pewno nie będzie miał problemu z jej odnalezieniem. Chociaż uwaga, dla niepoznaki nazwałem ją Top 30.
No dobra panie "jadę wszystkich którzy wolą sequele od Terminatorów Camerona", co jedzie
wszystkich którzy wolą sequele od Terminatorów Camerona - cytując Klasyka: "Let's Rock!".
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ------------
TERMINATOR - krytyka mnie i wmawianie mi, że gówno się znam.
Na te wszystkie pomyje pod moim adresem mam jeden mądry cytat:
"Śmiejecie się ze mnie, bo jestem inny... Ja się śmieję z was,
bo wszyscy jesteście tacy sami..." - Jonathan Davis.
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ------------
LISTA PRZEBOJÓW BY MISHAPI (co za zyebany nick!).
1. "Edward Nożycoręki", 10/10 - Absolutny Klasyk.
2. "Pulp Fiction", 10/10 - to samo co wyżej.
3. "Dzień Świstaka", 10/10 - zayebisty i przekomiczny, ale przegiąłeś z tym wątkiem romantycznym.
Mnie takie bzdury nie biorą, wręcz jestem wrogiem romansów. Tutaj było to git lecz nic specjalnego,
no ale ty pewnie się wzruszyłeś podczas seansu, i wycierałeś oczka w chusteczki - czyż nie??:D
4. "Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok", 8/10 - niesamowity film, aczkolwiek lepsze są (w moim Top 10).
5. "Batman" Burtona, 10/10 - Absolutne Mistrzostwo Świata, reszta słów jest zbędna!
6. "Mroczny Bat-Bond" Nolana, 5/10 - taka sobie bzdurka która nie jest może dnem totalnym,
ale jest poniżej średniej. Nie wiem jak komuś mogą się te Nolanowskie bzdury kurvva podobać?!? o.O
7. "Zielona Mila", 10/10 - nie jestem z kamienia, więc przyznam że łzy roniłem przy egzekucji Francuza
i Johna Coffeya, ale i płakałem ze śmiechu przy motywie z ciastkiem ("Dziki Bill"). Klasyk i nie inaczej.
8. "Forrest Gump", 8/10 - bardzo dobry film, aczkolwiek nie wiem co w nim tak wybitnego.
9. "Truman Show", 3/10 - nie no kurvva, naprawdę nie miałeś czego wdupić tylko tą chuynię! o.O
Lubię porządny Dramat i takim jest chociażby "Telemaniak" (10/10), ale przy "Trumanie" to mnie
aż kurvva skręcało! Jedna z największych porażek, jakie miałem okazję oglądać!
10. "12 Małp", 8/10 - kupiłem go w ciemno na DVD i nie żałuję, przednia pozycja.
11. "Leon Zawodowiec", 10/10 - tytuł mówi wszystko, ja nie muszę dodawać zbędnych słów.
12. "Lot Nad Kukułczym Gniazdem", 10/10 - film kurevvsko mocny i jadący po emocjach Widza,
bez gadania jeden z czołowych filmów Hollywood.
13. "Rocky", 8/10 - bardzo dobry początek serii, aczkolwiek późniejsze części były lepsze.
14. "Star Wars: Classic Trilogy", 10/10 - Absolutny Geniusz dla wszystkich 3 części, zaś te
nowe to mogą spier.dalać na drzewo banany prostować!
15. "The Terminator", 8/10 - moje zdanie na ten temat już znasz (sequele > Cameron).
16. "Powrót Do Przyszłości" - nienawidziłem tej serii odkąd pamiętam, no i nie zmieniło
się to do dnia dzisiejszego. Jakiś czas temu robiłem maraton z osobą towarzyszącą,
no i muszę niestety przyznać że niesamowite zażenowanie mnie ogarniało podczas
oglądania tych filmów "przygodowych". Najbardziej mnie vvkurvvia(ł) główny bohater,
który był takim giga-ultra-super-turbo-idiotą że mamusia musiała mu rozporek chyba
zapinać aby biedak se sajgonki swojej nie rozwalił. Zdecydowanie nie czaję za chuya
Fenomenu tej serii, aczkolwiek 3-kę najlepiej mi się oglądało (chociaż była też debilna!).
17. "Skazani Na Shawshank", 8/10 - bardzo dobry film więzienny, aczkolwiek lepsze powstały
o tej tematyce. Zdecydowanie wolę "Zieloną Milę".
18. "Życie Jest Piękne" - widziałem na półce sklepowej ten film na DVD niedawno, a poza tym
słyszałem o nim i pewnie w najbliższej przyszłości go obejrzę. A kiedy to już nastąpi, to powiem
co o nim myślę.
Podsumowując:
Co znam to oceniłem wyżej, reszty - za chuya nie kojarzę! Nie wiem skąd te czerstwe tytuły bierzesz,
no ale chuy z tym. Co się tyczy ogółu to masz tam parę rzeczywiście Wybitnych Klasyków, ale reszta
- nie jest taka mega Wybitna, jakby się mogło wydawać ("Skazani Na Shawshank" chociażby).
No i co ja mam na to odpowiedzieć? Myślałem jednak że więcej tego śmiechu będzie.
Wszystkie filmy w mojej klasyfikacji (łącznie z tymi "czerstwymi" tytułami) to według mnie pozycje absolutnie wybitne, łącznie z genialnym Skazani na Shawshank.
P.S.Jeszcze jednak rzecz. Widzę że żyjesz w przeświadczeniu swojej wyjątkowości. Myślisz że mi te filmy się podobały bo przez innych są uważane za klasyki? Jak oglądałem większość z nich to jeszcze nie miałem komputera, nie wspominając o tym że takie coś jak internet jeszcze praktycznie nie istniało. W jaki niby sposób miałem się dowiedzieć że to powinno mi się podobać? Są po prostu pozycję obiektywnie dobre i obiektywnie słabe.
Ja tak samo żyłem w czasach kiedy nie było internetu, a kompa jak miałem to później
starą, dobrą Commodorę64. Są pozycje dobre (jak mówisz), ale są również pozycje -
przereklamowane i propagandowe.
Ja zaczynałem od ZX Spectrum:) Co prawda nie miałem tej maszyny osobiście (pierwszym moim kompem było również C64) tylko miał ją mój kuzyn ale i tak cały dzień siedziałem u niego.
A czy ja bronie Tobie uważać moje ulubione filmy za gówno? Tylko nie mów że je lubię z powodu jakiejś propagandy, bo tak nie jest. Powiedziałem że masz ekstremalny gust ze względu na to jakie filmy w nich umieściłeś. To nie jest tak że ja za niektórymi z tych pozycji nie przepadam. Ja niektóre z nich uważam za bardzo słabe filmy (mówiąc dosadnie gówno). Dam przykład. Nie przepadam za Nietykalnymi (3 miejsce w rankingu filmweb) ale jestem w stanie zrozumieć że komuś może się podobać. To jest bardzo sprawnie zrealizowany film. Niestety nie w moim guście. Ty umieściłeś filmy które w mojej ocenie są bardzo źle wykonane. Nawet jak dajesz jakąś dobrą serię filmów to wybierasz według mnie najsłabszego przedstawiciela (np mówisz że Batmany Nolana są słabe, a dajesz Batmana człowieka który zabił tą serię - Schumacher). Dlatego mówiłem o ekstremalnym guście i gównianych filmach (bo według mnie one takie są). Czy masz do tego prawo? Odpowiem pytaniem. A czy ja gdziekolwiek Twoje prawo do tego kwestionowałem? I wcale nie uważam aby podkusił Ciebie do tego szatan albo że padłeś ofiarą jakiegoś tajemnego spisku. Twoja sprawa. Zaznaczyłem jedynie błąd w Twoim tłumaczeniu terminatorów. I według mnie nie możesz powiedzieć że jedynkę pomijasz, bo Cameron jest jebnięty. To on tę serię stworzy, a Ty w swoim poście napisałeś że WSZYSTKIE filmy tworzą logiczną całość. Dalej uważam też że po prostu nie zrozumiałeś albo nie dostrzegłeś genialności konceptu w T1.
Misha ..oscara dla Ciebie za cierpliwość w stosunku do tylu wyzwisk pod Twoim adresem...kropla drąży skałę..az dziwne ze sie jeszcze nie zaczerwienił...
fakt najistotniejszy Lover wyjaśnij proszę, a mianowicie nazwy i typy wszystkich terminatorów jakie były w całej serii...dlaczego wszyscy używają nazwy T-800 zamiast T101?