wcale nie przypomina tego z 2 części? przez to film traci wiele z autentyczności:(
Reżyserem III części Terminatora niestety nie był James Cameron tylko Jonathan Mostow i to pewnie główny powód. Swoją drogą też irytuje mnie sposób w jaki ukazano młodego Connora w III części, z bystrego chłopka który kradł kasę z bankomatów i potrafił narzucić swoją wolę matce czy wysłanemu by go go chronić T-800 przemienił się nagle w III części w pozbawionego charyzmy, zagubionego chłopca z którym nikt się nie liczy.
Pod tym linkiem znajdziesz ciekawą analizę porównawczą http://film.org.pl/prace/john_connor.html
"Pod tym linkiem znajdziesz ciekawą analizę porównawczą http://film.org.pl/prace/john_connor.html"
Autor zdecydowanie przesadza w tych krótkich porównaniach.
Ja mam na ten temat odmienne zdanie. Jeżeli autor przesadza to tylko w niewielkim stopniu. Każdy w miarę rozgarnięty widz z łatwością zauważy że John Connor z III części terminatora poza imieniem i nazwiskiem nie ma zbyt wiele wspólnego z tym z drugiej. Pod względem cech osobowości to właściwie dwie różne postaci.
Ja też uważam, że John Connor z II części był lepszy. Mimo wszystko autor tego porównania przesadza (może nie zdecydowanie, ale jednak), na siłę próbuje znaleźdź negatywne cechy, niektóre są niepoważne.
Przykładowo: Tutaj aktor ma głupi wyraz twarzy.
Albo to: "John próbujący wydać rozkaz T-800 robi z siebie
głupka, bo Terminator słucha tylko rozkazów Kate.
W ogóle nikt nie liczy się z Johnem..."
Przecież to nie jest wina Johna, że T-800 go nie słucha. Tak go zaprogramowała Kate w przyszłości.
Kate Brewster rzuca się na plecy T-800 gdy John,
NIE WIEDZIEĆ CZEMU, ucieka przed nim czołgając się
do tyłu. Kate sięga też po karabin aby rozprawić się
z nadlatującą maszyną - John leży na podłodze,
a kobieta walczy. Kate pomoże też Johnowi
w nawiązaniu kontaktu z ruchem oporu.
Jak to nie wiedzieć czemu? Przecież TX przeprogramował T-800 aby zabił Johna. Dlatego John musiał przed nim uciekać, czołgał się bo Terminator rzucił nim mocno o ziemię więc coś sobie uszkodził i nie mógł tak po prostu wstać.
Zastanawiam się, czy autor rzeczywiście oglądał cały film czy przespał niektóre momenty.
Bo film nakręcili i wyreżyserowali durnie. Jeszcze gorzej wypada porównanie trójki z czwórką, gdzie Connor z romemłanego nieudacznika przeobraża się w nadętego dupka, który sprawia wrażenie, jakby od urodzenia był panem hrabią, przyzwyczajonym, że każdy mu się kłania w pas.
właśnie to jest najbardziej H****E .. gdyby REŻYSEREM był JAMES CAMERON to ocena była by o 2 stopnie wyższa .
james zrobił chyba co miał zrobić a pewnie po przeczytaniu scenariusza stwierdizł - tępej papki nie podejmuję się:)
Cameron zakończył temat na Terminatorze II, co wielokrotnie podkreślał w wywiadach. Na pewno nie czytał scenariusza, ani nie miał nic wspólnego z tym filmem.
No chujowo wyszlo, w 2 mamy gowniarza, ktory wie jak sobie poradzic w zyciu. A w 3 cpuna i ciote, ktory nic sam nie umie zrobic dodatkowo nie jest podobny do siebie z mlodych lat, w 4 wyszedl troche lepiej bo wyglada jak prawdziwy przywodca z doswiedczeniem, ktory sie nie patyczkuje.
Oglądnełem se T3 jeszcze raz i tam John Connor mówił ze zna tego terminatora . Pytał się go czego go nie pamięta i pytał się go Czy pamięta Hasta La vista Baby . I powiedział jeszcze że musi go znowu nauczyć .
Zdawało m się że oglądałęm wersje reżyserską potem przeczytałem o wersji reżyserskiej i jednak chyba ją oglądałem .
napisy :
{55800}{55838}Pamiętasz mnie w ogóle?
{55875}{55900}Sarach Connor?
{55900}{55950}Wysadzenie w powietrze Cyberdyne?
{55950}{55982}Asta la vista baby?
{56025}{56050}Coś ci to mówi?
{56050}{56097}To była inna jednostka T101.
{56150}{56200}To co wy schodzicie z linii produkcyjnej?
{56200}{56225}Dokładnie.
{56225}{56305}Znowu będę cię musiał wszystkiego uczyć od nowa.
pamiętam ten moment i ten dialog jest tak głupi i beznadziejny że szkoda nawet komentować... widać że scenarzysta-debil go pisał.
przecież w T2, w domu Dysona wyraźnie T800 mówił że CPU i ręka, którą przetrzymuje CyberDyne, pochodzi z pierwszej jednostki, poza tym dużo opowiadał o SkyNecie, więc to było chyba jasne cyborgi nie są skręcane ręcznie. albo to wypytywanie czy pamięta. cholera! przecież model T800 z T2 się stopił w surówce, więc jak miał niby pamiętać te momenty inny model?? nonsens i głupota scenarzystów.
Pewnie chcieli pokazac glupote connora . Bo to inny model i nie moze tego pamietac . A pozatym maszyny nie zapominaja .
Connor powinien był powiedzieć: Znowu będę musiał od nowa wszystkiego uczyć TYM RAZEM CIEBIE!
To by było logiczne.
Do hbk06_qbas...
Stary post, ale jestem na bieżąco po ponownym obejrzeniu "T3", więc mogę udzielić prawdopodobnej odpowiedzi, jeśli nie Tobie to może komuś innemu się przyda. ;) Według mnie to John lub Katherine zaprogramował/a wspomnienia T101. W bunkrze mieli z pewnością dużo czasu na wspominki, a zresztą Connor był legendą ruchu oporu, więc jego życiorys niewątpliwie szybko znalazł się w podręcznikach do historii, a co za tym idzie stał się powszechnie znany. Z tymi podręcznikami to trochę przesadzam, oczywiście, ale chyba każdy rozumie o co kaman. Zresztą, równie dobrze to maszyny podczas produkcji terminatorów mogły zaszczepić T101 te wspomnienia żeby był jak najbardziej zbliżony, nie tylko fizycznie, do T-800 - w końcu Connor miał zginąć w przyszłości (w 2032 roku) z jego ręki, bo dał mu się podejść właśnie ze względów sentymentalnych. W filmie jest o tym mowa podczas jazdy samochodem przez pustynię i to o czym piszę nie jest powiedziane wprost, ale można to wyczytać między wierszami. W każdym razie taka jest moja interpretacja.
stary post, ale temat to i tak zadra w mym serduchu, jak na fanatyka uniwersum Terminatora przystało :-)
powiem Ci Stary tak, fajna interpretacja, ale to tylko interpretacja... to nie jest psychologiczny dramat, a kino akcji z elementami sci-fi, tu nie powinno być miejsca na rozważania co w danym momencie myślał główny bohater, a zdroworozsądkowo prowadzona fabuła (właśnie tak jak to było w T2) my nie winniśmy domyślać się dlaczego tak było, a mieć to wyjaśnione.
Aczkolwiek dzięki za odp. bo interpretacja fajna :-)
Pozdr.
Film był nie wiedzieć czemu za krótki stąd tyle niedomówień. Szkoda, że nie osadzili akcji w 70% w przyszłości, a pozostałe 30% zrobili jako retrospekcje ewentualnie wydarzenia równoległe tyle, że w przeszłości - obraz z pewnością by na tym skorzystał, a tak wyszła taka wysilona niby kontynuacja.
Swoją drogą to nie wiem czemu akurat ten temat aż tak Cię trapi, bo dla mnie (sam nie wiem czemu :)) podczas tej rozmowy Johna i Katherine z Terminatorem odpowiedź - taka jak powyżej - nasunęła się sama. No, ale z drugiej strony może to trochę celowy zamysł twórców filmu, żeby fani sami sobie resztę dopowiedzieli - tak jak to było ze śmiercią i zmartwychwstaniem tytułowego bohatera w "Sherlocku" w ostatnim odcinku drugiego i pierwszym trzeciego sezonu. W każdym razie dziękuję za uwagę. :)
Racja choć nie powiem film bardzo fajny ale jak zobaczyłem budżet to mi szczena opadła $200 000 000 nawet druga część nie miał tak wysokiego budżetu.Do tego film zrobiony na siłę nie wiele wprowadza do serii dlatego uważam czwórkę za lepszą część gdyż wprowadziła świeżość do serii ukazując w końcu ten świat o którym pieprzo .....przez te trzy części.Efekty na 8/10 ale film w całości jednak na 7/10 tym bardziej że z takim budżetem to nie problem zrobić dobry film. Pozdro
Edward Furlong i Linda Hamilton zrezygnowali z roli na własne życzenie bo propozycje padły... T-3 to kpina 2 pierwszych części.. Tee czasy to początek przygłupiego humoru jaki nastał obecnie w większości obecnych wielkich widowisk Sci-fi... Tu każdy ma jakiś humor wyciągnięty z rękawa.."Mumia", Transformers", 2012,.... itp jak wiecie o co mi chodzi...
Uznali zapewne, że Arnold jest kulminacyjną Postacią więc jak jest on to resztę można olać... Tak zresztą zrobili.. Bez Klimatu, bez sensu.. Bez aktorstwa (wyjątek Lohan)
No więc właśnie. Mostow uznał, że jeśli w jego części wystąpi tak kultowy aktor jakim jest Schwarzeneger to film jakoś i tak przepchnie się. Wiele mówicie o tym, że niewłaściwy reżyser nakręcił film ale wedle tego scenariusza to i Cameron niewiele więcej by z tego wycisnął choć w sumie nie wiem co było pierwsze reżyser czy scenariusz? ;) Jeśli reżyser to wcale się nie dziwię, że ta część wyszła poza ty taka jakaś oderwana klimatem i poziomem od innych. Tutaj myślę powinien być rozwinięty wątek z Terminatora 2 i akcja powinna się miejscami przenosić do przyszłości jak to miało miejsce w 1-ynce! Np pokazanie początków wojny czyli to co dopiero miało miejsce w 4-ce. Jedynie w 3-ce chyba mógłby obronić się wątek o tym, że to TX uaktywniła w przeszłości Skynet infekując wirusem Skynetu komputery i systemy. Gdyby film był inaczej poprowadzony to nawet TX stanowiłaby dość interesującego zabójcę. Bardziej nawet jak T-1000, który mimo swojej mimetycznej struktury dość szybko się rozpływał i z paręnaście/dziesiąt sekund zajmowało mu zawsze na posklejanie się na co TX nie była aż tak wrażliwa na ciosy poza może tą rurą elektromagnetyczną, którą uruchomił John oraz jak pod koniec terminator-obrońca zwalił jej się na głowę helikopterem hehe ;) A tak to była "dziewczyna" nie do zdarcia. ;)
No jakby nie było chyba w większości się zgodzimy, że ta część nie pasuje jakoś to pozostałych. Jako oddzielny film to może by wtedy można było na to przymknąć oko, że powiedziane by było, że historia stanowi alternatywny bieg wydarzeń. A tak to wyszło średnio. (nie licząc niektórych fajnych efektów specjalnych).
Jedna scena właśnie dość fajnie mnie rozbawiła jak gość na ulicy ucieszył się na widok policji, że dogonią wandala jego auta a tu pierwszy wóz strażacki z peletony sterowanego przez TX skosił już jego wóz dokumentnie. X:D
Nie będzie musiał,ponieważ kilka godzin po wypadku nastąpi zagłada nuklearna oraz śmierć połowy ludzi na ziemi :P
Właśnie skończyłam oglądać i bardzo, bardzo, bardzo draznił mnie dobór aktora w roli Connora. Pomijam już nawet kwestie charkateru, to zostało tu bardzo dokładnie omówione. Ale czemu wybrano aktora, który kompletnie nie przypominał Connora-chłopca z części 2 ani też specjalnie Connora dorosłego z częsci 1? Edward Furlong był uroczym chłopcem o urodzie wokalisty Boysbandu, tymczasem Nick Stahl ma kartoflowaty nos, odstające uszy i dziwne rysy twarzy. W dodatku jego mimika była wybitnie denerwująca.
Dużo gadki i niepotrzebnej analizy a nikt nie napisał dlaczego Mostow zrezygnował z Furlonga. Miał problem z narkotykami, zresztą dalej ma, odeszła od niego żona i dostał zakaz zbliżania się do swego dziecka. Przed kręceniem T3 był to jego najgorszy okres i reżyser widząc jego stan, powiedział, że nie ma zamiaru użerać się na planie z narkomanem. Tyle w tym filozofii.
ok co by się nie stało że tamten nie mógł to trudno stało się, ale czy jedyną alternatywą był ciapowaty plastuś?
Może na castingu wypadł dobrze, dlatego go wzięli. W trakcie zdjęć być może ktoś zauważył jak słabo gra, ale uznano, że jakoś to będzie, bo jest Arnold i rozpierducha.
to akurat prawda, tyle że Frulong występował wtedy mimo wszystko w filmach, a ostatecznie podobno poszło o kasę. Identycznie z Hamilton, jedynie nie oszczędzali na Arnim, bo to miało być jego pożegnanie z kinem, w dodatku w występie w kultowej roli. Niestety wyszła padaka bez ładu i składu.