Sarah Connor to młoda dziewczyna, która nie wie, że jej (nienarodzony jeszcze) syn zmieni losy ludzkości w przyszłości. Dlatego właśnie cyborg nazwany przez twórców filmu Terminatorem przenosi się w czasie z 2029 aby ją zamordować. Jednocześnie do 1984' przenosi się również Kyle Reese, żołnież jej syna, który ma za zadanie ją uratować przed Schwarzeneggerem.
Pierwszą część Terminatora oglądałem tylko raz i to ze 20 lat temu. Dwójkę oglądałem na pewno kilka razy, ale jako dziecko, również na długo przed rozkwitem internetu i moim pojawieniem się na Filmwebie w 2008. Kolejne, "nowe" części są mi całkowicie obce, postanowiłem zatem wystartować z tasiemcem, z którym zwlekałem kilka już lat: z Terminatorem. Ja jednak nie o tym. Film spełnia wszelkie normy cyberpunku: mamy wiszącą w powietrzu, mroczną, pesymistyczną wizję niedalekiej zagłady, dystopię, rozkład moralny przy jednoczesnym zaawansowaniu technologicznym, wulgarność, akcję, cycki i jeszcze raz akcję. Nie oznacza to jednak, że tylko cyberpunkowi fanatycy Terminatora polubili. Świadczy o tym stosunek budżetu do kultowości jak również połączenie akcji z pomysłowością Jamesa Camerona, bo jak inaczej wytłumaczyć, że o nowych, przepełnionych drogimi efektami Terminatorach nie mówi się tego samego co o I i II?