Film świetny , ale zawsze zastanawiały mnie sceny np. gdy robot usuwa sobie oko lub czyta notatnik w hotelu i zbywa faceta. Wtedy terminator wygląda tak sztucznie ''gumowo''
wcale nie przypomina Arnolda. Myślicie , że to przez słabe efekty czy to celowe ukazanie ''sztuczności'' terminatora ?
W scenie z lustrem Arniego zastępuje kukła która dobrze widać w odbiciu lustra. Wtedy nie było takiej techniki jak teraz...
No to wina techniki. Niestety wyszło im to brzydko:( No ta scena psuje niestety trochę wyraz filmu. Jednak klimat, fabula i bohaterzy nadrabiają zdecydowanie:)
To wynik budżetu, który był dość mały jak i pierwszych, poważnych kroków Stana Winstona, geniusza mechanicznych efektów specjalnych (nie komputerowych) i makijażu, charakteryzacji. Na tamte lata było to świetne i ludzie się nie zorientowali, bo byli przyzwyczajeni do innej estetyki. Ten sam człowiek robił później Obcych przy 2. części z Jamesem Cameronem, wymyślił postać Predatora tworząc kostium dla aktora i zmechanizował mu paszczę, później tworzył mechanizmy w Terminatorze 2. Zwizualizował pomysł Burtona na temat Edwarda Nożycorękiego, Dinozaury z Parku Jurajskiego i wiele innych... Zdobył 4 oskary i jeszcze 6 nominacji właśnie za efekty, charakteryzację i makeup. Polecam poczytać zanim skrytykujecie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Stan_Winston
Dokładnie... Widz musi zdać sobie sprawę,że terminator jest maszyną... Podobnie jest w scenie, gdy reperuje sobie ramię...
A czy jeśli masz wymontować tłok z silnika, to robisz to na pełnych obrotach, czy gdy silnik stoi ostygnięty? ;P
Najlepiej wypadają animatoryczne modele podrasowane jedynie grafiką. Te całkowicie animowane ogląda się jak bajki dla dzieci.
Przychylam się do obu Rahabiel i Jordan66. Takżę wolę "prawdziwe" efekty czyli kuły, mechaniczne pomysły - lekko podrasowane niż pełną gamę efekciarstwa jak np w transformers... Niech tych efektów będzie nawet mniej, ale będą zapadać w pamięć, niże taka feria barw i miszamsz przez cały film, który przykrywa w tych czasach często nędzną fabułę.
Najlepsze efekty tego typu robił Stan Winston i Rob Bottin. Ci goście byli niesamowici. Winston zmarł w 2010, a Bottin chyba jeszcze żyje.