kiedyś za młodu, gdybaliśmy co by było gdyby w pierwszej części za miast cyborga został wysłany T 1000, jakie szanse miałby Kyle, wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy że padł by w pierwszym kwadransie filmu. Niestety Kyle nie dysponował bronią na tyle skuteczną aby powalić cyborga a co dopiero T 1000. Z tego co używał(miał rewolwer, shotguna no i własne ładunki wybuchowe) to by mu nic nie zrobił.
W 2 części Arnold ledwo wygrał, fuksem załadował w niego ostatni nabój z granatnika i to go rozerwało.Szkoda że kyle nie miał go w pierwszej części. To była skuteczna broń.
T-800 umie walczyć w ręcz.I chodzi tu o zwykłe użycie sily.
Zastanawiam się czemu Kyle nie szukał bazooki aby pokonać terminatora
w pierwszej części był jeden cyborg. Kyle był człowiekiem, walka wręcz była by niemożliwa, no z wyjątkiem końcówki filmu gdy kyle dostał raz w głowę z ręki i padł trupem.
Kyle padł trupem trochę później bo po wybuchu bombki którą to wcisnął w endoszkielet T800. Wydaje mi się że rany postrzałowe odniesione wcześniej (czyt powolne wykrwawianie się) najbardziej przyczyniły się do zgonu Reesa.
bzdura, nie wiesz co piszesz człowieku, radzę obejrzeć ten film raz jeszcze i wyciągnąć wnioski.Nieważne kto by go zagrał i tak by został uśmiercony, bo taki jest scenariusz tego filmu.
Chyba żartujesz, Kyle to najważniejsza postać filmu!!! Przecież to jego oczami widzimy cały ten świat, i po wojnie, i przed. Nie pasował, też coś.
No właściwie.... a ja na ich miejscu uciekłabym jak najszybciej i zaszyłabym się gdzieś w Europie Wschodniej:) Małe prawdopodobieństwo bycia odnalezionym w tamtych latach :)
ja już się oswoiłam, ale po pierwszym oglądaniu zastanawiałam się, gdzie tu w mojej okolicy jest prasa hydrauliczna, jakby co:P
ale mnie to w ogóle przerażał endoszkielet.... Końcóweczka lepsza niz nie jeden horror :D
Po zmroku nie sposób było iść klatką schodową na 4 piętro, bez dygotu ;) Do dziś jako stary pryk mam skobla jak oglądam finał. Z piwnicy nie korzystałem jako dzieciak. Zapałka w kontakt, żeby mi światło na klatce nie zgasło, paranoja normalni. Nie wiem co gorsze, Buka czy T-800 w formie kostuchy... Umysł skorodowany na długie lata i jak tu nie mówić, że to klasyk. Współczesne "hity" roztrzaskują mi się o żebra (jakich nie miał T-800) na miesiąc po projekcji, a tego typu scena jak kulejący robot i jego łapa rozbijająca stalowe wrota, zostaną ze mną do dnia sądu mojego chyba. Pozdrawiam fanówę T-1!