Jedyne wrażenie jakie wyniosłam po seansie, to że ze wszystkich scenariuszy najbliżej mi do tego, że żadna z krwawych scen się nie wydarzyła. Już od momentu wyjścia z psychiatryka główna bohaterka lata wypłoszona, wyobraża sobie scenariusze, widzi martwych znajomych. Po spotkaniu z bratem widzimy scenę w której pisze on wiadomość, że nie jest z nią najlepiej-pomimo to, że ona raczej odniosła zupełnie inne wrażenie po tej rozmowie? Nie wspominając o najbardziej oczywistej części-miecz, superbohaterka, to wszystko rysował jej ojciec. Pamięta te scenariusze z dzieciństwa, a choroba po prostu wchodzi jej na głowę, co my widzimy na ekranie. Ciekawi mnie też to co powiedziała dziewczyna z podcastu-że główna bohaterka miała sposobność pozabijać ich wszystkich, a teraz wariuje. Może dlatego na tyle lat wylądowała w psychiatryku, a jej brat pisał do niej listy o opętaniach?