Jako fan serii uważam tę część za znacznie gorszą od dwójki. Nie było świetnego soundtracku z gatunku synth wave, który tworzył charakterystyczny klimat w filmie. Tak jak w dwójce mieliśmy wiele scen o podobnym stopniu gore i jedną znacznie mocniejszą (zabójstwo Allie) co wywoływało właśnie szok, tak tutaj mamy wszystkie na podobnym, niby wysokim poziomie, które w moim odczuciu były nachalne i krzyczały "patrz widzu szokująca scena, jesteś zszokowany?" i właśnie nie jestem. Sam Art pod koniec filmu tak stracił impet że głowa mała, wszystko robiła za niego ta opętana towarzyszka, a Terrifier zdawał się nie wiedzieć co robić. Wydaje się że reżyser nie wie do końca co było świetne w dwójce.