Bardzo pięknie nakręcony melodramat. Zdjęcia są tu niesamowite, ujęcia przypominają niejednokrotnie obrazy z dawnych epok.
Tylko czy ten film musiał nakręcić akurat Polański? Podobno prosiła go o to jego druga żona, więc była to najwyraźniej przysługa po jej śmierci wyświadczona przez męża. To chyba jedyny powód, dla którego nakręcił ten ładny plastycznie, ale nieznośnie przeciągnięty i nieangażujący specjalnie film. Młoda Nastassja Kinski poza ładną buzią niewiele miała do pokazania - widać nie odziedziła talentu swego ojca, Klausa, który był wybitnym aktorem.
Widzom nieprzywykłym do ślamazarnej narracji odradzam ten tytuł. Sam miałem niejakie trudności z dobrnięciem do końca - jednak same krajobrazy to za mało na coś więcej niż tylko eleganckie kino.
7/10 - jeden punkt więcej za malarskie wyczucie kadru.
A ja się nie zgadzam. Nie ujęłabym ani chwili z tego filmu. Może niektórzy przyzwyczaili się do szybkiego tempa rozrywkowych filmów, ale przecież do tych, jak wspomniałeś malarskich (tak, tak, wyraźnie wzorowanych na malarstwie pewnych artystów) kadrów nie pasowałby pospieszny montaż ani dynamiczna akcja. Całość przesyca owa elegancka psychologia, dzieją się przecież rzeczy, które muszą rozwinąć się i w pełni wybrzmieć. Takiego kina, zdominowanego przez debili pokroju Tarantino, zainteresowanych wyłącznie parodią i zrzynaniem, od kogo się da, już dziś sie nie uświadczy.