z próbą zamachu na tytułowego bohatera przez robota za kierownicą ciężarówki (nawiasem mówiąc, jeśli ma to miałoby miejsce w USA, to ciężarówka raczej posiadałaby maskę i przedział silnikowy wysunięte do przodu - ale o to mniejsza) - wyczuwam nawiązanie do bondowskich villains zamachujących się nieskutecznie na 007. Z tym, że wykonanie sceny jest nadwiślańsko-radzieckie i to mocno czuć. Nawet w tej scenie jakiegokolwiek napięcia brak.
-
Jeśli to ma być Science Fiction (a nie Fantasy), to w przestrzeni kosmicznej bohaterowie powinni fruwać z braku grawitacji. Efekt unoszenia się nie jest aż taki trudny do uzyskania - wystarczy przenieść plan zdjęciowy na pokład samolotu, który będzie się gwałtownie obniżał. Ale nawet na wynajęcie takiego samolotu filmowców nie było stać.
-
Niby autorzy poruszają głęboko filozoficzny temat tego, czy roboty i sztuczna inteligencja kiedykolwiek okażą się równe inteligencji ludzkiej bądź ją nawet przewyższą. Z tym, iż czynią to w sposób tak uproszczony, że nie warty rozwijania.