cześć kochani,
wczoraj umiliłam sobie dzień tym oto filmem
jako wierna słuchaczka zarówno cave’a, jak i the birthday party, muszę przyznać, że bawiłam się przednio.
dokument miał słabsze strony jak losowo powrzucane animacje, aby zapchać niezręczne „dziury” w archiwum, czy zaskakująco liczne elementy humorystyczne- odniosłam nieodparte wrazenie, że panowie z zespołu biora sprawę bardzo poważnie(chyba, ze patrzymy na wydarzenia w filmie zgodnie z optyka: mamy 67 lat i walimy się w pierś krzycząc mea culpa i przeklinając naiwne dzieciństwo)
pomijając powyższe, dokument sprawił mi mnóstwo przyjemności, podobało mi się rosnące napięcie, eskalacja charakterów i brzmień
punktem kulminacyjnym było całkowite pochłonięcie przez dadaistyczne wersy wystrzeliwane z ust cave’a
tego Wam życzę
dobranoc
*zgodnie z moją moralnością,
traktowałabym sprawę z należytym, powiedzmy, decorum. wprawdzie teksty są absurdalne i groteskowe, ale to nie czyni ich obiektem obligatoryjnych żartów. uważam, że każde słowo zostało przemyślane i znalazło swoje idealne miejsce wręcz z chirurgiczną precyzją. dlatego właśnie oglądamy dokument o jakimś niepozornym wyciu. bo jest ono nośne i hipnotyzujące. stąd moja niechęć do narracji,
która(odniosłam wrażenie), próbuje to
wszystko zmienić w popkulturową satyrę