Witajcie.
Obejrzałem film dwa razy i to w znacznym odstępie czasowym. Tak więc zupełnie na 'zimno' mogę odnieść się do moich przypuszczeń co do oceny filmu po pierwszym seansie.
Otóż na początku chciałbym nadmienić, że nieobca jest mi twórczość Lovecrafta oraz bardzo lubię serię "Half-Life" a elementy obu znajduję w omawianym filmie "The Box". Bardzo zatem spodobały mi się krótkie przebitki na ludzi o pustych spojrzeniach oraz wyrazach twarzy, zwłaszcza gdy stali większą grupą nocą nad basenem motelu wpatrując się w wodę. To poczucie obserwowania przez nienaturalne spojrzenia zewsząd przypominały mi Lovecraftowskie miasto Innsmouth oraz 'wrażenia' głównego bohatera.
Na osobną kwestię zasługuje tu postać Arlington'a Steward'a, który swoją postacią z teczką, zachowaniem, mową ("There are always consequences") bezpośrednio kojarzył mi się z G-Man'em z wspominanej wcześniej serii "Half-Life". W filmie może zbyt dużo zostało wyjaśnione na jego temat aczkolwiek cała historia począwsza od samego początku filmu gdzieś tak do połowy jest BARDZO interesująca. Natomiast później jest nieco słabiej. Między innymi właśnie przez te 'wyjasnianie na siłę' jak to odbieram.
Generalnie mocne strony filmu to wg mnie:
1. fabuła opierająca się na wątku moralności oraz przyczynowo-skutkowym efekcie naszych działań, które dodatkowo wzmagają w widzu pytania odnośnie dokładności akcji owej zależności (vide - wciskasz przycisk i ktoś od razu ginie mimo iż nieraz może ta decyzja się wiązać z dłużyszm lub krótszym czasem zastanawiania - skąd więc ta matematyczna niemal precyzja?).
2. Postać Arlingtona Stewarda.
Słabsze strony to:
1. Nazbyt wyjaśniona fabuła, która w zgrabnie ukazany sposób mogłaby pozostawić widza z lekkim niedosytem zamiast z niemal zupełnie wyjaśnioną sytuacją głównych bohaterów.
Na koniec chciałbym wspomnieć jeszcze o 'hejtowanej' roli Cameron Diaz. Zupełnie nie żywię uprzedzeń do kobiety a w samym filmie uważam, że sprawdziła się poprawnie.
Ogólnie film nie zabija ale jest według mojej skromnej opinii dobrą ofertą na spędzenie ciekawego wieczoru. Plus to iż akcja dzieje się w latach 70' co dodaje jakoś klimatu fabule. No i ta Corvette'a państwa Lewis.... :)
Wystawiam mocne 6/10