W przesłaniu nie chodzi o tyle co fakt, że ludzie wolą pieniądze (gdzieś się z takim czymś spotkałam), a o tyle, że sami nie wiedzą czego chcą i małą wartość przypisują życiu... 1 mln dolarów nie jest wart tego co oni przeżyli, ale nie zdawali sobie z tego sprawy, dopóki nie zaczęło się to dziać. Tak samo nie doceniamy "głupich" palców u stóp, dopóki ich nie stracimy... Wątek z "kosmitami" był kiepsko wprowadzony. Dodatkowo znalazłam gdzieś pytania i stwierdzenia dotyczące tego, że "wciśnięcie guzika spowoduje, że w tym samym czasie zginie ktoś, kogo nie znamy". Otóż rozczaruję was: Dajmy na to para na samym końcu dostała pudełko, kobieta (czemu ciągle to kobieta wciska??) wciska przycisk... Nie... Ona nie zabiła właśnie Normy, tylko siebie samą. Nie znała się od strony, że jest w stanie "zabić" kogoś za mln dolarów. Sam Arthur powiedział "Co to znaczy, naprawdę kogoś znać, Norma?". Więc gdyby para na końcu nie wcisnęła guzika, Norma i tak by zginęła. Film mi się podobał na wyższą ocenę niż 'ok', ponieważ nie spodziewałam się końca całkowicie, cały czas czułam napięcie, a gra aktorska aż tak strasznie mi nie przeszkadzała. Wbiło się trochę nudy i banalny wątek "kosmici są inteligentniejsi i lepsi" zdegustował mnie do końca. Muzyka też jakoś nie powala, jednak jakąś tam atmosferę buduje.
Moja końcowa ocena 6/10
I właśnie o to mi chodziło:) Nie pamiętałam wszystkich szczegółów filmu, ale wiedziałam, że zakończenie nie może być takie proste:) Brakowało mi tylko tych kilka szczegółów, na które w trakcie filmu nie zwróciłam uwagi:) Czyli obie mamy rację:) Już wcześniej byłam zdania, że to Norma sama wydała na siebie wyrok śmierci, tylko zapomniałam właśnie o tej rozmowie kiedy na prawdę się kogoś zna, która w tym momencie ma decydujące znaczenie i przewija się w filmie kilka razy:) Dzięki wielkie:) Ale i tak większość w ogóle tego nie kuma:)
Gratuluję autorce tematu bardzo ładnego zrozumienia tytułowej pułapki.
Mim zdaniem film zasługuje na mocne 7. Muzykę akurat uważam za pamiętliwą, nie wybitną, ale po prostu lepszą. Gra aktorska poprawna, nic szczególnego. Fabuła interesująca, chociaż nie porywa. I to byłoby może zaledwie sześć, ale film zmusza do myślenia poruszając ciekawe zagadnienia i za to należy się 7.
W sumie jednak piszę głównie z powodu pytania: "czemu ciągle to kobieta wciska??"
Odpowiedź: ponieważ kobiety są z reguły materialistkami. I zapewne oburzone Panie zwołają na mnie za to stwierdzenie pospolite ruszenie, jednak wystarczy spojrzeć na centra handlowe, by przekonać się, że to prawda. Nie widziałem jeszcze faceta przymierzającego buty, których nie zamierzał kupić. Owszem, zdarzają się wyjątki jednak to tylko wyjątki. Są one również i wśród Pań, jednak ogółem rzecz biorąc Panie wiodą prym w zakupach oblegając nawet sklepy w których nie zamierzają nic kupić. Taka prawda.
A odnośnie "banalnego wątku z kosmitami" - W którym momencie i kto powiedział, że to była cywilizacja pozaziemska? Akurat to wcale nie było powiedziane i wyjaśnione. Jeden z bohaterów stwierdza nawet, że Ziemia to czyściec, co sugeruje bardziej odległe rozwiązanie tego kim byli tajemniczy "pracodawcy" o których wspomina się w filmie. Można się tylko domyślać, ale z pewnością nie były to żadne "zielone ufoludki". Z pewnością nie był to Bóg, bowiem mowa jest o "Pracodawcach" w liczbie mnogiej. Kim byli? Tajemnica...
A na koniec dodam jeszcze odnośnie tego wspomnianego wyżej jednego miliona, który "nie jest wart tego, co oni przeżyli". Nie zgadzam się - 1 milion nie jest wart ludzkiego życia po prostu. I 100 milionów to nie będzie odpowiednia cena, bowiem życie ludzkie jest w swojej prostocie po prostu bezcenne. Nie da się go wycenić żadną miarą, którą znamy, a już z pewnością, jeżeli tą miarą są pieniądze. To tylko papierki oblane farbą. Nic więcej. Ludzie nadają im boską wartość, ale to wciąż tylko papierki, które władają naszymi życiami z powodów od nas samych niezależnych. Pamiętajcie - Życie ludzkie nie ma ceny, tak długo, jak długo w grę wchodzi człowiek dobry. Osobiście jestem zdania, że ludzi złych można już "wycenić" naszymi miarami, ale to temat na zupełnie inne forum chyba. Pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli i dziękuję za uwagę.
Może źle napisałam z tym milionem. Oczywiście nigdy nie odważyłabym się wycenić ludzkiego życia miarą pieniądza, aczkolwiek niestety pieniądze to nie tylko papierek oblany farbą... To materiały potrzebne do przeżycia, to nasze marzenia i edukacja, to cały nas świat otaczający. Co do kobiet, może i masz rację... Dlatego napisałam takie pytanie, gdyż zapewne należę do tych wyjątków... Wychowałam się w rodzinie, gdzie się nie przelewało z pieniędzmi i zostaliśmy nauczeni, iż są ważne ale nie najważniejsze :) Tak na prawdę chodzę do sklepu tylko po to, aby zakupić to co potrzebne i nie lubię zakupów xP (chyba że kolczyki, taka mała moja obsesja :D) Przed obejrzeniem filmu myślę, że nacisnęłabym ten guzik... Teraz nie...
A co do kosmitów... Odniosłam takie wrażenie, gdyż kiedy była mowa o "pracodawcach" było spojrzenie w górę :) Poza tym ten mars..
Pieniądze zawsze pozostaną tylko papierkiem. Niezależnie od wszystkiego. I w dzisiejszych czasach są na świecie ludzie, dla których pieniądze nie mają żadnego znaczenia. W naszych realiach jest inaczej, to fakt. Tylko myśląc o pieniądzach jak o czymś więcej niż tylko papierkach, nadajemy im większe znaczenie niż mają na prawdę. Są potrzebne do przeżycia w środowisku w którym żyjemy, jednak nie można dać sobie nimi zawładnąć. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić zapewne, ale to po prostu moja opinia. Myślę, że każdy mógłby osiągnąć dwa razy tyle niż myśli, gdyby tylko nie pożądał pieniądza. Bo pieniądz często ogranicza i zmusza do wyborów sprzecznych z nami samymi. Ale tak to już bywa...
Wystarczy spojrzeć na głośną niedawno sprawę matematyka za naszą wschodnią granicą, który odmówił przyjęcia miliona dolarów za rozwiązanie zadania milenijnego. Edukacja i marzenia, powiadasz, przeżycie - A ten człowiek żyje piękniej niż większość z nas, bo jest czysto szczęśliwy i spełniony w swoim życiu. Wiele osiągnął i wiele jeszcze pewnie osiągnie. Bez pieniędzy. Naturalnie nie nakłaniam do życia w podobnych warunkach, tylko podaję przykład dnia dzisiejszego, że się da. Sam bym tak nie umiał i bardzo tego Pana za to podziwiam.
W górę spogląda się także szukając Boga. ;) Ale na prawdę nie ma co rozważać kim byli pracodawcy - Nie wiadomo i z filmu nie da się jednoznacznie wywnioskować. Osobiście po wspomnieniu o czyśćcu jestem skłonny ku mojemu, ale kto ich tam wie? ;) Jak to powiedział jeden z bohaterów - "Uwielbiam tajemnice" - Autorzy filmu również.
Ja również zastanawiałem się czy bym go nacisnął... I miałem dylemat odnośnie tego, że "Ktoś zginie". Gdybym wiedział, ze będzie to zła osoba, morderca chociażby, albo jakikolwiek inny człowiek skryty w cieniu, to wciskałbym ten guzik za darmo nawet do końca mojego życia póki świat nie będzie całkowicie wolny od takich ludzi. Ale kolejna strona medalu to śmierć kogo dobrego... Nie wcisnąłbym więc ostatecznie. Zbyt duże ryzyko.
aleera89 - Napisz proszę na mój mail widniejący w moim profilu.
Pozdrawiam.
zgadzam się ,pieniądz to kartka papieru , człowiek nakręca to szaleństwo z ich wartością jednak nie jesteśmy wstanie spowodować by było ono mniej ważne , bo na każdym kroku ich znaczenie jest podbijane ,sam chleb jest już coraz droższy , a życie na granicy nie jest szczęśliwe czy można się cieszyć odmawiając sobie wszystkiego ?
ja od początku uważałam ,że nie nacisnęłabym przycisku oczywiście głowy bym nie dała bo się w takiej sytuacji nie znalazłam (na szczęście ) ale brałam pod uwagę , że jest to nie sprawiedliwe by czyjeś życie miało zależeć ode mnie , nie myślałam wtedy o przestępcach tylko o tym ,że to mogłaby być czyjaś matka , ojciec, dziecko, mąż , żona i jaka by to była tragedia dla grupy osób czyli ich rodzin
odpowiedź dlaczego to były kobiety zdaje mi się ,że one czasami za dużo myślą , kalkulują , cwaniakują mają jakieś kręte drogi , a mężczyźni ograniczają się do minimum pptrzebne to potrzebne , nie potrzebne to niepotrzebne ...
AbraCham muszę przyznać, iż początkowo Twoja wypowiedź, Twoje uwagi i
przemyślenia bardzo mi się podobały i w 100% się z nimi zgadzałam... jednak
do czasu takiej oto Twojej wypowiedzi : "Gdybym wiedział, ze będzie to zła
osoba, morderca chociażby, albo jakikolwiek inny człowiek skryty w cieniu,
to wciskałbym ten guzik za darmo nawet do końca mojego życia póki świat nie
będzie całkowicie wolny od takich ludzi". No i z tym nie mogę się zgodzić.
No bo jak możesz decydować o tym kto jest tak naprawdę dobry albo zły...
według takiej miary na śmierć jak najbardziej zasłużyła główna bohaterka
która postanowiła zabić za milion dolarów - w swoim sumieniu, swoją wolną
wolą dokonała wyboru - wydała wyrok śmierci a więc jest mordercą. A
przecież mimo to ma ona dobre cechy - jest dobrą i kochającą żoną oraz
matką. Jest też ofiarna - w końcu decyduje oddać życie po to by jej syn nie
został kaleką do końca życia. Dlatego nigdy nie można decydować o czyimś
życiu - to nie my jesteśmy jego dawcami i nie mamy prawa nigdy go odbierać
nawet wtedy gdy uznamy że taka osoba jedynie na to zasługuje. Takie jest
moje zdanie. Pozdrawiam.
Odnośnie głównej bohaterki - Ona nie zrobiła tego świadomie z pełną odpowiedzialnością za czyjąś śmierć. Zauważ, ze na końcu chcieli oddać te pieniądze. Ona nie wcisnęła tego przycisku z premedytacją godną mordercy... Rzekłbym, ze zrobiła to bardziej wiedzą, że w środku pudełka nic nie ma i cała sprawa to jakiś fałsz. Podstęp. To nie było tak oczywiste jak Ty to przedstawiasz.
Odnośnie tego co powiedziałem - Moim zdaniem, każdy morderca, który popełnił zbrodnię z premedytacją, który nie czuje skruchy, zasługuje na śmierć. Każdy gwałciciel, pedofil, brutal, morderca, kat - Zasługuje na śmierć. Natychmiastową i nieodwołalną. Ci ludzie rujnują życie innym. Czynią krzywdy, których nie da się odwrócić, ani wyleczyć - czy na prawdę zasługują więc na życie? Zasługują na to by żyć dalej i rujnować dalsze życia? Moim zdaniem nie. Moim zdaniem powinno się ich usuwać, by nikt już nie zaznał od nich krzywdy.
I powiecie mi może, ze ludzie się zmieniają i na drugą szansę zasługują... Może. Ale powiedzcie to rodzinom zmarłych przedwcześnie ludzi, którzy nie wyrządzili mordercy nic złego. Powiedzcie to kobietom, które muszą żyć z piętnem gwałtu już do końca życia... Nikt nie zasługuje by otrzymać coś takiego. Zbrodnie nie są pomyłkami, które można potem naprawić i usprawiedliwiać, dlatego myślę, że nie zatęsknilibyśmy za wieloma osobami na świecie, które wnoszą z sobą tylko zło. Dlatego tez powiedziałem co powiedziałem.
I ja tu wtrącę swoje trzy grosze. Jako jedyna z kolegą na tle grupy studenckiej, kiedy dyskutowaliśmy o karze śmierci, byłam za. Owszem padły argumenty, których nie byłam w stanie podważyć - np. pomyłki sądu i skazanie niewinnej osoby, dlatego w moim mniemaniu takiej kary powinno się używać z wielkim rozmysłem. Osoba, która brutalnie zamordowała kilku ludzi, nie czuje skruchy, nie żałuje - jest coś warta? Czy na prawdę jest jeszcze człowiekiem? Dlaczego całe swoje życie ma spędzić w bezpiecznym więzieniu i otrzymywać ZA ZBRODNIĘ wyżywienie i dach nad głową? Za czyje pieniądze? Za pieniądze z podatków... A rodziny zamordowanych nie są z nich zwolnione... Czyli utrzymują mordercę swojego bliskiego... wiem, że powinniśmy umieć wybaczać, ale nie wychodzi nam to dobrze... Ale niech każdy się zastanowi - wybaczyłabym /wybaczyłbym mordercy, który zabił moich rodziców / dzieci / rodzeństwo / ukochaną osobę? Wracając do Normy - nie zabiła umyślnie i brutalnie. Otworzyli pudełko - było puste, tak jak ludzie...
Odnośnie głównej bohaterki to mimo wszystko została poinformowana o skutkach
naciśnięcia przycisku nawet jeśli nie miała 100% pewności że ktoś zginie może do końca
nawet w to nie wierzyła to jednak przed wciśnięciem przyciski powiedzmy miała
przeczucie że coś z nim jest nie tak w końcu ukryła je przed swoim synem, a poza tym
nie podjęła tej decyzji od tak, gdy tylko o tym usłyszała, tylko po długim namyśle a
więc z pewnością zastanawiała się nad tym że może być to prawda i przyjęła do
wiadomości, że skutkiem wciśnięcia przycisku może być czyjaś śmierć, na pewno miała to
na uwadze.Fakt ruszyły ją wyrzuty sumienia ale dopiero jak zobaczyła pieniądze a nie od
razu po dokonaniu tego czynu ... to przypomina pewną znaną i jakże na czasie
przypowieść o Judaszu, który także pożałował swego czynu dopiero gdy zobaczył
srebrniki... Ale wtedy już było za późno.
A odnośnie kary śmierci, ja nie zamierzam wpłynąć na twoją opinię w żaden sposób, ja
się z nią po prostu nie zgadzam, gdyż uważam iż nie mamy prawa decydować o tym czy ktoś
będzie żył czy też nie nawet jeżeli taki człowiek jest najgorszym mordercą , pedofilem
lub innym zwyrodnialcem. Oczywiście chyba każdy nie raz słysząc o tym co ludzie mogą
innym zrobić, i jakie okrucieństwa się dzieją na świecie pomyślał że takiego człowieka
to by zabił bo na nic innego nie zasługuje... Również zgadzam się z tym że nikt by za
nimi nie zatęsknił i że zamordowanie kogoś takiego będzie po prostu sprawiedliwe... Z
resztą jak szanuję twoje zdanie a poza tym to raczej nie jest miejsce na takie rozmowy.
Ciekawa tylko jestem, czy jesteś szczęśliwa faktem, że z własnej kieszeni opłacasz takiemu przytulną celę ze smacznym pożywieniem, ciepłem w czasie zimy, w większości nawet telewizją i internetem, usługami lekarskimi itd. Takich warunków nie ma wiele biednych dzieci i rodzin, które są niewinne i niczemu nie zasłużyły... Więzienia mają dobry poziom, gdyż istnieje instytucja je kontrolująca. W krajach nordyckich, więzienia są nawet w lepszych warunkach niż polskie akademiki... I co Ty na to? Powinno tak być?
Nie nie powinno to chyba jasne, ja nie bronię tych ludzi, nie uważam że to wszystko im się
należy, nie wybielam ich ani nie umniejszam krzywd jakich dokonali, ale niestety nie ma idealnego wyjścia z takiej sytuacji bo tego co oni zrobili innym, tego jak ich pokrzywdzili
nie da się naprawić i często nawet kara śmierci nie jest nawet w drobnym ułamku wynagrodzić
rodzinom bądź innym ofiarom tych krzywd. Sama nie raz zastanawiałam się nad karą śmierci i na
prawdę wydawało mi się to jedyne i najbardziej sprawiedliwe wyjście z takiej sytuacji na co
miałam mnóstwo argumentów, ale jednak mimo wszystko trzeba się zastanowić czy nie ma innego
wyjścia niż kara śmierci i czy na prawdę chcemy by nasze prawo było tylko i wyłącznie katem,
oraz zamieniało nas bądź co bądź w morderców .Ponadto wydaje mi się, że postrzeganie tego
problemu to bardzo subiektywna sprawa, każdy się różni w swoich poglądach i powinno się to
szanować...
Wolę zdecydowanie, aby moje podatki szły na utrzymywanie takich ludzi w więzieniu, niż szły na pensje dla ludzi wykonujących wyroki śmierci, bo im też trzeba płacić za ich robotę, a przy takiej egzekucji musi pracować sporo osób. No i jaką oni traumę mogą potem przeżywać w przyszłości... Dalsze życie z ciągłą świadomością wykonania wielu egzekucji na ludziach zupełnie już bezbronnych, a może nawet do czasu samej egzekucji żałujących już tego co zrobili, ale wyroku nie da się już zmienić... Natomiast ludzi, którym rzeczywiście z całą pewnością i pełną rozwagą możnaby wydać wyrok śmierci byłaby garstka w Polsce a egzekutorom płacić trzeba, więc czy na prawdę tak Ci się to kalkuluje?:) Wolę mieć czyste sumienie niż żyć ze świadomością, że przyczyniam się do czyjejś śmierci, bo się do tego "dokładam" finansowo.
Ja wolałabym płacić podatki na biedne rodziny, które niczym nie zawiniły. Mają gorsze warunki niż ludzie w więzieniach. Wiem bo zajmuję się pracą socjalną. Nie wiem, czy płacąc podatki masz brudne sumienie, kiedy te pieniądze szły by na pensję dla egzekutorów... Równie dobrze dając biednemu bezdomnemu te 2 zł na chleb, możesz przyczynić się do tego, że kupi alkohol i zapije się na śmierć. Pracujesz w aptece - sprzedajesz leki, kupuje je przyszły samobójca, który się nimi zabije... Masz go na sumieniu? Z takim podejściem wszyscy mielibyśmy na sumieniu co najmniej garstkę ludzi. A koszt wykonania egzekucji jest dużo mniejszy niż 3 miesiące utrzymywania więźnia. Ja po prostu nie wierzę, że niektórzy ludzie mogą się zmienić i tacy nie powinni żyć w społeczeństwie, gdyż mu po prostu zagrażają... Cóż to jedno brudne życie wobec 10 małych niewinnych istot, które jeszcze by przez niego zginęły... Rozumiem wasze argumenty, jednak świat jest brutalny i aby przeżyć, trzeba CZASEM być samemu brutalnym...
"Gdybym wiedział, ze będzie to zła osoba, morderca chociażby, albo jakikolwiek inny człowiek skryty w cieniu, to wciskałbym ten guzik za darmo nawet do końca mojego życia"
"Moim zdaniem, każdy morderca, który popełnił zbrodnię z premedytacją, który nie czuje skruchy, zasługuje na śmierć. Każdy gwałciciel, pedofil, brutal, morderca, KAT (!!!) - Zasługuje na śmierć."
- Człowieku... Z Twoich słów można wywnioskować, że mordowałbyś zbrodniarzy bez skruchy, sam stając się mordercą (katem) zasługującym na śmierć... Bez komentarza...
Mozna jeszcze dodac zdanie Stewarda, ze 'zycie czlowieka jest podobne do pudelka' - nie pamietam dokladnie ale bylo tam cos o domu jak pudelko, samochodzie jak pudelko i trumnie jak pudelko...
Tu bardziej chodzi o analize ludzkiej psychiki - Steward w innej scenie tez odpowiada swoje (wspol?)pracownikowi, ze 'test' sie skonczy 'jak ludzie przestana wciskac przycisk'...
Generalnie mi sie film bardzo podobal - pewnie dlatego ze lubie tego typu filmy ;) Chociaz watek kosmitow mozna bylo w ogole ominac...
Po obejrzeniu filmu wchodzę na filmweb aby zobaczyć jak wysoką ocenę ma ten film i muszę przyznać że zdziwiłem się niesamowicie ...5/10??..Klimat filmu powalający muzyka urzeka pomysł ciekawy choć wykonanie może do końca nie było idealne ale ludzie....nie 5/10!...
Co do wątku kosmitów przecież to wcale nie byli żadni kosmici ja tutaj bardziej widzę jakąs siłę wyższą może nawet i nazwijmy to "boską" cokolwiek to może znaczyć w takim filmie...Steward zmartwychwstaje co juz samo to kosmitów raczej na myśl nie rzuca a bardziej to że został wskrzeszony by spelnić na ziemi ową misję..
dla mnie film na 8/10 bez dyskusji ..
oj.. Dla mnie nie mówił jak nikt boski... Ja odebrałam to jako kosmitów. Miałam do tego prawo, bo nigdzie nie było powiedziane/ pokazane kim są.
Nie kwestionuję twego odbioru....To że nie czynił nic dobrego można odebrać pozornie..przecież gdyby ludzie przestali naciskać guzik skończyły by się łańcuszkowe zabójstwa.Wtedy jego misja skończyła by się na tym etapie i wiadomo...........może by wyrosły skrzydełka temu aniołowi który chciał tylko udowodnić ludzką ułomność i słabość...:p
oczywiście, że jest to możliwe, ale z niewiadomego względu widziałam w nim kosmitę i to się nie zmieni :D
Jestem zdania że test był swojego rodzaju podstępem a może nawet oszustwem ze strony "kosmitów". Po pierwsze gdyby Norme w 100% uświadomiono że ktoś zginie - jestem pewien że nigdy nie przyjęłaby tej oferty. Tutaj w grę wchodził jakiś szalony pomysł psychopatycznej osoby, który trzeba było rozpatrywać nie tylko pod kątem wątpliwej śmierci kogokolwiek. Nikt myślący racjonalnie nie wierzy że naciśnięcie przycisku w pudełku spowoduje śmierć innej osoby.
Po drugie, jeśli już nawet wzięła na siebie brzemię czyjejś śmierci, to umowa mówiła: 1. zginie obca osoba której nie zna 2. dostanie pieniądze
.... i ponownie, jeśli byłaby świadoma że wydaje wyrok na siebie lub własnego syna - nie nacisnęłaby przycisku.
Pieniędzy także nie dostała w pełnej zgodzie z umową
..zatem....
Musiała tu zatem działać metodologia przyczyny i skutku, co było wspomniane przez Stewarda ("zawsze istnieją konsekwencje") i naciśnięcie przycisku jednak zabijało inną osobę, zataczając koło.
oczywiście pieniądze dostała zgodnie z umową, ale koliduje to z teorią w/g której naciśnięcie przycisku jest wydaniem wyroku na własną osobę (lub najbliższą) i to właśnie miałem na myśli.
aleea89 napisałaś - "Osoba, która brutalnie zamordowała kilku ludzi, nie czuje skruchy, nie żałuje - jest coś warta? Czy na prawdę jest jeszcze człowiekiem?" zaciekawiło mnei Twoje pytanie. I chciałabym Ci na nie odpowiedzieć - OCZYWIŚCIE ZE JEST CZŁOWIEKIEM może nawet bardziej od nas, zwierzęta nie mordują swoich od tak jak to robią ludzie, bez celu i często bez większego sensu.
Przeciez wprowadzajac kare śmeirci, sami stawiamy sięw roli mordercy, jakie mamy prawo oceniać motywy, kogokolwiek. Jeśli chcemy być tacy moralni i prawi to chce mordować innych??
No cóż, skoro sprowadzasz tu temat zwierząt, to karę śmierci można porównać, do pozbywania się niechcianych jednostek przez zwierzęta żyjące w stadach. :) Tak ujmując słowo człowiek, jak byś odpowiedziała na to, że człowiek, który jest dobry dla innych, pomaga im itd nazywany jest "LUDZKIM", albo powiedzenie "NO BĄDŹ CZŁOWIEKIEM!". Może nie doprecyzowałam wypowiedzi, bo o takie znaczenie człowieka mi chodziło, nie biologiczne podejście :P
Od siebie dwie rzeczy:
1. Myślę, że przycisk naciska kobieta na wzór Ewy z raju ;)
2. Nie widziałem w wypowiedziach innego problemu a mianowicie akwizytor rozdający pudełka z góry zakłada, że ktoś zginie po naciśnięciu przycisku.
Co będzie, jeżeli np. ostatnia kobieta nie wciśnie przycisku a mimo to Arthur zastrzeli Normę?
Albo inaczej.. co będzie jeżeli kobieta wciśnie wciśnie przycisk a pomimo wszystko Arthur nie zastrzeli Normy? W końcu zabija matkę dziecka... trudno stwierdzić co dla dziecka jest gorsze jakby się dowiedziało czemu matka nie żyje.
Była też mowa o WIELU testach więc moim zdaniem powstrzymanie się od zabicia Normy byłoby równoznaczne z nienaciśnięciem przycisku (tudzież spustu)...
W "umowie" nie było nic na temat okaleczania dzieci czy prowadzenia "śledztwa" - była mowa o gwarancji zapłaty jeżeli Norma z nikim nie będzie rozmawiała na temat szczegółów a dalej to raczej hulaj dusza...
P.S. Kiedy Akwizytor przynosi pieniądze (1mln $) mogli jednak przeliczyć i ewentualnie złożyć reklamację bo jeżeli to ta sama teczka to może brakować 100$... i problem z głowy ;))
Co do kary śmierci to uważam że jej brak jest największą ułomnością systemu karnego w Republice Socjalistycznych republik europejskich. Tu absolutną rację ma aleera 89- nie może być tak że osoba, która z premedytacją odbiera życie drugiemu człowiekowi nie otrzymuje największego wymiaru kary pasożytując zaś za pieniądze podatników. Zaraz jakiś przeciwnik wypali- że to też człowiek, że ma prawo do życia, że nikt nie powinien decydować o śmierci drugiego człowieka itp. Ale jak potraktowano prawo do życia ofiary mordercy? A no morderca ma to gdzieś, dlatego powinien "zawisnąć".
Druga sprawa- straszak. Jakby nie było to wizja kary śmierci bardziej zapewne przeraża niż dożywotnia ( i to nie zawsze) odsiadka. każdy morderca mógłby się liczyć z największym wymiarem kary.
Chora Europa jeszcze powróci do kary śmierci. Może nie za 5, 10 lat, ale kiedy tylko upadną rządy tych euro-komuchów w Brukseli system prawno-karny być może w końcu będzie dla obywatela a nie dla przestępcy.
Wy to też w miażdżącej większości zgrywacie świętych, mówicie, że zabijanie jest takie złe. Gdybym wiedział, że dzięki temu zginie mój wróg - zabiłbym bez wyrzutów sumienia. W tej sytuacji jednak, kiedy możliwe, że zginie niewinna osoba, byłaby to trudna decyzja.
Ale nie bądźcie hipokrytami. Jestem pewien, że podobnie jak w filmie, niemal każdy z was nacisnął by ten guzik. Milion dolarów to wystarczająco dużo, żeby zwolnić was z konieczności pracowania DO KOŃCA życia.
Czy milion jest wart więcej niż życie? A jak długo trzeba by pracować, żeby oszczędzić milion? Całe życie! Albo więcej. Jak przestaniesz postrzegać siebie jak Matkę Teresę, i pozbędziesz się moralnych oporów, to zostanie ci świetny interes - poświęcenie życia nieznanej ci osoby, którą masz gdzieś, w zamian za WIELKIE ulepszenie swojego.
Ja bym nacisnął ten guzik.
Zwłaszcza jak jeszcze pomyślisz, że zabijesz może w ten sposób jakiegoś mordercę, albo potencjalnego mordercę, uratujesz w ten sposób komuś życie, może nawet kilku osobom i dodatkowo dostaniesz za to 1kk dolców. Świetna sprawa ^^
Jest kilka rzeczy w filmie.
Po pierwsze do pani wyzej. W zyciu wlasnie nie chodzi o to by decydowac o tym kto zginie a kto nie. Niewazne czy morderca czy nie, nie tobie decydowac. Bo zabiciem mordercy uratujesz moze i 10 osob ale skad wiesz ze w tych 10 nie bedzie kogos kto zabije tysiace a inaczej by ich nie zabil.
Po drugie gdzies tam odniose sie do tego, ze kobiety mysla bardziej materialnie od mezczyzn. Otoz hm...nie tak do konca, ze od razu sa materialistkami. Kobiety wybieraja bogatych mezczyzn nie dlatego ze mysla o pieniadzach a bardziej dla tego, ze pozadaja facetow ktorzy potrafia osiagnac cel, ktorzy stawiaja twardo kroki, ktorzy wiedza czego chca, posiadanie duzej kasy zazwyczaj swiadczy o tym, ze mezczyzna ma pewna siebie osobowosc, bo nawet jak "mieczak" dostanie 1MLN w spadku to oznacza ze albo to przewali na bzdury albo zmieni sie i cos zrobi z ta kasa. Zauwazcie nawet w filmie jest moment kiedy leza w lozko a glowna aktorka mowi "nigdy nie dorobimy sie takich pieniedzy", jednym slowem watpi wlasnie w mozliwosci swojego meza, od razu z gory zaklada, ze zyjac z nim nacisniecie tego przycisku to jedyna droga do spelnienia kobiecych marzen, dlatego to ja gnebilo i chciala to osiagnac, bo gdyby w niego wierzyla odlozyliby pudelko pod drzwiami czekajac na odbior przesylki. Po nastepne myslenie kobiety jest inne od myslenia mezczyzny. Facet zawsze mysli glebiej, dla faceta przycisniecie guzika mogloby znaczyc cos wiecej niz tylko zabicie jednej osoby i uzyskania 1MLN. Ja np. myslalem jak ja w ogole sie wytlumacze w rzadzie z tej kasy :P
Aha i nie zgodze sie do konca z tym, ze nie bylo dla glownej bohaterki ratunku. Mysle ze jakby ta nowa rodzina nie przycisla to by zlamala na chwile lancuch zdarzen.
1. Kiedy Norma nacisnela spytala czy ktos zginal, Stew powiedzial ze oczywiscie, wiec jako tako logicznie wyklucza to mysl ze ona zabila siebie. Ona jak juz to wydala na siebie wyrok. Ale nie mogla siebie zabic bo jeszcze zyla co nie?
2. Stew odpowiadajac na pytanie "Jak to zatrzymac" powiedzial - "Wystarczajaca ilosc ludzi musi nie nacisnac" - to tez moze oznaczac ze 1 jest wystarczajaca ale nie koniecznie.
3. Stew powiedzial ze darzy ich wielkim szacunkiem ale konsekwencje musza byc poniesione, ale na pytanie czy moze to zostac wybaczone, Norma dostala odpowiedz ktora nie byla jednoznaczna ze NIE - jest juz za pozno. Wiec byla jeszcze szansa. Nastepna osoba miala przerwac lancuch. Bo przeciez skoro chodziloby o to, ze osoba ktora przyciska nie znajac sie, zabija siebie to przeciez mozna by bylo dostarczac wiecej paczek naraz. A po drugie co ze zlymi ludzmi? Moze sa tacy co bez wahania jeszcze przy nim walili by w przycisk bo wiedzieli ze nie lezy im to kto zginie wazne ze posiadzie 1MLN. Tu wlasnie chodzi o lancuch i jego przerwanie. Wtedy plan przenioslby sie do innej jursdykcji, gdzie poszukiwana by byla kolejna osoba, ktora przerwie lancuch.
Takie sa moje przemyslenia.
Dziekuje za uwage.
Odpowiem jedynie na punkt 1 bo chyba mnie nie zrozumiałeś/łaś... Powiedziałam, że Norma zabiła siebie, ale w sensie duchowym, nie fizycznym -.- Przecież jakby popełniła samobójstwo, byłby koniec filmu... Zabiła swoje człowieczeństwo, a nie ciało.
A to czy aleera89 jest ateistką czy nie ma coś do rzeczy? 0_o
Nie trzeba wierzyć w Boga, żeby rozróżniać dobro od zła.
Co do tego, że to kobiety są materialne, Norma dostała informację, że nie będzie zniżek dla dzieci nauczyciela, po czym koleżance powiedziała, że i tak ledwo wiążą koniec z końcem. Jak dla mnie to ona nacisnęła ten guzik ze względu na dobro rodziny, dla syna (jego edukacji).
...Ledwo wiążą koniec z końcem a Artur pracuje w NASA...he,he..cienki z niego fachowiec...;)))
Jedna rzecz mi się w tej całej dyskusji podobała- stwierdzenie że Norma zabiła siebie samą. Ja jednak widzę to w szerszym kontekście. Wyrządzone zło rozchodzi się jak kręgi na wodzie i po pewnym czasie wraca (podobnie jest z dobrem). Skracanie tej drogi do jakiegoś przycisku jest moim zdaniem co najmniej głupie, a nawet szkodliwe. Tym bardziej że odnoszę wrażenie że film próbuje rozmyć gdzieś aspekt wolnej woli. Jako ludzie nie jesteśmy jednak marionetkami jakby sugerowała jego treść. Zawsze mamy wybór i nikt, a już na pewno żadni kosmici nie może tego zmienić.
Film ogólnie uważam za słaby o grze aktorskiej nawet nie wspominając. Przede wszystkim moim zdaniem błąd tkwi w samym scenariuszu. Wcale nie jestem pewny czy każdy nacisnął by ten durny przycisk.
Na pewno nie każdy nacisnąłby ten przycisk. W filmie jest to zaznaczone na końcu, że gra zakończy się, gdy ktoś go nie naciśnie. Nie chodzi o to, że przyciśnięcie przycisku zabija, ale zabija ten wybór, to czy nacisnę i zabiję kogoś, czy nie. To zabija człowieczeństwo. Widzę, że nie wszyscy widzą o co mi chodzi, ale inaczej nie umiem tego opisać... Ale już trudno... Każdy ma wolną wolę i niestety ludzie ostatnimi czasy stali się okrutni, wolą wzbogacić się czyimś nieszczęściem...
Wiem o co Ci chodzi. Ale sprowadza to się w tym filmie do tego że tym wyborem odebrała sobie możliwość wyboru. W tym tkwi moim zdaniem słabość tego filmu.
Popełnianie błędów leży w ludzkiej naturze (to jakby nie było główny sposób nauki człowieka) . Konsumpcjonizm- zwierzęca część ludzkiej natury często bierze górę. Ale nie powinna przekreślać szansy dalszego rozwoju. Ten film to taka trochę manipulacja- odwracanie sensu życia. Udowadnianie na siłę że wszyscy są winni.
No jak nie, miała jeszcze wybór nie raz, dać się zabić, bądź przyjąć na siebie konsekwencje, tzn syna pozbawionego zmysłów... Wiesz, ten film pokazał nam też, że życie jest brutalne, że nie zawsze wszystko przy dobrych wyborach (po złych) kończy się dobrze... Czasami jak podejmiemy zły wybór, to już mamy stracone życie... Niektórych decyzji i czynów nie da się cofnąć... Przykre, ale prawdziwe :( A Konsumpcjonizm pojawił się wraz z pieniędzmi. Zresztą osoby nauczone żyć skromnie i biednie, często nie są takimi strasznymi manipulatorami jak bogaci, poza tym, biedni prawdziwi są zazwyczaj uczciwymi i dobrymi ludźmi (Nie mylcie tu biednych patologicznych, którzy kradną i popełniają przestępstwa w zdobywaniu kasy).
A co to za wybór (między dżumą a cholerą)? Przede wszystkim umowa na początku nie była uczciwa bo nie zawierała wszystkich elementów. Typowe podejście marketingowe znane nam chociażby z reklam. Oni zostali po prostu zmanipulowani jak większość sugerująca się reklamami. Żeby móc w czymś w pełni uczestniczyć należy znać całość warunków. Bo co to znaczy że zginie ktoś kogo nie znają? Tak naprawdę ludzie nie znają samych siebie (pasowało by to do teorii że zabiła siebie samą- ponieważ siebie nie znała).
Owszem decyzji nie da się cofnąć ale można z nimi żyć. Tak jak napisałem "popełnianie błędów leży w ludzkiej naturze"- nawet tych najgorszych błędów. Ponadto niektóre tzw złe wydarzenia z perspektywy czasu wcale nie są takie złe i mogą okazać się dla człowieka wręcz zbawienne, bo mogą pozwolić otworzyć mu oczy i dokładniej przyjrzeć się sobie. Jest taka zasada bardzo mądra: nie wartościować ludzi i zdarzeń, bo z perspektywy czasu nasze sądy mogą się okazać błędne. A ten film porusza się w bardzo ograniczonej percepcji ludzkiego postrzegania- tu i teraz (brak dystansu nie pozwala w pełni ocenić sytuacji).
Fakt że konsumpcjonizm pojawił się wraz z pieniędzmi, ale skąd pochodzi to słowo? Od konsumpcji- zaspokajaniu potrzeb (zdecydowanie tych z samego spodu piramidy potrzeb). Zaspokajanie potrzeb takich jak jedzenie to cecha pierwotna. Konsumpcjonizm tylko ją rozbuchał. Ale ludzie są przecież mądrzejsi od zwierząt. Niestety o szkodliwości konsumpcjonizmu muszą się nauczyć na własnych błędach (tzn nauczą się dopiero jak rozboli ich brzuch- i to nie jeden raz). Błędne wydaje mi się tutaj założenie filmu oczekujące że ludzie muszą być idealni, a ci nieidealni zostaną usunięci z życia.
A mnie zastanawia inna kwestia, a mianowicie sytuacja kiedy na wychodzącego z powodu mdłości na dwór Arthura "napada" sąsiad Jeffrey Carnes. Wypowiada on mniej więcej takie słowa: "Jeszcze możesz siebie ocalić. Dla mnie już za późno, ale ty masz szansę".
I teraz pytanie, dlaczego Jeffrey nie ma już szansy? Jak wiemy stanął od przed wyborem, identycznym, który do rozważenia miała rodzina Lewisów. I podobnie jak Arthur jego kolega uderza ciężarówka, która spowodowała śmierć Jeffreya.
I teraz dlaczego? dlaczego on zginął? Myślę, że opcji jest kilka:
1) zginął, ponieważ chciał poinformować Arthura o wszystkim co odkrył i czego się dowiedział "z autopsji" (w końcu Steward wyraźnie mówił, że mają nie węszyć ani niczego dociekać) a gdyby tego nie zrobił i odpuścił nie zginąłby.
2) kara za to, że zostawił córkę na pastwę losu uciekając tym samym z teczką miliona dolarów w ręce (szczyt egoizmu)
3) w zamyśle "employersow" i tak mieliby oni umrzeć i Jeffrey i Arthur, ponieważ jakby nie patrzeć oboje współ-podejmowali decyzję ze swoimi żonami (choć w sumie to one nagle i impulsywnie naciskały przycisk więc można by się spierać) i oboje są współwinni tej decyzji. A jeśli tak to idąc dalej, Arthur wcale nie zostałby odesłany z synem w bezpieczne miejsce jak to powiedział mu jego przełożony z NASA. Wtedy to okazałoby się ściemą a Arthurowi strzelili by w łeb.
btw. myślałam, że on pójdzie do więzienia więc lekko się zdziwiłam.
4) Z tego co pamiętam Jeffrey chciał zawieźć Arthura do motelu w którym przetrzymywali chłopca a to pokrzyżowałoby plany Stewarda i reszty i musieli się go pozbyć.
I myślę, że to jest chyba najbardziej prawdopodobna wersja, powiedział, że nie ma już szans, bo był świadomy ze zginie przez to co teraz właśnie robi. Ale nie pomyśleli kurde, że Arthur mógłby tez zginąć w tym aucie? i wtedy nagły koniec testu?! wtf.
I zastanawiała mnie jeszcze jedna kwestia czy "Employers'i" byli słowni i faktycznie przywrócili syna do zdrowia? chyba jednak tak, bo w ostatnich kadrach widzimy malca w oknie co prawda stoi obok niego jakiś typ od Stewarda, (niestety niedowidziałam czy ma na powrót brązowy czy nadal jasne oczy - wynikałoby z tego że jest nadal ślepy) ale myślę, że niewidomy i ogłuszony chłopiec nie podszedłby tylko i wyłącznie "na czuja" do okna. Wyglądało to raczej jakby odzyskał zmysły i patrzył na odjeżdżający samochód w którym był jego tata.
Co do ceny ludzkiego życia.. Mówicie, że ludzkie życie nie jest warte nawet 100milionów. Jednak za 100milionów można uratować kilkanaście osób np. płacąc za kosztowne operacje, przeszczepy... Czy nie warto poświęcić życia jednej osoby, by uratować kilka innych? Ciekawe co stałoby sie z osobą, która wcisnęła przycisk, a potem właśnie wykorzystała pieniądze w taki sposób.
Poświęcilibyście życie jednej, nieznanej osoby by uratować np. 5 innych?
Ostatnio miałam taką dyskusję na etyce... Taka decyzja jest bardzo trudna. Jeżeli to jest nieznana osoba to większość powie - tak. Jednak jeżeli pomyślimy, że ta osoba może mieć rodzinę, dzieci, jest kochana i sama kocha... To już nie jest takie łatwe. Zmieniłam w ciągu tych kilku miesięcy moje nastawienie do kary śmierci. Jak wcześniej byłam zdecydowanie za, tak teraz nie potrafię się określić. Nie jestem za, nie jestem przeciw. Jest wiele argumentów opowiadających się za każdą stroną, dlaczego by więc nie rozważać i brać pod uwagę każdych? Nie mnie oceniać, czy powinna być kara śmierci czy nie...
Nikt nie ma prawa decydować o czyjejś śmierci. Dla mnie sprawa jest prosta. Zwyrodnialcy karani najsurowiej, powinni być całkowicie izolowani i mieć możliwość wyboru dożywotniej pracy na rzecz pokrzywdzonych osób lub społeczeństwa. Jeśli taki osobnik nie wyraża zgody i chęci resocjalizacji, pozostaje mu druga opcja jaką jest kula w łeb.
Odnośnie filmu - nikt nie ma prawa decydować o odebraniu komuś życia, nawet gdyby uratowało to 100 innych osób.
Kompletnie nie rozumiem całej tej dyskusji. Może jestem za prosta? ;)
Gdyby zjawił się u mnie osobnik z propozycją zdobycia miliona dolarów za cenę wciśnięcia guzika a tym samym spowodowanie czyjejś śmierci - w ogóle nie przyszłoby mi do głowy zastanawiać się nad nią. Jedyną możliwą dla mnie odpowiedzią byłoby "nie". Nawet nie próbowałabym analizować czy to jakiś żart, czy może jednak prawda. Odpowiedziałabym "nie", nie czekając na powrót z pracy męża i jego ewentualną decyzję. Zrobiłabym tak nawet nie mając pieniędzy na chleb. Albowiem pieniądze można zarobić - większe bądź mniejsze - natomiast ze świadomością bycia odpowiedzialną (i to tylko w wyniku pragnienia posiadania) za czyjąś śmierć po prostu nie da się żyć.
Zaiste masz rację:)
Jednak to że taka dyskusja ma miejsce pokazuje jak daleko z kursu zeszło tzw człowieczeństwo. Z tego punktu widzenia taka rozmowa jest o wiele cenniejsza niż niema zgoda.
japko nie podoba mi się, że tak zdecydowanie o tym mówisz. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak postąpiłabyś w różnych przypadkach... Życie jest pełne różnych wyborów. Gdybyś miała/ miał do wyboru tylko dwie opcje uratować własne dziecko kosztem 100 nieznajomych osób czy 100 osób kosztem dziecka, to co byś wybrał/wybrała? Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć sobie na takie dylematy siedząc na sucho przed komputerem, mając ciepło w domu, mogąc napić się ciepłej herbaty i oszamać smakowitą kolacyjkę... Dlatego ja postanowiłam po prostu nie wypowiadać się zdecydowanie i nie stawać po żadnej stronie. Bo skoro mi nikt nie dał prawa decydować o śmierci innej osoby, to czemu inni tak łatwo, dla przyjemności czy korzyści, bez wyrzutów sumienia zabijają innych? A dyskusja na ten temat była jest i będzie. Jest to uniwersalny problem, łatwy do kłótni (dyskusją nie nazwę rozmów na takie tematy, bo zawsze jest niemiłe naskakiwanie na osoby innego zdania), tak jak aborcja, eutanazja czy inne dylematy etyczne...
Jak można nie stawać po niczyjej stronie? Taką postawą dajesz ciche przyzwolenie złym ludziom. Wiem że w pewnych przypadkach pojęcie zła jest względne, ale tutaj akurat nie chodzi o życie za cenę innego życia, tylko o korzyści materialne z czyjejś śmierci. Jedni oddają własne nerki, natomiast inni porywają cudze dzieci i za pieniądze sprzedają na przeszczepy narządów. Tacy są ludzie i nic z tym nie zrobisz, ale należy o takich rzeczach głośno mówić i je potępiać.
Źle coś zrozumiałeś. Nie obstaję za żadną stroną jeżeli chodzi o karę śmierci, bo o tym wywiązała się dyskusja. Co do zachowania jakie opisałeś jestem przeciw, jednak nie mogę zdecydowanie powiedzieć, że na 100% powiedziałabym nie... Życie jest nieprzewidywalne i gdybanie w ciepłym łóżeczku jest głupie bo nigdy się nie sprawdza.. Ile razy sobie coś postanowiliśmy w domku przed akcją, a później wychodzi zupełnie inaczej? To jest ten mechanizm.. W różnych sytuacjach reagujemy różnie. Zachowanie jakie teraz wymienię jest przykładem: Mogę być zwolenniczką kary śmierci, jednak gdy skażą kogoś mi bliskiego, zmienię zdanie. Mogę być przeciwniczką kś ale jeżeli jakiś seryjny morderca zrobi z mojej rodziny rzeźnię i zgwałci mi w agonii młodszą siostrę i mamę, nie chciałabym aby taki "człowiek" (TO JEST CZŁOWIEK? CZY PO PROSTU ISTOTA ŻYJĄCA?) chodził po ziemi, jadł w więzieniu darmowe obiadki i miał ciepło w dupę jak na dworze zimno... Wyjdzie po jakimś czasie, bo przecież takie mamy prawo. Podkreślam, to był przykład i nie jestem za żadną stroną. Po prostu wiele osób nie bierze pod uwagę wielu bardzo ważnych czynników i mądrzy się nie analizując ich uprzednio...