Przesłanie jest jasne i jednoznacze. Nie można opierać swojego szczęścia na krzywdzie innych. Nie jestem fanką s-f, dlatego trochę drażniły mnie sceny typowe dla filmów tego gatunku. A. Sterward jest dla mnie ucieleśnieniem szatana, który wodzi na pokuszenie, a sytuacja, w której znaleźli się bohaterowie czyśćcem, w którym muszą odpokutować za swoje grzechy.
Ja dałam mocną 7 i myślę, że oceniłam film bardzo sprawiedliwie. Nie wiem, z czego wynikają niższe oceny. Może ktoś mnie oświeci? Czekam na uzasadnienie.
Przesłanie widać. Ja dodam do Twojego opisu, że film pokazuje, że prędzej czy później wszyscy ucierpimy na tym, że chcemy iść na skróty w życiu. 'Roboty' Stewarda to dla mnie źli ludzi, nie mogę nigdzie umiejscowić chłopaka z długimi czarnymi włosami (tego, który nabijał się z kalectwa Normy i którego Arthur chciał pobić na przyjęciu). Film pokazuje, jacy naprawdę są ludzie: pazerni, ale także są zdolni do miłości. To wszystko jest okej. Ale do mnie przemawia tylko fabuła. Wiele rzeczy w tym filmie mi się nie podobało i osobiście go nie polecam. Gdyby to była książka, byłaby bestsellerem. Ale jak dla mnie ekipa filmowa zchrzaniła świetną fabułę.
Mnie też dziwią tak niskie noty. Uważam, że film zasługuje na minimum 7, bo jak dla mnie wykonany jest w miarę poprawnie, bez większych " wpadek", gra aktorów też niezła.
Dość interesujący, sama fabuła mnie ździebko zaintrygowała.
Daje 7/10.
Po ocenach na filmwebie zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię, a na film długo czekałam. Nie żałuje, że obejrzałam.
Po raz kolejny się utwierdziłem w przekonaniu, że takie mocne "piątki" w ocenie mogą się okazać miłym rozczarowaniem, jeżeli jest ona wynikiem tysiąca 10-tek i tysiąca jedynek :) Film mocny, z fantastycznym klimatem, stylizowany na thrillery z lat 70-tych, co się reżyserowi udało znakomicie. Dałem naciąganą 8.